Nowe ministerstwo gospodarki morskiej w pierwszej kolejności ma zająć się przekopem Mierzei Wiślanej. Ta inwestycja od lat budzi kontrowersje i zdaniem wielu osób może przynieść więcej negatywnych skutków niż korzyści.
Według planów kanał miałby 1110 metrów długości, 60 m szerokości i 5 m głębokości. Znajdować się będzie na wysokości miejscowości Nowy świat. Obok znajdować będzie się też potężna śluza zapobiegająca nadmiernemu mieszaniu się wód. Tyle teorii. W praktyce rzadko kiedy inwestycja budzi tyle kontrowersji wśród lokalnej społeczności.
Szansa dla Warmii i Mazur?
Budowie kanału sprzyja obecna geopolityczna. Polskie jednostki wypływające ze zmodernizowanego portu w Elblągu muszą korzystać z rosyjskiej Cieśniny Pilawskiej. Długi czas clenia oraz rosyjska biurokracja powodują, że koszt frachtu wrasta. Przekop skróciłby drogę o 94 km a także uniezależnił port elbląski i żeglarzy od Rosjan.
Elbląscy samorządowcy mówią nawet o 10-krotnym wzroście cargo i wzmożonym ruchu turystycznym. Te za sobą ciągnęłyby rozwój i nowe miejsca pracy. 700 mln złotych inwestycji szybko by się zwróciły. Szkopuł w tym, że niekoniecznie.
Tworzenie analiz tak wielkich inwestycji jest zadaniem dosyć karkołomnym. Urząd Morski stworzył analizę dla pomysłu Jarosława Kaczyńskiego z 2006 roku. Opublikowano ją w 2013 roku. Zakładała pozytywne oddziaływanie gospodarcze przez możliwe wykorzystanie portu w Elblągu jako portu wspomagającego DTC (Terminal kontenerowy w Gdańsku).
Problem w tym, że wtedy taka pomoc mogła być pożądana. W 2016 roku otwierany jest drugi terminal kontenerowy, którego koszt wyniósł 250 mln euro. Inwestorem jest Macquarie Group of Companies i sama budowa została ogłoszona tuż po publikacji analizy dotyczącej przekopu.
Skoro gdański port nie będzie potrzebował pomocy to może sam Elbląg znajdzie kontrahentów? Być może, w 2014 roku przeładowano w nim 0,358 mln ton. W Gdańsku w tym czasie przeładowano 32,278 mln ton, zaś w Gdyni 19,405 mln to.
Zarówno Gdańsk, jak i Gdynia stale inwestują, w tym również w koleje. Nie ma więc miejsca na trzeci port pełnomorski w tej okolicy. Politycy PiS mówią o nawet 100-metrowych statkach płynących do Elbląga. Należy pamiętać, że sam port leży 21 km od mierzei i trzeba byłoby usprawnić również żeglowność rzeki Elbląg. Naiwne też wydaje się myślenie, że armatorzy będą chcieli wpływać w głąb lądu i tracić paliwo oraz czas, skoro w Gdańsku powstaje nowoczesna infrastruktura kolejowa.
Ucierpi przyroda
Innym argumentem przeciwko mierzei jest turystyka i ekologia. Mimo śluzy zmienione zostaną unikatowe warunki ekologiczne i krajobrazowe Zalewu Wiślanego. Zaburzone warunki ekologiczne mają, zdaniem przygotowujących raport, zaburzyć nie tylko Zalew Wiślany, ale również warunki hydrologiczne rzeki Elbląg oraz trzcinowisk będących miejscem bytowania ptaków i ich lęgu. Rybacy obawiają się też zmian migracji ryb.
- Opracowaliśmy prognozę zakończoną rekomendacją o odstąpieniu od realizacji inwestycji ze względu na przewidywane znaczące negatywne oddziaływanie inwestycji na środowisko i brak spełnienia przez nią warunku nadrzędnego interesu publicznego - mówił po publikacji raportu dla Gazety Wyborczej Trójmiasto dr hab. Maciej Przewoźniak z Politechniki Gdańskiej, szef 20-osobowego zespołu, który przygotowywał dokumentację w 2013 roku.
Obawy mają również Krynica Morska czy Piaski. Mówią, że przyjedzie do nich mniej turystów i nawet jeżeli port w Elblągu nieco się rozwinie, to oni stracą pracę. Turyści mogliby obawiać się podniesionych wrót i nie przyjechać do miejscowości na wakacje. Podobnie jak w przypadku, gdy dziewicza przyroda mierzei uległaby degradacji.