Bernie Sanders, jeden z kandydatów Demokratów w wyścigu o nominację prezydencką w USA chwali się polskimi korzeniami. Nie ma jednak większych szans na głosy Polonii, ponieważ ta w większości jest konserwatywna i konsekwentnie głosuje na Republikanów.
Polonia w USA to specyficzna grupa wyborcza. Szacuje się, że 10 mln obywateli USA ma polskie korzenie, z czego 600 tys. używa języka polskiego na co dzień, zaś kolejny milion nie ma z mówieniem po polsku problemu. Od początku XX wieku o poparcie rosnącej Polonii starał się niemal każdy kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Woodrow Wilson obiecywał poparcie dla projektu niepodległego państwa, zaś Franklin Delano Roosevelt deklarował utworzenie Legionu Polskiego, który miał wspomagać Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie.
Po raz pierwszy pojawia się jednak szansa by prezydentem była osoba polskiego pochodzenia. W administracji prezydenta Jimiego Cartera ważną rolę grał Zbigniew Brzeziński, który doradzał w sprawie geopolityki. Jednak zawsze to coś innego niż gospodarz Białego Domu polskiego pochodzenia. Polonia jednak podchodzi do kandydata sceptycznie. Sanders jest Demokratą, partia ta nie cieszy się popularnością wśród konserwatywnej Polonii.
Syn polskiego emigranta
Bernie Sanders jest synem polskiego Żyda – Eliego (matka była mieszkającą w Nowym Jorku Żydówką polskiego pochodzenia). W 1921 wówczas 17-letni przodek kandydata opuścił wieś Słopnice w powiecie limanowskim. Eli był zasymilowany, ówcześnie jednak Małopolska nie była krainą mlekiem i miodem płynącą – wręcz przeciwnie na wsi panowała skrajna nędza. Nie bez powodu w II połowie XIX i na początku XX wieku to właśnie z Małopolski wywodziło się najwięcej polskich imigrantów do USA.
Decyzja ta okazała się szczęśliwą. Bliscy rodziny Sanders zginęli 20 lat później w Holokauście. Bernie jednak nie zapomniał o swoim pochodzeniu. Obecny kandydat w prawyborach często rozpoczyna swe przemówienia " jestem synem imigranta z Polski". To element jego mitu politycznego, w którym przedstawia się jako bliskiego wielu Amerykanom, których przodkowie przybywali szukać w USA szukać szczęścia, pieniędzy i perspektyw życiowych.
Bernie Sanders nie chwali się jednak na wyrost. Zna, chociaż słabo, polski język, dwa lata temu odwiedził rodzinne strony. Ówczesny senator chciał poznać historię swojej rodziny. Wizytę zorganizowało MSZ a ówczesny senator imponował wiedzą historyczną. Wrażenie na amerykańskim polityku zrobiła z kolei organizacja spraw społecznych w niewielkiej gminie.
Polonia mocno prawicowa
Gdy został jednym z kandydatów w prawyborach Demokratów skazywano go na "pożarcie" przez obytą w dyplomacji i wpływową Hilary Clinton. Wygrane niedzielne prawybory w New Hampshire pokazują jednak, że ten trend może się szybko odmienić i syn polskiego imigranta będzie miał szansę zostać 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Z tego faktu nie korzysta jednak Polonia, która kandydata ignoruje.
Na głównych portalach polonijnych faktychicago.com i poland.us próżno szukać jakiejkolwiek informacji o kandydacie. A przecież z uwagi na pochodzenie wydaje się idealną osobą do "puszczania oka" i wymuszenia obietnic np. zniesienia wiz. Wątpliwe wydaje się, by Polonia zechciała się dogadać z politykiem.
Wszystko przez odmienne poglądy. Sanders jest zwolennikiem państwa opiekuńczego i wyważonej polityki zewnętrznej. Środowisko polonijne jest przede wszystkim mocno konserwatywno-katolickie. Potwierdzają to ostatnie wybory parlamentarne. PiS wygrało wybory z miażdżącą przewagą (prawie 74 proc. na PiS, przy zaledwie 10 procentach Platformy Obywatelskiej). Podobnie było w wyborach prezydenckich – w drugiej turze Andrzej Duda otrzymał równo 90 procent głosów. Sanders nie stara się więc specjalnie na umizgi wobec Polonii i w swoim programie nie porusza jej spraw.
– Z odpowiedzią na pierwsze pytanie nie ma problemu – głos Polonii to jest głos na Republikanów. Wśród kandydatów, którzy się podobają wymieniani są Trump, Cruz i Bush. Mniej więcej w tym porządku – wyjaśnia Leszek Krawczyk, korespondent TVP z Waszyngtonu.
Polonia w przeważającej większości jest konserwatywna i prawicowa. Od lat osoby polskiego pochodzenia popierają głównie kandydatów republikańskich. Zapewne nie zmieni tego nawet szczycący się polskimi korzeniami Bernie Sanders. I nawet gdyby udało się mu zostać prezydentem nie będzie ulubieńcem na Jackowie w Chicago.
Wśród Polonii żywy jest ethos Solidarności oraz odniesienia do religii. Lewicowe lub socjalne poglądy mają więc utrudniony dostęp. Czy Sanders miałby szansę obietnicami przekonać Polonię? Wątpię, gdyż najczęściej mówi się o problemie wizowym, który przecież dotyczy głównie Polaków żyjących w kraju a nie tych, którzy mieszkają i pracują w Stanach Zjednoczonych.