W ramach protestu przeciwko sprzedawaniu pigułek „dzień po” bez recepty do Ministerstwa Zdrowia trafi około 200 tys. podpisów. Akcję zbierania podpisów wsparł ginekolog prof. Bogdan Chazan. Według niego powszechny dostęp do pigułek ellaOne zagraża zdrowiu kobiet i dziewcząt.
O zebraniu około 200 tys. podpisów poinformowano podczas zorganizowanej w Sejmie konferencji prasowej. Poza prof. Chazanem uczestniczyli w niej przedstawiciele organizacji wzywających do wycofania pigułek „dzień po” z wolnej sprzedaży oraz poseł Tadeusz Woźniak (Zjednoczona Prawica). Zebrane podpisy wspierają skierowany do rządu Ewy Kopacz apel o wycofanie preparatu ellaOne ze sprzedaży.
Jednym z autorów tego wezwania jest Fundacja Pro – Prawo do życia. Jej reprezentantka podkreśliła, że „z badań Europejskiej Agencji Leków wynika jasno, że preparat ten może mieć właściwości wczesnoporonne”. – To oznacza, że kiedy kobieta zażyje ten preparat już po zapłodnieniu, jej kilkudniowe dziecko umiera – zaznaczyła.
Podczas konferencji zwrócono także uwagę na negatywne skutki zdrowotne i społeczne, do jakich może doprowadzić przyjmowanie pigułek ellaOne.
Autorzy apelu podkreślili, że państwo członkowskie Unii Europejskiej może w pełnej zgodzie z prawem wspólnotowym ograniczyć dostęp do środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych.
Poseł Woźniak zwrócił się zaś do Rzecznika Praw Dziecka z prośbą o „zainteresowanie się swoimi podopiecznymi”. – To przecież powinna być jego walka o możliwość narodzenia się tych dzieci, które są w łonach matek– oznajmił poseł.
Na mocy decyzji ministra zdrowia pigułki ellaOne są sprzedawane bez recepty osobom, które ukończyły 15. rok życia.