„Poprawić stan swoich finansów” – taki cel w nowym roku przyświeca wielu z nas. Co zrobić, żeby tym razem osiągnąć zamierzony efekt i zobaczyć na swoim koncie jego wymierne rezultaty?
19 stycznia przypada podobno najbardziej depresyjny dzień w roku, okrzyknięty przez media Blue Monday. Na wyznaczenie tej daty wpłynął m.in. czynnik psychologiczny – niedotrzymanie postanowień noworocznych. Jak uniknąć porażki i ustrzec się efektu Blue Monday? Cele dotyczące finansów są zazwyczaj długofalowe i wymagają od nas dużo cierpliwości. Żeby je osiągnąć, trzeba mieć dobry, czyli prosty i skuteczny, plan.
Postanowienie noworoczne: zacznę oszczędzać na emeryturę
Marianna prowadzi własną firmę – niewielki sklep internetowy z odzieżą dziecięcą. Jak większość przedsiębiorców opłaca najniższą składkę ZUS, a to oznacza, że najprawdopodobniej z państwowej kasy otrzyma tylko minimalną emeryturę. Już od dawna spędza jej to sen z powiek, ale dopiero przełom roku sprawił, że postanowiła wziąć się za rozwiązanie tego problemu. Chce zabezpieczyć swoją przyszłość i zyskać spokój ducha.
Jak to zrobić?
– Nie czuję się wystarczająco pewnie w świecie wielkich finansów – przyznaje Marianna. – Dlatego nie zdecydowałam się na ryzykowne inwestycje. Wybrałam bezpieczny model oszczędzania, na lokacie, z wykorzystaniem procentu składanego. Jak to działa? Inwestuję – przykładowo – 1000 zł na lokatę 3 proc. Po roku mam na koncie 1030 zł (30 zł to odsetki). Kolejne odsetki są naliczane już od kwoty 1030 zł, a więc wyniosą 30,90 zł – czyli z czasem zyskuję, nawet jeżeli nic nie dopłacam. Inaczej mówiąc, procent składany to sytuacja, w której odsetki są naliczane od odsetek.
– Przez lata regularnego oszczędzania powinna uzbierać się spora suma – mówi Marianna. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że spodziewane zyski pomniejszy inflacja i podatek Belki. W dodatku oprocentowanie lokat teraz jest wyjątkowo niskie, co zmniejsza efekt procentu składanego. Emerytura to jednak długoterminowy cel. Przez kilkanaście lat wiele może się zmienić i niewykluczone, że oprocentowanie depozytów wzrośnie. Poza tym, niezależnie od odsetek, zawsze lepiej mieć zaoszczędzony kapitał niż go nie mieć.
– Żeby dotrzymać mojego postanowienia noworocznego, robię jeszcze jedną ważną rzecz – mówi Marianna. – Przelewam stałą kwotę na konto oszczędnościowe na samym początku rozliczania przychodów mojej firmy, przed wszystkimi innymi wydatkami. To mi gwarantuje, że pieniądze nie rozejdą się nie wiadomo na co.
Postanowienie noworoczne: spłacę długi
Albert Einstein powiedział: „Procent składany to ósmy cud świata. Ci, którzy go rozumieją, zarabiają na nim. Ci, którzy nie rozumieją, muszą go zapłacić”. Rodzina Krzysztofa, która od pewnego czasu boryka się z problemami finansowymi, płaci coraz większy procent od długów. Mają sporo niespłaconych zobowiązań – kredyt w banku na samochód, pożyczkę na świąteczne wydatki, zadłużenie na karcie kredytowej, jakiś dług u rodziny. W sylwestra Krzysztof i jego żona rozmawiali o planach na przyszły rok. Doszli do wniosku, że sytuacja zaczyna ich przerastać. Jak tak dalej pójdzie, zrobi się naprawdę groźnie. Muszą jak najszybciej pospłacać swoje długi.
Jak to zrobić?
– Odkąd podjęliśmy z żoną takie postanowienie, dużo czytam na ten temat. Czuję, że brakuje mi wiedzy na temat finansów osobistych – mówi Krzysztof. – Z fachowych publikacji dowiedziałem się, że są dwa sposoby na pozbycie się długów. Jeden z nich mówi, żeby najpierw spłacać pożyczki, które są najwyżej oprocentowane. Dzięki temu najmniej tracimy na odsetkach. Mocna strona takiego podejścia to matematyka, ale słaba – psychologia. Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie metoda śnieżnej kuli. Polega ona na tym, żeby zacząć od spłacania najmniejszego długu. Daje to cenny efekt psychologiczny – szybko zaczynam odczuwać pierwsze zwycięstwa i zyskuję poczucie sprawczości.
Postanowienie noworoczne: zapanuję nad swoimi wydatkami
Patrycja przyzwyczaiła się do beztroskiego, dosyć wystawnego życia. Miała dobrze płatną pracę i nie musiała na niczym oszczędzać. Niestety, narastający konflikt z szefową zakończył się tak, jak można się było tego spodziewać – pod koniec ubiegłego roku Patrycja dostała wypowiedzenie. Jej noworoczne postanowienie – zapanowanie nad swoimi finansami i ograniczenie wydatków – zostało więc wymuszone przez sytuację. Patrycja nie ma wyjścia, musi je zrealizować. Zamierza jednak trzymać się swojego planu nawet wtedy, gdy już znajdzie nową pracę.
Jak to zrobić?
– Zaczęłam od tego, że przyjrzałam się swoim wydatkom – opowiada Patrycja. – Ponieważ praktycznie nie używam gotówki, tylko wszędzie płacę kartą, było mi łatwo. Przeanalizowałam historię konta w banku, żeby oszacować, na co ile wydaję. Było dla mnie sporym zaskoczeniem, jak duże sumy przeznaczałam na rzeczy, bez których doskonale można się obejść.
Teraz, zanim dokonam jakiegokolwiek zakupu, zastanawiam się, do jakiej kategorii należy: potrzeb, zachcianek czy inwestycji. Dopóki nie znajdę nowej pracy, ograniczam wydatki do absolutnie niezbędnych potrzeb, takich jak przyrządzane w domu jedzenie czy opłaty związane z mieszkaniem. Chciałabym jednak, żeby moje nowe podejście do finansów było długofalowe. Gdy już znajdę pracę, pewnie będę mogła od czasu do czasu pozwolić sobie na jakąś zachciankę. Moim priorytetem będą jednak inwestycje, czyli oszczędności i takie wydatki, które zaprocentują w przyszłości – na przykład związane z edukacją czy zdrowiem.