To oni będą rządzić województwami. Beata Szydło powołała nowych wojewodów, którzy będą rządzić miliardami złotych z UE i budżety państwa. Kto to taki? Kilkoro przegranych z ostatnich wyborów, do tego grupka osób bez doświadczenia oraz tacy, których wybrał prezes, bo lokalne struktury nie mogły się dogadać. Jest też perełka: nowy wojewoda pomorski, który widzi Donalda Tuska w kajdanach, a "Gazetę Wyborczą" nazywa "gównem".
16 nowych wojewodów powołała we wtorek Beata Szydło. Poza zbiorem ogólników o "dobrej zmianie", "ciężkiej pracy", "wyzwaniach" i "byciu wśród ludzi" oraz obowiązkowym "dacie radę" stwierdziła też: – Wymagam od państwa, byście kierowali się w pracy dewizą, która przyświeca naszemu rządowi: praca i pokora.
Ważna szycha
Co będą robić nowi urzędnicy? I dlaczego są tak ważni? To tacy ministrowie oddelegowani do poszczególnych województw, ludzie premiera w terenie. Choć działają w cieniu, mają sporą władzę. Przede wszystkim nad kasą, którą państwo wydaje w poszczególnych województwach. Poza tym ma możliwość uchylania decyzji rad miejskich i burmistrzów (oraz prezydentów) miast. Na przykład o zakazie demonstracji czy o zamknięciu stadionu. Do tego jest szefem całej masy urzędników.
Dlatego też warto zobaczyć, kto jest w drużynie Beaty Szydło. Nikogo nie dziwi, że to politycy PiS, PO też obsadzała urzędy wojewódzkie swoimi ludźmi. Ale dotychczas musieli oni mieć co najmniej trzyletnie doświadczenie w "zarządzaniu zespołem ludzkim". PiS już na pierwszym posiedzeniu Sejmu przepchnęło poprawkę, która taki wymóg znosi. Teraz szefowa rządu może już powoływać absolutnie kogo chce. Oczywiście kogo chce Jarosław Kaczyński.
Ludzie prezesa
A prezes rozdzielił stanowiska według uznania, czasami wbrew lokalnym strukturom PiS, które zgłosiły kandydatów na wojewodów. Tak było na przykład w Gdańsku, gdzie Dariusz Drelich odpadł w przedbiegach, a mimo tego dostanie stanowisko – pisze "Gazeta Wyborcza". Wszystko dzięki wstawiennictwu Hanny Foltyn-Kubickiej, która przyjaźniła się z Lechem Kaczyńskim i ma dobre kontakty z Jarosławem.
Fantazje wojewody
I nie zaszkodziła Drelichowi mała burza, którą wywołał publikując na swoim Facebooku fotomontaż przedstawiający Donalda Tuska w kajdanach i więziennym stroju. "Sprawiedliwości stało się zadość" – stwierdził. Apelował też do swoich znajomych o bojkotowanie osób sympatyzujących z "Gazetą Wyborczą". Wpis opatrzył logotypem "GW" z podpisem "Kto gówno czyta, gówno wie".
Ale marne poczucie humoru można jeszcze nowym wojewodom wybaczyć. Brak doświadczenia już nie. Bo Drelich dotychczas był tylko członkiem zarządu niewielkiej gminy Kolbudy (i to jeszcze w latach 90.), ostatnio radnym powiatu gdańskiego. Prowadzi też firmę zajmującą się pośrednictwem finansowym, ale biznes idzie mu słabo. Nawet bardzo słabo. W 2014 roku zarabiał na nim średnio 1250 złotych miesięcznie – wskazuje lokalna "Gazeta Wyborcza".
Poczet przegranych
Wśród nowych wojewodów jest też kilkoro przegranych z ostatnich wyborów. Wygląda to trochę jak szukanie miejsca dla tych, którym nie udało się dostać do Sejmu. Dwukrotnie startował i nie zdobył mandatu Zbigniew Hoffmann, który pokieruje administracją rządową w Wielkopolsce. W 2011 roku nie zdobył mandatu nawet mimo drugiego miejsca na liście.
Także nowy wojewoda dolnośląski ma za sobą porażkę w ostatnich wyborach. Paweł Hreniak startował do Senatu i przegrał z kandydatem PO. Ale prezes na pewno docenił aktywność jego i jego współpracowników w Korpusie Ochrony Wyborów oraz organizowanie konferencji poświęconych obronie chrześcijan.
Dwa bieguny
Przegraną na swoim koncie ma też nowy wojewoda opolski Adrian Czubak. Ale nie w wyborach parlamentarnych, tylko samorządowych – nie udało mu się zostać burmistrzem Strzelec Opolskich. Co więcej, jego nominacja już wywołuje negatywne komentarze.
Ale wśród nowych wojewodów są też tacy, którzy zbierają dobre oceny i gratulacje nawet od polityków PO. Borys Budka, były minister sprawiedliwości pogratulował Jarosławowi Wieczorkowi, nowemu wojewodzie śląskiemu, a poseł PO ze Szczecina stwierdził, że Piotr Jania, nowy wojewoda zachodniopomorski to "to jeden z porządniejszych PiS-owców".
Nowe wybory
W niektórych okręgach potrzebne będą nowe wybory, bo wojewodami zostali senatorowie, którzy złożyli ślubowanie niecały miesiąc temu. Tak jest na Podlasiu, gdzie mandat właśnie składa Bohdan Paszkowski. A wszystko przez konflikt między dwoma najważniejszymi ludźmi w regionie: ministrem rolnictwa Krzysztofem Jurgielem i wiceszefem MSWiA Jarosławem Zielińskim, którzy zgłosili swoich kandydatów – podaje "Gazeta Współczesna". Aby przeciąć ten węzeł gordyjski prezes sięgnął po człowieka spoza listy.
Poczet żółtodziobów
W Bydgoszczy będzie rządził człowiek spoza Bydgoszczy, bo bydgoscy działacze nie mogli się dogadać. Ale nowy wojewoda Mikołaj Bogdanowicz ma atut, którego inni mogą pozazdrościć – wsparcie Ojca Dyrektora. Ale lokalni politycy PiS są sceptyczni, chociażby ze względu na brak doświadczenia – Bogdanowicz dotychczas był wiceburmistrzem małej Kruszwicy.
Za to jego Twitter pokazuje, że jest wiernym żołnierzem partii. Generalnie z nominacji widać, że brak doświadczenia nie był dla Beaty Szydło (czyli Jarosława Kaczyńskiego) okolicznością dyskwalifikującą. Wojewodą lubelskim został Przemysław Czarnek teoretyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, właściwie bez doświadczenia (był kiedyś pracownikiem urzędu w Radzyniu Podlaskim).
"Dobra zmiana"?
A takich przypadków jest więcej: Agata Wojtyszek (świętokrzyskie) była wcześniej dyrektorką szkoły, a ostatni rok pracowała jako wicestarosta starachowicki. Artur Chojecki (nowy wojewoda warmińsko-mazurski) był wcześniej pracownikiem księgarni, nauczycielem, pracował w biurze senatorskim i OHP.
Oczywiście wśród nowych wojewodów są też ludzie ze sporym doświadczeniem. Jednak widać, że w wielu miejscach postawiono na kandydatów, którzy go nie mają, ale na przykład zasłużyli się w kampaniach wyborczych albo nie udało im się zdobyć mandatu. A to nie wróży dobrze ich misji i wkrótce może się okazać, że zamiast "dobrej zmiany" będzie "niezbędna zmiana", bo dotychczasowi wojewodowie nie "dali rady".
Nie zna bydgoskich środowisk i układów, nie poradzi sobie na tym stanowisku i skończy się tak, że za rok trzeba będzie znaleźć w jego miejsce kogoś innego.Czytaj więcej