
Pięciu głosów zabrakło w sejmowym głosowaniu do tego, by byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę pociągnąć do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu za rzekome przekroczenia uprawnień i naciski na prokuratorów w okresie tzw. IV RP. Za tym, by Ziobro odpowiadał przez Trybunałem Stanu opowiedziało się jednak "tylko" 271 posłów, 152 było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
REKLAMA
Prawo wymaga tymczasem, by wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu został poparty przez minimum 276 posłów. Koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, wspomaganej dodatkowo przez posłów lewicy w piątek nie udało się jednak zgromadzić na sali sejmowej aż tak licznej grupy. Na sali w ogóle zabrakło aż 20 posłów z klubów popierających wniosek o pociągnięcie Ziobry do odpowiedzialności.
Przypomnijmy, iż dzisiejsze głosowanie to efekt wniosków złożonych przez polityków PO przed trzema laty. W 2012 roku klub parlamentarny Platformy wnioskował nie tylko o wszczęcie postępowania przed Trybunałem Stanu nie tylko byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, ale także jego przełożonego i głównego architekta tzw. IV RP, czyli byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Dowody przeciw nim miały zostać dostarczone ze śledztw takich, jak to dotyczące tragicznej śmierci Barbary Blidy.
Dotąd proces kierowania sprawy przed Trybunał Stanu udało się jednak zakończyć tylko w sprawie Zbigniewa Ziobry. W tej kadencji Sejmu podobne głosowanie w sprawie Jarosława Kaczyńskiego już nie nastąpi. Postępowanie przeciwko Zbigniewowi Ziobro w związku z wynikiem piątkowego głosowania zostało umorzone przez Marszałek Sejmu Małgorzatę Kidawę-Błońską.
