Zignorowanie przez PiS orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z dnia 3 grudnia stało się faktem. Beata Kempa wystosowała już pismo do prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, z którego wynika, że – zdaniem rządu – publikacja wyroku zostanie wstrzymana, ponieważ został on wydany przez pięcioosobowy skład sędziowski. Tymczasem TK powinien w pełnym składzie liczyć dziewięciu sędziów.
Zapowiedzi dotyczące wstrzymania publikacji w Dzienniku Ustaw pojawiły się już we wtorek. Jak pisaliśmy w naTemat, rzecznik kancelarii prezydenta Marek Magierowski poinformował wówczas, że głowa państwa podtrzymuje swoją decyzję i nie zaprzysięgnie trójki sędziów wybranych przez poprzedni parlament. Zgodnie z wyrokiem, Duda powinien niezwłocznie przyjąć od nich ślubowanie. Magierowski stwierdził ponadto, że w tej sytuacji publikacja orzeczenia jest zbędna.
Jeśli przyjrzeć się tej sprawie dokładniej, to można zauważyć w niej wiele absurdów. Czterej sędziowie zaprzysiężeni przez Dudę, którzy mogliby wypełnić skład, nie mogli brać udział w rozprawie, bo owa rozprawa miała osądzić, czy wybrano ich legalnie.
Ponadto pełny skład TK musiał wystosować wniosek do prezesa z prośbą o prowadzenie rozprawy w składzie pełnym. Wynikało to z kilku czynników. Kadencja sędziego Zbigniewa Cieślaka kończyła się 2 grudnia, zaś 3 sędziowie: Rzepliński, wiceprezes Stanisław Biernat i sędzia Piotr Tuleja zostali wyłączeni , bo brali udział w posiedzeniach sejmowych komisji pracujących nad projektem ustawy o TK, która miała być oceniana 3 grudnia.
Brak publikacji wyroku TK w Dzienniku Ustaw będzie oznaczał, że orzeczenie zostanie oficjalnie uznane za nieważne i niezgodne z powszechnie obowiązującym w Polsce prawem. Premier podjęła decyzję o wstrzymaniu publikacji do czasu przyjęcia stanowiska w tej sprawie przez prezesa TK. Warto zaznaczyć, że zgodnie z konstytucją orzeczenia wydawane przez TK powinny być publikowane w trybie natychmiastowym. Tym samym rządowi może zostać postawiony zarzut podjęcia niezgodnych z prawem działań.