Teatr w Oslo zamierza wystawić duńską sztukę "Manifest 2083", która jest adaptacją manifestu Andersa Behringa Breivika. Pomysł wystawienia tego spektaklu spotkał się z falą krytyki ze strony norweskiej społeczności artystycznej oraz krewnych ofiar.
Przedstawienie ma mieć formę monologu, który będzie bazował na manifeście zamachowca. Obszerny tekst, liczący prawie 1500 stron, pojawiał się w internecie kilka dni przed zamachami w Oslo i na wyspie Utoya, które miały miejsce w lipcu zeszłego roku. Zginęło w nich wówczas łącznie 77 osób. W tekście Breivik dzieli się z czytelnikami swoją nienawiścią do wielokulturowości i strachem przed "muzułmańską inwazją".
Reżyserem przedstawienia jest Christian Lollike, dramaturg, dyrektor artystyczny
kopenhaskiego teatru CaféTeatret. Ta grupa teatralna ma wystawić "Manifest 2083" w małym teatrze w Oslo. Sam Lollike ma być również odtwórcą głównej roli. Tytuł nawiązuje do roku, w którym zdaniem Breivika jego ideologia ma zatriumfować na świecie.
- Głównym celem Breivika było rozpowszechnienie manifestu. Ktoś, kto czyni podobnie, nagłaśnia ten temat, jest idiotą tańczącym, jak mu Breivik zagra - twierdzi wzburzony Erik Ulfsby, dyrektor teatru w Oslo. Podobnie jak on, oburzone jest całe środowisko teatralne w Norwegii.
Przeciwko sztuce są też krewni ofiar. Jak powiedział Ragnar Eikelund, przewodniczący grupy wsparcia dla rodzin zamordowanych, projekt jest "tak bardzo nie do przyjęcia, że brakuje mu słów". Sam Eikelund stracił na wyspie Utøya syna Tore Eikelanda i ma nadzieję na wstrzymanie sztuki przed premierą.
Lollike wydał oświadczenie, w którym uzasadnia sens wystawienia kontrowersyjnego spektaklu. Jego zdaniem ma to służyć w zrozumieniu Breivika, motywów jakimi się kierował, aby w przyszłości uniknąć podobnych tragedii.
Sztuka ma być wystawiana między 23 sierpnia, a 15 września tego roku. Proces Breivika zaś ruszy w kwietniu.
Oprócz krytycznych opinii można także znaleźć głosy poparcia dla przedstawienia.
- Temat zamachów jest ważny w debacie publicznej. Ale do tej pory mówiono o nim językiem prawniczym albo dziennikarskim, a także trochę medycznym. Myślę, że sztuka to również ważny głos w tej dyskusji - uważa Kai Johnsen, dyrektor artystyczny Domu Dramaturga w Norwegii.
Podobną koncepcję artystyczną możemy zaobserwować w polskim teatrze. Monodramat "Znikomość", którego premiera odbyła się w 2011 roku w częstochowskim Teatrze im. Adama Mickiewicza, oparty jest na monologu młodego mordercy. To prawdziwa historia, która miała miejsce w listopadzie 2006 roku w Niemczech. W szkole w Emsdetten uczeń postrzelił pięciu nauczycieli i uczniów, a następnie popełnił samobójstwo.
W Internecie morderca umieścił notatki, które są wstrząsającym zapisem jego emocji. Samotność, mobbing, prześladowania i upokorzenia prześladowały go nieustannie w szkole.. Zapiski te posłużyły skandynawskiemu dramaturgowi Larsowi Norenowi jako materiał literacki. Reżyserem tego przedstawienia jest Andre Hubner-Ochodlo. Monodram był również wystawiany w ubiegłym roku w teatrze Atelier w Sopocie.