Wciąż jest gorąco wokół ustawy medialnej przyjętej przez Sejm i Senat. W programie "Kawa na ławę" w TVN24 Paweł Kukiz wyjaśniał dlaczego poparł projekt, chociaż wcześniej zapowiadał, że tego nie zrobi.
Polityk tłumaczył swoją decyzje tym, że media publiczne działały do tej pory jak "agencja PR-owa" rządzących. Podkreślił, że klub wstrzymał się od głosu - oprócz Kukiza tylko Kornel Morawiecki zagłosował "za". Powodem decyzji lidera ruchu było... przypomnienie sobie twarzy dziennikarzy zatrudnionych w publicznej telewizji.
- Mój klub wstrzymał się od głosu z nadzieją, że będziemy wspólnie pracować nad ustawą z prawdziwego zdarzenia. Nie wytrzymałem przed samym głosowaniem. Tuż przed nim przeleciały mi przed oczami twarze dziennikarzy i zagłosowałem "za" - przyznał lider Kukiz'15.
Później Kukiz tłumaczył swoją decyzję również na swoim fanpage'u. Napisał m.in., że jego klub przygotowuje projekt "dużej" ustawy medialnej. Ma ona ukrócić "niemieckie wpływy na polską opinię publiczną i powoła obywatelską kontrolę nad mediami."
Dziennikarzy TVP kontrowersyjny polityk przyrównał do...Judasza. Mieli bowiem być aparatczykami medialnymi i służyć salonowi za "tony srebrników".
"Wybaczcie, ale znam te platformiane media jak nikt inny. Od środka. Komuniści przy nich to byli liberałowie. Nie mogłem zagłosować inaczej niż za natychmiastowym odsunięciem salonu od manipulowania opinią. I nie ukrywam, że miałem ogromną satysfakcję wysadzając w powietrze (poprzez naciśnięcie zielonego guzika) tych wszystkich aparatczyków medialnych, dla których "Bóg, Honor, Ojczyzna" to symbol ciemnogrodu i faszyzmu. Tych wszystkich, którzy służyli salonowi za srebrniki. Tony srebrników." - czytamy we wpisie posła.
Nie wiadomo jak wyglądać miałaby postulowana przez Kukiza obywatelska kontrola nad mediami. Można jednak przypuszczać, że postulowane przez Kukiza zmiany własnościowe będą zaskarżane do europejskich sądów. Ciężko bowiem się spodziewać, że wydawcy mediów prywatnych zgodzą się na nacjonalizację lub wymuszone zmiany własnościowe.