Jak technologie zmienią rynek pracy? Jak rządy powinny się do tego przygotować? To główne zagadnienia, nad którymi debatowali uczestnicy panelu „Świat bez pracy?” organizowanego przez NHK
Jak technologie zmienią rynek pracy? Jak rządy powinny się do tego przygotować? To główne zagadnienia, nad którymi debatowali uczestnicy panelu „Świat bez pracy?” organizowanego przez NHK fot. WEF Davos TV
Reklama.
Które grupy zawodowe ucierpią najbardziej gdy firmy masowo zaczną wprowadzać coraz bardziej zaawansowane rozwiązania wykorzystujące sztuczną inteligencję (AI)? Które grupy najbardziej zyskają? Jak rządy powinny przygotowywać się do zmian zachodzących na rynku pracy? Oto tezy panelu „Świat bez pracy?” organizowanego przez NHK, japońskiego publicznego nadawcę radiowo-telewizyjnego.
W panelu moderowanym przez Hiroko Kinuya, dziennikarkę NHK zasiedli: Yoshiaki Fujimori, prezes firmy Lixil Group, Erik Brynjolfsson, wykładowca w MIT Sloan School of Management, Christopher Pissarides, wykładowca na London School of Economics i laureat Nagrody Nobla w 2010 roku, Dileep George, specjalista w dziedzinie sztucznej inteligencji i założyciel firmy Vicarious oraz Troels Lund Poulsen, duński minister ds. biznesu i rozwoju.
Czy zmierzamy do świata, w którym, jak przewidział brytyjski ekonomista John Maynard Keynes, dzięki postępowi technologicznemu ilość pracy będzie malała, a przychody rosły? Czy maszyny zastąpią nas w pracy?
Takimi pytaniami Hiroko Kinuya rozpoczęła dyskusję, zwracając się do Dileepa George'a. Urodzony w indyjskiej Kerali naukowiec i przedsiębiorca jest jednym z twórców firmy Vicarious, która tworzy oprogramowanie z zakresu sztucznej inteligencji i która zasłynęła stworzeniem oprogramowania zdolnego pokonać system CAPTCHA.
logo
Hiroko Kinuya: Czy zmierzamy do świata, w którym, jak przewidział brytyjski ekonomista John Maynard Keynes, dzięki postępowi technologicznemu ilość pracy będzie malała, a przychody rosły? fot. WEF Davos TV
– W kwestii AI mamy do czynienia z tzw. wąskimi systemami AI, w których maszyny mogą zastąpić człowieka w jednym, określonym aspekcie czynności oraz z szerokimi systemami AI, w których maszyny są w stanie funkcjonować w wielu aspektach, tak jak człowiek, pracując podobnie do tego jak pracuje człowiek. My pracujemy nad tym drugim rodzajem systemów. Czy maszyny będą w stanie pracować jak ludzki mózg i zastąpić człowieka w pracy? Z pewnością. Pytanie, kiedy to nastąpi, nie czy nastąpi.
Efektywność przede wszystkim
Jak na coraz bardziej zaawansowane systemy AI odpowiedzą pracodawcy? Czy zaimplementują je w swoich firmach i zamiast ludzi zaczną „zatrudniać” maszyny? – Naszym podstawowym zadaniem, jako osób zarządzających firmami, jest dążenie do tego, by działać jak najefektywniej. Jeśli nowy system AI sprawi, że będziemy działać efektywniej i nasza produktywność wzrośnie, nie będziemy wahać się przed wprowadzeniem takiego rozwiązania – twierdzi Yoshiaki Fujimori, którego firma Lixil Group zatrudnia ponad 52 400 osób. – Maszyny zastępujące ludzi w firmie nie są problemem. Osoby, których zadania zostaną zautomatyzowane, mogą być przeszkolone, by pełnić inne funkcje w firmie. Problem pojawia się w sytuacji, gdy automatyzacja i nowe technologie doprowadzą do takich zmian w branży, że firma upadnie. Wtedy nie będzie gdzie i komu szkolić pracowników – powiedział Fujimori.
Kadra zarządcza firm, zdaniem Fujimoriego, musi intensywnie myśleć, jak przystosować się do nadchodzącej zmiany. A co w przypadku rządów? Niektóre, takie jak rząd duński, wspierają robotyzację firm, zakładając, że dzięki temu zyskają przewagę konkurencyjną nad firmami w innych krajach. Tak właśnie jest w przypadku Danii. – Prowadzenie firmy w Danii nie jest tanie. Dzięki robotyzacji można ten koszt obniżyć – tłumaczył Troels Lund Poulsen. Czy jednak nie prowadzi to do zwiększenia bezrobocia? – zapytała Hiroko Kinuya – Nie. Firmy, które stawiają na automatyzację, rosną szybciej i po prostu zatrudniają ludzi do innych zadań niż wcześniej – odparł Poulsen.
logo
Christopher Pissarides: Które grupy zawodowe zyskają na zmianach technologicznych? Wszystkie te, w których nacisk kładzie się na kontakt z drugim człowiekiem i empatię – rzeczy, których maszyny nie mogą zastąpić fot. WEF Davos TV
Kto skorzysta na zmianie?
Które grupy zawodowe zyskują na zmianach zachodzących na rynku pracy? Inżynierowie, rzecz jasna. Ale nie tylko. Zdaniem noblisty i wykładowcy na London School of Economics (LSE) popyt wzrośnie na te zawody, które wymagają interakcji z drugim człowiekiem i empatii. – Takie zawody jak opieka nad osobami starszymi czy dziećmi, tu maszyna nie będzie w stanie zastąpić człowieka – powiedział Poulsen. – Tyle, że nie są to zawody, które są dobrze płatne – odparła Hiroko Kinuya. – Nie są, ale to leży w gestii rządów. Skoro zmienia się rynek pracy i przydatność tych osób dla społeczeństwa rośnie, należy przemyśleć system na nowo – do dyskusji włączył się Yoshiaki Fujimori.
Wtórował mu Erik Brynjolfsson z MIT. – Wynalazki, nad którymi pracuje Dileep i jemu podobni naukowcy zmienią nasz świat. To nieuniknione. Ale nasze instytucje i zarządy w firmach mają obowiązek znaleźć sposób na to, jak się do tego dostosować – twierdzi Brynjolfsson. Problem w tym, że większość instytucji nie nadąża za zmianami. – Spójrzmy chociażby na szkoły. Edukacja polega na nauce na pamięć i siedzeniu w rzędach. Ludzie uczeni są dokładnie tego, czego już mogą uczyć się maszyny. Musimy przesunąć akcent na naukę kwestii związanych z kreatywnością, czyli dziedziną, w której maszyny jeszcze długo nie będą mogły zastąpić człowieka.