
Zoofilia to nic nowego. Już w starożytności ten problem trapił ówczesne społeczeństwa. Według historyków takie przypadki pojawiały się już w V w p.n.e. w Egipcie, co było pochodną udomowienia zwierząt. Zachowaniom tego odchylenia sprzyjało też pasterstwo i związane z tym oddalenie od siedzib ludzkich. Z czasem zjawisko stało się na tyle powszechne, że władze zaczęły ostro zwalczać takie praktyki. W Mezopotamii i Azji Mniejszej za seks ze świnią, owcą czy suką groziła kara śmierci.
Światowa Organizacja Zdrowia umieściła zoofilię w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób jako rodzaj "innych zaburzeń preferencji seksualnych", natomiast Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne umieściło czynności seksualne z udziałem zwierząt w klasyfikacji jako rodzaj „parafilii niewyspecyfikowanej gdzie indziej”
Kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, przechowuje lub posiada albo rozpowszechnia lub publicznie prezentuje treści pornograficzne z udziałem małoletniego albo treści pornograficzne związane z prezentowaniem przemocy lub posługiwaniem się zwierzęciem, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
– Bardzo rzadko spotykamy się z tym problemem, bo to jest coś co ciężko udowodnić. Nawet jak dostajemy takie zgłoszenie, że ktoś podejrzewa, że dochodzi do zoofilii, to bez dokumentacji dowodowej lub świadka jest to nie do udowodnienia. Bo zwierzęta zeznawać nie mogą. Ciężko ocenić powszechność problemu – mówi w rozmowie z naTemat Cezary Wyszyński z Fundacji Viva! Na rzecz zwierząt.
Szukam partnera który mógłby razem ze mną po-uprawiać sex z psem, ale niestety nie mam swojego psa i musiałby mi go użyczyć. Najlepiej z Bydgoszczy i okolic. Adres podam dla zainteresowanych pod e-mailem ponieważ nie chcę przykrych sytuacji związanych z obrażaniem mojego pociągu seksualnego.
Niestety wykrywanie tego typu przestępstw jest niewielkie, ponieważ często jedynym świadkiem takich czynów jest sam zoofil. Wszystko się dzieje w zaciszu i tam zostaje. – Nie pamiętam sytuacji podczas mojego 10-letniego doświadczenia w pracy na rzecz zwierząt, aby ktokolwiek był skazany za zoofilię – dodaje Cezary Wyszyński. Wtóruje mu były rzecznik policji Mariusz Sokołowski z katedry Bezpieczeństwa Wewnętrznego UW, który zauważa, że wykrywanie tego typu przestępstw jest bardo trudne.
Zatem policja ma związane ręce i zajmuje się sprawą tylko jeśli jest zeznanie świadka albo dowód nagrania w internecie. – Mamy dużą ciemną liczbę tego zjawiska. Problem jest od wielu lat na podobnym poziomie. Internet zmienił sprawę tylko w tym stopniu, że zwiększył wykrywalność tego przestępstwa o te kilka przypadków – dodaje.
Mieliśmy kilka takich spraw i lekarz weterynarii który robi obdukcje takiego zwierzęcia praktycnie nie może ze 100 proc pewnością powiedzie ć co spowodowało dany uraz zwierzęcia. I w sadzie mamy opinię weterynarza, który mówi to może być to, lub może być to lu tamto. Ściganie przestępstw w stosunku do zwierząt jest ciężkie do udowodnienia.
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl