We wtorek Ryszard Petru uległ dość poważnej kontuzji podczas wyjazdu na narty. Zerwane więzadło krzyżowe w kolanie to spore zagrożenie dla zachowania pełnej sprawności, ale w środowe popołudnie poinformował na Twitterze, że austriackim ortopedom udało się mu pomóc. Co zwolennicy ekipy Kaczyńskiego szybko wykorzystali, by obrzucić lidera opozycji inwektywami.
Polska prawica twierdzi, że jest niezwykle przywiązana do wartości katolickich, ale w Święto Objawienia Pańskiego środowisko partii rządzącej kolejny raz nie wykorzystało szansy, by to potwierdzić. Zamiast współczucia dla bliźniego zaprezentowało raczej nienawiść i zawiść. Pokaz tych polskich przywar najlepiej wypadł pod wpisem Ryszarda Petru na Twitterze, w którym poinformował on, że z narciarskiej kontuzji powinien wyjść bez szwanku.
Pojawiające się w komentarzach sugestie, iż Ryszard Petru po prostu reklamuje usługi austriackiego lekarza to najłagodniejsza forma hejtu. Inni prześcigają się w wypominaniu liderowi opozycji, że zapewne skorzystał z prywatnej opieki medycznej. "NFZ ci śmierdzi?" - możemy przeczytać.
"Za to mizeria intelektualna pewnie podziwia i dobiera kredyty we frankach od naszego polamanego akwizytora", "Plebsu nie stać na taką opiekę. Nie każdy jest banksterem", "No tak nowocześni leczą się zagranica, a ilu Polaków na to stać?", "Taka menda, która ma kasę leczy się, a darmozjad w Sejmie nic nie działa w sensie służby zdrowia" - to zaledwie wycinek z fali zawiści, która zalała profil Ryszarda Petru.
Niestety w ten sposób Polacy kolejny raz dowiedli, że w ich naturze jest wyjątkowy imperatyw dzielenia się nienawiścią. W najbardziej przykrych sytuacjach dotąd ustępował on jednak zdolności do odczuwania współczucia nawet wobec wroga. Ostatnie zawirowania polityczne najwyraźniej doprowadziły do zaostrzenia nastrojów także w tej kwestii.
Wszystkim tym, którzy zazdroszczą Ryszardowi Petru, że stać było go na szybką i profesjonalną pomoc austriackiej służby zdrowia warto przy okazji przypomnieć, iż nie trzeba mieć na koncie tylu milionów, co on, by w razie wypadku na nartach otrzymać podobne warunki. Wystarczy zainwestować nie tylko w podróż, noclegi i skipass, ale także w odpowiednie ubezpieczenie. W zależności od tego czasu pobytu na nartach i oferty danego towarzystwa ubezpieczeniowego to wydatek od kilkudziesięciu do maksymalnie kilkuset złotych.