"Der Spiegel" opublikowało sondaż poparcia dla polityków. Niemiecka kanclerz znalazła się dopiero na czwarty miejscu, a liczba jej zwolenników spadła o pięć punktów procentowych w zaledwie miesiąc.
Merkel znalazła się w sondażu za szefem MSZ Frankiem-Walterem Steinmeierem (67 proc.), ministrem finansów Wolfgangiem Schaeuble (65 proc.) oraz prezydentem Joachimem Gauckiem (64 proc.). Wzrost poparcia odnotowują dziś krytycy liberalnej polityki imigracyjnej.
Spadek notowań Angeli Merkel potwierdzają również inne sondaże. "Der Spiegel" , który opublikował sondaż informuje, że polityka Merkel związana z kryzysem uchodźczym wywołuje sprzeciw nawet w jej własnym obozie politycznym. Prowadzi także także do napięć na arenie międzynarodowej.
"Mutter Angela dzieli Europę"
"Der Spiegel lubi wywoływać kontrowersję. Na ubiegłotygodniowej okładce postanowiło w swój ulubiony sposób skomentować kryzys migracyjny. I chyba wskazuje jego główną winowajczynię. Magazyn przedstawia kanclerz Niemiec Angelę Merkel stylizowaną na Matkę Teresę. Komentarz na okładce jasno daje jednak do zrozumienia, że to kąśliwa ironia.
Okładka jest odpowiedzią na decyzję kanclerz o przyjmowaniu uchodźców. Jako czołowy polityk UE w ten sposób wpływa na decyzję innych państw, w tym Polski, a te różnie podchodzą do newralgicznej sytuacji. "Der Spiegel" pokazując ją w takiej odsłonie, tylko dolewa oliwy do ognia. "Polityka Merkel dzieli Europę" - grzmi magazyn.
Pretensje do Polski
W Niemczech krytykuje się nie tylko Angelę Merkel, ale i Polskę. Tyle tylko, że nie za solidarność z uchodźcami, a za jej brak. Niemcy z kanclerz Angelą Merkel na czele są w koalicji państw, które uważają, że Grupa Wyszehradzka, w tym Polska, nie wykazują solidarności z resztą kontynentu. Te nastroje są też coraz lepiej widoczne w niemieckiej prasie, która prześciga się w wytykaniu nam braku zaangażowania.
"Sueddeutsche Zeitung" na swoich łamach zarzuca Polsce "narodowy egoizm". Niemiecka gazeta wypomina Polsce, że mimo tego że jesteśmy największym beneficjentem Unii Europejskiej, to nasze granice w obliczu kryzysu z uchodźcami i imigrantami z Afryki i Bliskiego Wschodu, najchętniej pozostawilibyśmy zamknięte.