Założyciel niemieckiego stowarzyszenia ZETA na rzecz legalizacji zoofilii.
Założyciel niemieckiego stowarzyszenia ZETA na rzecz legalizacji zoofilii. Fot. Twitter/Martin Kiok
Reklama.
Jak ostatnio pisaliśmy w naTemat tylko w Szwajcarii, kraju zegarków i czekolady, policja odnotowała w 2014 roku 1709 przypadków znęcania się nad zwierzętami, wśród nich skandaliczne incydenty zoofilskie, szczególnie z udziałem koni. Według badań problem dotyczy aż 10 000 osób mających tego typu preferencje stosunku do poprzednich lat rośnie. Jak podkreślają eksperci zjawisko w rzeczywistości jest dużo większe, a podane dane obejmują tylko przypadki wykryte przez władze.
Historia dewiacji
Zoofilia to nic nowego. Już w starożytności ten problem trapił ówczesne społeczeństwa. Według historyków takie przypadki pojawiały się już w V w p.n.e. w Egipcie, co było pochodną udomowienia zwierząt. Zachowaniom tego odchylenia sprzyjało też pasterstwo i związane z tym oddalenie od siedzib ludzkich. Z czasem zjawisko stało się na tyle powszechne, że władze zaczęły ostro zwalczać takie praktyki. W Mezopotamii i Azji Mniejszej za seks ze świnią, owcą czy suką groziła kara śmierci.
logo
Zoofilia nie jest niczym nowym. W historii władcy Mezopotamii karali spółkowanie ze zwierzętami śmiercią. Fot. Shutterstock
Zoofilia to rodzaj parafilii seksualnej, w której jedynym lub preferowanym sposobem zachowania seksualnego, w którym chory osiąga satysfakcję seksualną poprzez wykonywanie czynności seksualnych przy udziale zwierząt.

Światowa Organizacja Zdrowia umieściła zoofilię w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób jako rodzaj "innych zaburzeń preferencji seksualnych", natomiast Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne umieściło czynności seksualne z udziałem zwierząt w klasyfikacji jako rodzaj „parafilii niewyspecyfikowanej gdzie indziej”

W wielu krajach np. w Wielkiej Brytanii, Francji i Kanadzie wszelkie formy aktów na tle seksualnym z udziałem zwierząt są zakazane. Jednak zoofile często korzystają z luk prawnych, w których brakuje na przykład konkretnej wzmianki o aktywności seksualnej względem zwierząt.
Choć mogłoby się zdawać, że tego typu odchylenie jest nielegalne od lat, Szwecja zakazała seksu ze zwierzętami dopiero w kwietniu 2013 r., Norwegia jeszcze w 2011 r. a Dania uściśliła prawo dotyczące zoofilii dopiero w zeszłym roku, pod naciskiem opinii publicznej. Zdaniem duńskiego ministra ds. rolnictwa legalna zoofilia "była plamą na honorze Duńczyków i niszczyła reputację kraju", czyniąc go od lat celem seksualnej turystyki dla zoofili. A co na ten temat mówią polskie przepisy?
Artykuł 202
Kodeks Karny

Kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, przechowuje lub posiada albo rozpowszechnia lub publicznie prezentuje treści pornograficzne z udziałem małoletniego albo treści pornograficzne związane z prezentowaniem przemocy lub posługiwaniem się zwierzęciem, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Dziennik „24 Timers” opisał szczególny rodzaj seks turystyki w której zboczeńcy korzystali ze specjalnych ofert takich biur podróży prowadzących „gospodarstwa” rolne. Prasa ujawniła też działania Duńczyków oferujących specjalnie wyszkolone w tym celu psy. O ile Duńczycy w większości opowiedzieli się za zakazem tego typu praktyk, nie każdy widzi w tym krzywdzenie zwierząt.
Zwierzę nie powie nie
– Bardzo rzadko spotykamy się z tym problemem, bo to jest coś co ciężko udowodnić. Nawet jak dostajemy takie zgłoszenie, że ktoś podejrzewa, że dochodzi do zoofilii, to bez dokumentacji dowodowej lub świadka jest to nie do udowodnienia. Bo zwierzęta zeznawać nie mogą. Ciężko ocenić powszechność problemu – mówi w rozmowie z naTemat Cezary Wyszyński z Fundacji Viva! Na rzecz zwierząt.
Sceptycznie wobec większości obrońców praw zwierząt wypowiada się guru zoofilów Martin Kiok, założyciel niemieckiego stowarzyszenia ZETA na rzecz legalizacji zoofilii. Żyje on w związku ze swoją suczką Cassie i jawnie walczy o zalegalizowanie tego typu odchylenia. Ten osobliwy "miłośnik psów" twierdzi, że psu nie robi krzywdy, a satysfakcja jest obopólna. Niestety jego pies nie wypowiedział się w tej sprawie.
logo
Na swojej stronie zoofile tłumaczą naukowo podejście do seksualności pomiędzy ludźmi, a zwierzętami. Fot. Screen/http://www.zeta-verein.de
Pożywką dla zoofilów jest internet, miejsce, gdzie bezkarnie mogą się wymieniać się treściami pornograficznymi i umawiać na tego typu "randki". Wymieniają się oni nie tylko doświadczeniami, lecz także samymi pupilami wszelkiej maści. Niestety, dla zwierzęcia często takie praktyki kończą się tragicznie.
Wolf
wypowiedź z forum

Szukam partnera który mógłby razem ze mną po-uprawiać sex z psem, ale niestety nie mam swojego psa i musiałby mi go użyczyć. Najlepiej z Bydgoszczy i okolic. Adres podam dla zainteresowanych pod e-mailem ponieważ nie chcę przykrych sytuacji związanych z obrażaniem mojego pociągu seksualnego.

Zjawisko jest trudne do zbadania, ale sądząc po liczbie chociażby polskich stron pornograficznych dedykowanych tego typu zwolenników wolności seksualnej, nie jest marginalne.
Ciemna liczba
Niestety wykrywanie tego typu przestępstw jest niewielkie, ponieważ często jedynym świadkiem takich czynów jest sam zoofil. Wszystko się dzieje w zaciszu i tam zostaje. – Nie pamiętam sytuacji podczas mojego 10-letniego doświadczenia w pracy na rzecz zwierząt, aby ktokolwiek był skazany za zoofilię – dodaje Cezary Wyszyński. Wtóruje mu były rzecznik policji Mariusz Sokołowski z katedry Bezpieczeństwa Wewnętrznego UW, który zauważa, że wykrywanie tego typu przestępstw jest bardo trudne.
– W statystykach policyjnych bardzo mało jest tego typu przestępstw, ale trzeba brać pod uwagę, że policja wie tylko o niewielkiej liczbie takich przestępstw. Wrzuca do internetu, można takiego sprawcę szybko namierzyć. Ale jak nie ma nagrania i świadków, to nikt nie wie, że do takiego czynu doszło – mówi naTemat Mariusz Sokołowski.
Brak świadków
Zatem policja ma związane ręce i zajmuje się sprawą tylko jeśli jest zeznanie świadka albo dowód nagrania w internecie. – Mamy dużą ciemną liczbę tego zjawiska. Problem jest od wielu lat na podobnym poziomie. Internet zmienił sprawę tylko w tym stopniu, że zwiększył wykrywalność tego przestępstwa o te kilka przypadków – dodaje.
Cezary Wyszyński
Fundacja Viva!

Mieliśmy kilka takich spraw i lekarz weterynarii który robi obdukcje takiego zwierzęcia praktycnie nie może ze 100 proc pewnością powiedzie ć co spowodowało dany uraz zwierzęcia. I w sadzie mamy opinię weterynarza, który mówi to może być to, lub może być to lu tamto. Ściganie przestępstw w stosunku do zwierząt jest ciężkie do udowodnienia.

Zoofilia jest tego typu przestępstwem, że poza drastycznymi przypadkami znęcania się nad zwierzęciem, udowodnienie winy oprawcy jest prawie niemożliwe. A ludzie nie chcą zeznawać. Najczęściej świadkami takich procederów są ludzie z najbliższego otoczenia jak sąsiad lub członek rodziny. A zwierzę się samo nie obroni.

Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl