Sześciolatki nie będą musiały iść do szkoły. Po spotkaniu z Karoliną i Tomaszem Elbanowskimi minister edukacji Anna Zalewska poinformowała, że przeprowadzona zostanie zmiana ustawy, która „polegać będzie na tym, że wiek siedmiu lat będzie wiekiem obowiązkowym dla dziecka, jeśli chodzi o pójście do szkoły”.
Zmiana ma zostać wprowadzona jak najszybciej, dlatego nowelizacja Ustawy o systemie oświaty zostanie zgłoszona jako projekt poselski. – Dajemy wolność rodzicom. Dzieci nie będą zmuszane do tego, żeby być w szkole – oznajmiła minister edukacji.
Jednocześnie Zalewska zapowiedziała "koniec z tajnymi kompletami w zerówkach". – Oficjalnie nauczyciele będą uczyć liczyć, pisać i czytać. W związku z tym możemy powiedzieć, że niczego nie zmieniamy. Mamy obniżenie wieku szkolnego, ale w przyjaznych warunkach. Dzieci nie będą zmuszane do tego, żeby być w szkole – zaznaczyła szefowa MEN.
Rząd Beaty Szydło realizuje więc zapowiedź z jej expose. Szydło obiecała rodzicom, że sami będą mogli wybrać, czy ich dzieci pójdą do szkoły w wieku sześciu, czy siedmiu lat.
Zmiana prawa pozwoli także na to, by sześciolatki, które poszły w tym roku do szkoły, mogły jeszcze raz rozpocząć naukę w pierwszej klasie. To rozwiązanie ma pomóc dzieciom, które nie radzą sobie w szkole.
Podczas wspólnej konferencji prasowej Elbanowska przekazała Zalewskiej książkę, w której wyliczono błędy poprzednich ministrów edukacji. – Rodziców w Polsce nie wolno w ten sposób ignorować, jak to robiły poprzednie panie minister, bo to się też źle kończy dla władzy – podkreśliła Elbanowska.
Założone przez państwa Elbanowskich Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców jest bardzo zadowolone z postawy nowego kierownictwa MEN.