Belgijska Izba Turystyki wpadła na pomysł, jak przekonać świat do tego, że Bruksela nie jest już miastem niebezpiecznym. Od kilku miesięcy kojarzy się przecież z terroryzmem. Teraz każdy, kto ma ochotę i dostęp do internetu, może zadzwonić do stolicy Belgii i porozmawiać z przypadkowym mieszkańcem o bezpieczeństwie w okolicy.
Od listopada w Brukseli było niebezpiecznie. Mieszkańcy i turyści, którzy ją odwiedzają wciąż są czujni i podejrzliwi. Kiedy po atakach w Paryżu okazało się, że to właśnie z Brukseli pochodzili terroryści, zamknięto placówki publiczne, metro, ulice patrolowało wojsko i policja. W dwa miesiące po tych tragicznych wydarzeniach sytuacja zdaje się być bardziej stabilna, brukselczycy czują się coraz bardziej bezpiecznie. Miasto wpadło na pomysł genialny w swej prostocie - ustawiono budki telefoniczne.
Jaki jest ich cel? Przede wszystkim ratowanie wizerunku Brukseli. Czas zerwać z opinią, że jest to jedno z najbardziej zagrożonych atakami miast w Europie.„Call Brussels” polega na tym, że każdy, kto ma dostęp do internetu może zadzwonić na jeden z trzech specjalnie do tego przeznaczonych aparatów telefonicznych. Nie wiadomo, kto podniesie słuchawkę, brukselczycy robią to jednak bardzo chętnie. Zasada jest taka: kto przechodzi obok dzwoniącego telefonu - odbiera.
Wtedy można porozmawiać na dowolny temat. Przede wszystkim zaś dowiedzieć się, jaka jest sytuacja w centrum miasta, czy jest bezpiecznie, czy są patrole, czy metro i okoliczne lokale są otwarte. Chodzi więc o uspokojenie dzwoniącego, albo jeśli sytuacja będzie niepewna, odradzenie mu przyjazdu do centrum. Na telefon może zadzwonić każdy, nawet ci, którzy przebywają na drugim końcu świata. Wtedy rozmawiają o odczuciach brukselczyków i ich obawach w związku ze wzrastającym zagrożeniem terroryzmem.
Pomysł okazał się sukcesem. Do tego stopnia, że często wszystkie trzy numery są zajęte. Jedna z nich ustawiona jest w dzielnicy Molenbeek, która zyskała złą sławę po listopadowych zamachach. Mieszkańcy chętnie tłumaczą dzwoniącym, że nie powinni się obawiać, ponieważ policja nad wszystkim czuwa, a dzielnica wcale nie jest niebezpieczna - niczym nie różni się od pozostałych miejsc w Brukseli. Co ciekawe, ten telefon jest najczęściej zajęty - nawet częściej niż ten, który znajduje się w ścisłym centrum miasta.