Izu Ugonoh nie pasuje do stereotypu kolejnego polskiego pretendenta do tronu najważniejszej wagi bokserskiej. Sportowiec jest czarnoskóry, to potomek nigeryjskich imigrantów. Jest jednak Polakiem z krwi i kości, co często podkreśla w wywiadach. I ma szanse być pierwszym polskim mistrzem świata królewskiej wagi.
Izu, a właściwie Izuagbe Ugonoh, urodził się w Szczecinie, ale swoją młodość spędził na gdańskiej Żabiance. Na osiedlu dominują olbrzymie, 10-piętrowe bloki-szafy. Okolica cieszy się od lat opinią bastionu kibiców Lechii Gdańsk. Panowało przekonanie, że wieczorami lepiej nie zapuszczać się na charakterystyczny deptak, który przebiega przez środek dzielnicy. Przynajmniej nie bez znajomości miejscowych.
Od tych czasów minęło już kilkanaście lat, ale nadal Żabianka ma łatkę dzielnicy nie do końca bezpiecznej. Tutaj jednak nikt nie odważy się tknąć Izu. On jest swój, tutejszy.
Na liście Redwatch
Rodzice przyszłego boksera przyjechali do Polski, by studiować. Ojciec uczył się nawigacji w Gdyni. Po ukończeniu studiów pojechał do Nigerii, ożenił się i wrócił do Polski - jego świeżo poślubiona żona ukończyła prawo na gdańskim uniwersytecie.
Izu, obecnie zawodowy bokser, nie był jednak osiedlowym zabijaką. Jak sam wspominał, często musiał uciekać przed skinheadami. Do 19. roku życia grał w piłkę nożną. Dopiero później poświęcił się kick-boxingowi i boksowi. By nie być gorszym od rodziców, również ukończył studia. Jest absolwentem położonej na skraju Żabianki gdańskiej AWFiS.
Izu wybitnym piłkarzem nie został, ale jego atletyczna sylwetka okazała się niezwykle przydatna, gdy rozpoczął treningi sztuk walki. Zaledwie parę lat po pierwszych sparingach zdobył mistrzostwo świata i Europy amatorów w prestiżowej organizacji K1.
W 2010 roku Ugonoh podjął jedną z najważniejszych w życiu decyzji. Porzucił kick-boxing na rzecz zawodowego boksu. Do tej pory stoczył 15 walk - wszystkie zwycięskie. Aż 12 starć zakończył przed czasem. Polski zawodnik ma w sobie to, czego zawsze brakowało naszym bokserom - świetną grę tułowiem i ciężki młot w pięści. Jego prawy sierpowy mógłby powalić nosorożca. Film z nokautu w walce z Willem Quarrienem obiegł wszystkie bokserskie portale na świecie. Przeciwnik wylądował po ciosie Polaka... na stoliku sędziowskim.
Nie zawsze jednak bokser miał łatwo w życiu. Jeszcze jako student znalazł się na portalu Redwatch tropiącym "zdrajców narodu". Wspominał, że często spotykał się z rasizmem.
W tamtych czasach w Gdańsku skinheadów – w skali kraju – było najwięcej. Takie spotkania były codziennością. – Liczyłem się zawsze z tym, że ktoś może mnie zaczepić i że muszę być gotowy do walki. Że albo bęcki dostanę ja, albo ten drugi. Nie ma tu nic skomplikowanego. A jeżeli spotykasz kogoś takiego codziennie w drodze do szkoły, to trzeba mu stawić czoła. Jeżeli nie, to nabierze on więcej siły i pewności siebie. I będziesz dostawał bęcki cały czas - wspominał w jednym z wywiadów.
To jednak już przeszłość. Obecnie Ugonoh jest na fali. Pojawiają się nowe oferty walk, zaś wiosną weźmie udział w piątej edycji programu Dancing with the Stars. Jego partnerką będzie Hanna Żudziewicz. Izu ma też za sobą epizody w filmach. Najbardziej znana jest jego rola w "Drogówce" Wojciecha Smarzowskiego, gdzie w agencji towarzyskiej bije policjanta - rasistę.
Jestem Polakiem
Ugonoh ma szansę zostać gwiazdą wielkiego formatu. Nie tylko ze względu na swoje wyniki sportowe, ale również charakter. Spokojny, religijny i rodzinny – bokser łamie stereotyp łysego osiłka.
Obecnie mieszka i trenuje w Las Vegas, walki jednak głównie toczy w Nowej Zelandii. Zdobył pasy WBO Africa oraz WBA Oceania. Pięściarz występujący pod polską flagą stara się jednak odwiedzać rodzinny Gdańsk. Bywa tu raz na trzy miesiące, chociaż myślami wraca znacznie częściej.
– Będąc w Las Vegas, często w myślach spaceruję uliczkami Gdańska. Albo jadę ulicami Gdańska samochodem. Kiedy bardzo tęskniłem, w myślach przechadzałem się po Starym Mieście, Mariacką, Szeroką... To przynosiło mi ulgę i poczucie zadowolenia. Gdańsk to po prostu moje miasto. Niezależnie, gdzie będę mieszkał w przyszłości, takim pozostanie. Zawsze będzie fajnie tu wrócić – mówił w wywiadzie Izu.
Pięściarz podkreśla też szacunek dla polskiej historii i to, że czuje się Polakiem. Na Facebooku profil zawodnika śledzi ponad 30 tys. fanów, zapewne po kolejnych walkach ma szansę na więcej. Na razie Izu popularnością ustępuje swojej siostrze Osi, która wygrała czwartą edycję programu Top Model.
Czy polski bokser ma szansę na pas wagi ciężkiej? Jest jeszcze stosunkowo młody - w listopadzie będzie obchodził 30. urodziny. Przy wzroście 191 cm waży ponad 105 kilogramów i imponuje techniką i siłą. Boksera chwalił sam Evander Holyfield, nazywając go jednym z najbardziej perspektywicznych zawodników na świecie. Ugonoha docenił też młodszy z braci Kliczko, wybierając go na swojego sparingpartnera.
To, czy zdobędzie tytuł mistrza świata, zależy w dużej mierze od decyzji boksera. Chodzi o to, by zbyt szybko nie chciał walczyć z najlepszymi. Jeśli wciąż będzie się rozwijał, za 2-3 lata będzie mógł zdetronizować któregoś z czempionów. Dokonałby tego, co nie udało się Szpilce, Gołocie, Adamkowi, Wachowi i Sosnowskiemu.