Minister edukacji Anna Zalewska (z lewej) zapowiedziała, że "momentem obowiązkowym pójścia do szkoły dla dziecka będzie wiek siedmiu lat"
Minister edukacji Anna Zalewska (z lewej) zapowiedziała, że "momentem obowiązkowym pójścia do szkoły dla dziecka będzie wiek siedmiu lat" Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Zmiana ma zostać wprowadzona jak najszybciej, dlatego nowelizacja Ustawy o systemie oświaty zostanie zgłoszona jako projekt poselski. – Dajemy wolność rodzicom. Dzieci nie będą zmuszane do tego, żeby być w szkole – oznajmiła minister edukacji.
Jednocześnie Zalewska zapowiedziała "koniec z tajnymi kompletami w zerówkach". – Oficjalnie nauczyciele będą uczyć liczyć, pisać i czytać. W związku z tym możemy powiedzieć, że niczego nie zmieniamy. Mamy obniżenie wieku szkolnego, ale w przyjaznych warunkach. Dzieci nie będą zmuszane do tego, żeby być w szkole – zaznaczyła szefowa MEN.
Rząd Beaty Szydło realizuje więc zapowiedź z jej expose. Szydło obiecała rodzicom, że sami będą mogli wybrać, czy ich dzieci pójdą do szkoły w wieku sześciu, czy siedmiu lat.
Zmiana prawa pozwoli także na to, by sześciolatki, które poszły w tym roku do szkoły, mogły jeszcze raz rozpocząć naukę w pierwszej klasie. To rozwiązanie ma pomóc dzieciom, które nie radzą sobie w szkole.
Podczas wspólnej konferencji prasowej Elbanowska przekazała Zalewskiej książkę, w której wyliczono błędy poprzednich ministrów edukacji. – Rodziców w Polsce nie wolno w ten sposób ignorować, jak to robiły poprzednie panie minister, bo to się też źle kończy dla władzy – podkreśliła Elbanowska.
Założone przez państwa Elbanowskich Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców jest bardzo zadowolone z postawy nowego kierownictwa MEN.