Centralne Biuro Antykorupcyjne na zlecenie Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach przeszukało gabinety, aptekę, pokój na uniwersytecie i dom profesor psychiatrii z Krakowa. Oficjalnie chodzi o sprawdzenie, czy szanowana lekarka nie wypisywała fałszywych recept. Ale już nieoficjalnie mówi się o zemście. I to nie byle kogo, bo samego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. O co chodzi w tej sprawie?
CBA nad ranem puka do cenionej lekarki
Do przeszukania doszło w zeszłym tygodniu. Do domu pani profesor funkcjonariusze weszli ok. godz. 6 rano.O szczegóły trudno, a katowicka Prokuratura Apelacyjna na razie pozostaje w tej sprawie powściągliwa. – To prawda, odbyło się takie przeszukanie, ale nic więcej na ten temat nie mogę powiedzieć – ucina krótko Tomasz Tadla z Zespołu Prasowego Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Dodaje jednak, że zamieszanie ma związek z rzekomym wyłudzaniem pieniędzy i wypisywaniem fałszywych recept na refundowane leki. Rzecznik prasowy tej prokuratury Leszek Goławski o całej sprawie nawet nie słyszał. Przebywa na urlopie i nie posiada na ten temat żadnej wiedzy.
Kilka lat temu dokumentacja medyczna prof. Dominiki Dudek została prześwietlona przez krakowski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Wówczas kontrola recept nie wzbudziła żadnych wątpliwości, nie wykazano też innych nieprawidłowości w prowadzeniu papierów przez lekarkę. Dzisiaj Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka krakowskiego NFZ przyznaje, że o sprawie nie słyszała i nie wie nic o tym, jakoby NFZ miał mieć jakieś zastrzeżenia pod adresem prof. Dudek. Przypomina jednak szczegóły kontroli dokumentacji profesor sprzed kilku lat.
Lekarka z nieposzlakowaną opinią
Prof. Dominika Dudek jest znanym psychiatrą. Prowadzi Zakład Zaburzeń Afektywnych Katedry Psychiatrii na Uniwersytecie Jagiellońskim, jest redaktor naczelną czasopisma Psychiatra Polska, pracuje w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie i cieszy się dobrą opinią środowiska lekarskiego.
– Jestem bardzo zaskoczony ostatnimi wydarzeniami. Znam Panią Profesor od wielu lat i mam o niej jak najlepsze zdanie. Nigdy nie dotarły do mnie jakiekolwiek niepokojące informacje na temat prof. Dudek. W swojej pracy zawodowej zawsze kierowała się przede wszystkim dobrem pacjentów i właśnie ta idea wyznaczała standardy jej postępowania – podkreśla dr n. med. Michał Mielimąka, Prezes Oddziału Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
Zemsta ministra czy przypadkowa zbieżność?
Sprawa prof. Dominiki Dudek może mieć jeszcze jedno dno. Prywatne. Mężem lekarki jest prof. Dariusz Dudek, kardiolog, który zdaniem Zbigniewa Ziobry i jego rodziny przyczynił się do śmierci Jerzego Ziobry, ojca ministra sprawiedliwości. Zarówno Ziobro, jak i wdowa po Jerzym Ziobrze od wielu lat procesują się ze znanym kardiochirurgiem. Próbują przed sądem udowodnić, że lekarz i jego zespół doprowadzili do przedwczesnej śmierci Jerzego Ziobry decydując się na niewłaściwą terapię. Prof. Dudek w 2006 roku implantował Ziobrze seniorowi kilka stentów – specjalnych sprężynek, których zadaniem było udrożnienie żył i powstrzymanie choroby wieńcowej.
Kilka dni po operacji pacjent zmarł, a rodzina Ziobry wytoczyła ciężkie działa przeciwko lekarzom, którzy opiekowali się Jerzym Ziobro. I chociaż ich starania do tej pory nie przyniosły efektów - żaden z lekarzy, z którymi procesowała się rodzina ministra nie został dotychczas skazany – to wygląda na to, że Ziobro mógł znaleźć inny sposób na niekompetentnych, jego zdaniem, pracowników szpitala. Mąż prof. Dominiki Dudek w jednej z wypowiedzi podkreślił, że od czasu śmierci Jerzego Ziobry, jego życie stało się pasmem udręki. – Moje życie zamieniło się w koszmarny film – mówił w 2011 roku.
Ceniony kardiolog pracuje w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, tym samym, co jego żona. Po cichu trwają spekulacje, czy nalot funkcjonariuszy na dom i gabinet prof. Dominiki Dudek, może mieć jakiś związek ze śmiercią Ziobry seniora i czy rzucenie podejrzenia na lekarkę nie wiąże się w jakiś sposób właśnie z tymi wydarzeniami sprzed lat. Szpital Uniwersytecki, gdzie pracuje małżeństwo Dudków, dyplomatycznie nie chce komentować sprawy. Sama prof. Dominika Dudek w rozmowie z dziennikarzami stwierdziła, że nie wie, o co chodzi i podkreśla, że nigdy w życiu nie wypisała fałszywej recepty.
Napisz do autora: dominika.majewska@natemat.pl
Reklama.
Aleksandra Kwiecień, rzecznik prasowa Małopolskiego Oddziału Wojjewódzkiego NFZ
Kontrola ordynacji lekarskich (czyli prawidłowości przypisywania leków pacjentom) prof. Dominiki Dudek prowadzona przez Małopolski Oddział Wojewódzki (MOW) miała miejsce w 2011 r. w ramach Prywatnego Gabinetu Psychiatrycznego oraz Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Kontrolą objęto recepty wystawione przez lekarkę od 1 stycznia 2006 roku do 30 września 2011 roku. W trakcie kontroli nie stwierdzono większych nieprawidłowości. Od tego czasu nie była, ani jest prowadzona kontrola ordynacji lekarskich prof. DominIki Dudek. W związku z prowadzonymi działaniami Prokuratura Apelacyjna w Katowicach nie zwracała się do MOW NFZ z wnioskiem o wykonanie kolejnych kontroli ordynacji lekarskiej prof. Dominiki Dudek.
Dr Michał Mielimąka, prezes krakowskiego oddziały Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego
Chciałbym też przy okazji zaapelować, żeby sposób interwencji ze strony służb był adekwatny do wagi stawianych zarzutów. Lekarz jest osobą publiczną, zwłaszcza profesor, i łatwo taką osobę po prostu zniszczyć. Działania podejmowane wobec lekarzy powinny się odbywać nie tylko z poszanowaniem prawa, ale również z poszanowaniem samego lekarza i jego pacjentów.