
Uzlina czyli wyspa ze szkołą, do której nie chodzą żadne dzieci.
Wyspa i jednocześnie osada Uzlina leży w Delcie Dunaju, w okręgu Tulcza.
Jedyny dostęp to droga wodna przez Dunaj. Wyspa znajduje się około godziny drogi łodzią od ujścia rzeki do Morza Czarnego.
Delty rzek to miejsca zawsze zagrożone powodziami. Uzlina także rokrocznie zmagała się z żywiołem.
Wyspę zarasta dzika roślinność. To nie tylko obszar gniazdowania różnorodnych gatunków ptaków, ale także dom dla wielu innych gatunków zwierząt. Wilki, lisy, zające, piżmaki, wydry i norki to fauna licznie zamieszkująca te okolice.
- „To region bogaty w faunę, idealny do organizacji polowań na ptactwo i inną zwierzynę” – myślał.
„Gdyby tak Ceausescu wybudował tu sobie daczę, jego służby musiałyby chronić cały region przez powodziami.”
Nie minęło dużo czasu, a dacza dla wodza zaczęła powstawać.
Przebiegły Wojewoda nie przewidział jednak tego, jak duża była obawa Ceausecu przed wrogami jego reżimu.
A obawa była tak wielka, że aby dacza mogła powstać, cała lokalna społeczność musiała zostać wysiedlona.
Na wyspie do dziś stoi jedynie murowany budynek szkoły.
Kompletnie opuszczonej.
Bo do tej szkoły, od czasu likwidacji wioski Uzlina, nie chodzą już żadne dzieci.
Na szczęście, to ludzie świadomi, którzy chcą chronić środowisko i organizują turystykę z poszanowaniem natury.
Obszar Delty Dunaju zajmuje ponad 3,5 tys km2. Rośnie tu ponad 1200 gatunków roślin, żyje ponad 300 gatunków ptaków i ponad 80 gatunków ryb słodkowodnych.
Pływając rzekami i jeziorami ma się wrażenie, że to niezwykle bogate środowisko; cała okolica skrzeczy, pluska, ćwierka, świszczy i łopocze.
Na otwartych jeziorach żyją tysiące ptaków.
Na brzegach i pomostach cichutko łowi ryby wielu rybaków. Cierpliwie i bezgłośnie.
W mini przystaniach dookoła wyspy cumują pojedyncze łodzie.
Wszędzie cisza, plusk wody, łopotanie skrzydeł i soczysta zieleń.
Z okolicach wyspy i jezior łowią też ludzie, których nikt dobrze nie zna. Opowiedział nam o nich nasz gospodarz.
To rybacy z Delty Dunaju, którzy do tej pory nie zasymilowali się z mieszkańcami okolicznych miasteczek i wiosek i pojawiają się tu tylko latem, na łowy.
Podobno nie mają dokumentów, nie mają obywatelstwa.
Uwierzylibyście, że w dzisiejszych czasach, w środku Europy żyją mieszkańcy, którzy są bezpaństwowcami?
Dzieci, które po urodzeniu nie są nigdzie rejestrowane, nie uczą się i wyrastają z nich kolejne tajemnicze postacie w ciemnych strojach, czasem w kapeluszu i koniecznie z wędką w ręku?