Jest 10%, powinno być 50. Statystyki wykrywalności nowotworów u dzieci można podwyższyć
Monika Przybysz
14 grudnia 2015, 06:17·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 grudnia 2015, 06:17
Tego, co przeżywa osoba, która dowiaduje się, że u jej dziecka wykryto nowotwór nie zrozumie nikt, kto sam nie znalazł się w takiej sytuacji. Niestety, liczba polskich rodziców, którzy z taką diagnozą muszą się zmierzyć jest bardzo wysoka. I często wydaje nam się, że nie mamy wystarczającej wiedzy czy kompetencji, aby małych pacjentów i ich rodziców w walce z chorobą wspierać, tak naprawdę często możemy pomóc w bardzo prozaiczny sposób – np. wrzucić drobne do skarbony w restauracji McDonald's.
Reklama.
Dodatkowo w grudniu trwał w lokalach tej sieci program McHappy Day. Była to specjalna zbiórka funduszy na działalność Fundacji Ronalda McDonalda. Firma przekazała złotówkę od ceny każdej porcji frytek sprzedanej w dniach 11 – 13 grudnia. Ponadto można było wesprzeć fundację, kupując okolicznościowy breloczek za 5 zł. Cały dochód z ich sprzedaży został przekazany na ten sam cel. W ten sposób dzięki hojności klientów McDonald’s fundacja będzie mogła przeznaczyć na pomoc dzieciom i rodzinom dodatkowe fundusze. Na czym polega ta pomoc, możecie przeczytać dalej. Zobaczycie, że inicjatywy fundacji wykraczają daleko poza szablonowe działania dobroczynne.
Dom w szpitalu
Twarde ławki, niewygodne fotele, mało snu, kiepska dieta – na te aspekty szpitalnej rzeczywistości mało który rodzic zwraca uwagę, kiedy toczy się walka o zdrowie jego dziecka. Leczenie onkologiczne to jednak proces długotrwały i wyczerpujący, zarówno psychicznie, jak i fizycznie – także rodziców. Jeśli dodamy do tego, że specjalistyczne placówki znajdują się w większych miastach i wiele rodzin na długie miesiące musi praktycznie z dnia na dzień zmienić miejsce zamieszkania, problem niewygodnego krzesła, które musi służyć jako łóżko, staje się poważniejszy. A trzeba pamiętać, że bliskość wypoczętego rodzica to też potężny lek, często niedoceniany.
Fundacja Ronalda McDonalda pomaga rozwiązać ten problem i uruchamia na całym świecie tzw. „domy poza domem” czyli hotele, w których rodzice mogą bezpłatnie zatrzymać się w czasie gdy ich dzieci znajdują się w szpitalu. Dzięki staraniom Fundacji, taką placówkę udało się stworzyć przy Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym na krakowskim Prokocimiu.
– Otwarcie pierwszego w Polsce Domu Ronalda McDonalda to ogromny sukces Fundacji i wszystkich jej Przyjaciół. To dla nas szczególnie ważne, by rodzicom w naszym Domu towarzyszyło poczucie bezpieczeństwa i spokój. Dom pozwoli bliskim małych pacjentów w pełni skoncentrować swoje wysiłki na wspieraniu dziecka w trudnej walce z chorobą – mówi Prezes Fundacji Ronalda McDonalda, prof. dr hab. n. med. Adam Jelonek.
Diagnostyka w ruchu
Komfort rodziców czuwających przy szpitalnych łóżkach to tylko jeden z aspektów działalności Fundacji. Wspieranie wczesnej diagnostyki jest niemniej ważne. W tym celu uruchomiony został program bezpłatnych badań USG dla dzieci, prowadzonych na pokładzie specjalnie do tego celu przystosowanego ambulansu. Przemierzając Polskę wzdłuż i wszerz, fundacyjny pojazd dociera do większych i mniejszych miejscowości. Liczba przebadanych dzieci przekroczyła już 40 tysięcy.
Dlaczego tego typu badania są tak istotne? Bo wykrycie nowotworu u dzieci nie jest sprawą prostą. – Chodzi o to, żeby każdy lekarz, zwłaszcza pierwszego kontaktu, zachowywał czujność badając małego pacjenta, bowiem w swojej karierze medycznej zawsze może się zetknąć z dzieckiem chorym na nowotwór. Większość opóźnień w kierowaniu dzieci na leczenie związana jest niestety z niedokładnym badaniem – tłumaczył prof. Jerzy Kowalczyk, konsultant krajowy ds. hematologii i onkologii dziecięcej w rozmowie z PAP.
Nieustanna edukacja
Statystyki wykrywalności nowotworów nie poprawią się więc jeśli lekarze nie będą nieustannie podnosić swoich kompetencji. Mając to na uwadze, Fundacja prowadzi również szeroko zakrojone działania z zakresu edukacji lekarzy. Pod hasłem „NIE nowotworom u dzieci” odbywają się ogólnopolskie szkolenia, w których do tej pory wzięło już udział prawie trzy tysiące lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i rodzinnych.
Rocznie w Polsce na nowotwory zapada średnio 1200 dzieci. Tylko około 10% z nich trafia do szpitali jeszcze zanim choroba zdąży się rozwinąć, podczas gdy w krajach Zachodniej Europy nawet do 50%.