

Wywołało to wielkie oburzenie wśród środowiska LGBT, a dwie osoby, które poczuły się dotknięte satyrą rysownika "Rzeczpospolitej" postanowiły złożyć przeciwko dziennikowi pozew o naruszenie dóbr osobistych, żądając publikacji przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na cel społeczny. Ich pozew wspierały organizacje społeczne: Kampania Przeciw Homofobii i Stowarzyszenie Lambda.
"Rysunek jest wulgarny w swojej wymowie poprzez porównanie intymnej relacji dwóch osób do zaburzenia preferencji seksualnych, jakim jest zoofilia [...] "Parodia bliskości dwóch dorosłych osób pozostających w intymnej relacji, ośmieszenie ich seksualności, która należy do szczególnie chronionej sfery życia intymnego, bez wątpienia odziera te osoby z ich godności".
- Uznanie danej wypowiedzi za oburzającą i nieakceptowalną nawet przez znaczną grupę społeczną nie wystarcza do zastosowania sankcji w postaci normy chroniącej dobra osobiste jednostki. [...] Powodowie musieliby wykazać, że stali się ofiarą tych konkretnych publikacji.
Ciekawe, czy równie jednoznaczna byłaby dla sądu sprawa, w której tak ciętą satyrą zostałaby dotknięta znaczna grupa, jaką stanowią sędziowie?