Brakuje nam czasu, pomysłów i chęci. Wolimy wyrzucić zalegające resztki i wybrać się po nowe zakupy niż wykorzystać to, co już znajduje się w naszych lodówkach. Można inaczej. Wraz z Maią Sobczak, blogerką i autorką książki kulinarnej "Qmam Kasze" zastanawiamy się, jak marnować mniej jedzenia, a przy okazji zaoszczędzić.
Dobry plan podstawą sukcesu
Do zakupów należy podejść z głową. Nie warto kupować jedzenia z dużym wyprzedzeniem, a listę potrzebnych produktów należy zaplanować i koniecznie zabrać ze sobą do sklepu. Przed stworzeniem listy warto przejrzeć zawartość naszej lodówki i ocenić, co najlepiej będzie komponowało się z produktami, które już mamy. Zastanówmy się, co najczęściej zdarza nam się wyrzucać i unikajmy kupowania tych rzeczy lub decydujmy się na zakup mniejszej ilości.
Zorganizuj swoją lodówkę. Sprawdź termin ważności wszystkich produktów i wyciągnij na wierzch te, które trzeba zjeść jak najszybciej, a następnie zaplanuj posiłki w taki sposób, by nic się nie zmarnowało.
Bądźmy realistami. Jeśli do przepisu potrzebujemy tylko dwóch marchewek, nie ma sensu kupować całej reklamówki tylko dlatego, że marchew jest tania. Nie wkładajmy do koszyka produktów tylko dlatego, że są przecenione i zawsze sprawdzajmy, czy termin ich ważności właśnie się nie kończy.
– Nie znoszę wyrzucać jedzenia. Po pierwsze przez wzgląd na tych, którzy tego jedzenia nie mają i są zmuszeni głodować. Ale chodzi również o szacunek do własnej pracy, bo przecież musiałam na to jedzenie zapracować – mówi Maia Sobczak założycielka bloga i autorka książki Qmam Kasze propagująca zdrowe odżywianie i smakowanie życia.
– Przede wszystkim, staram się przygotowywać tyle jedzenia, ile jesteśmy w stanie zjeść. Znam już nawyki swojej rodziny i potrafię ocenić, ile jedzenia należy przygotować. Bardzo ważne jest też to, żeby jedzenie serwować na półmiskach, a nie nakładać każdemu z osobna – radzi blogerka dodając, że stosowanie półmisków, to oznaka szacunku nie tylko dla pracy włożonej w gotowanie, lecz także dla osób, które nie chciałyby później resztek z czyjegoś talerza.
Częstym błędem jest nakładanie jedzenia dzieciom, bo wydaje nam się, że lepiej wiemy, na co one maja ochotę. Dzięki stosowaniu półmisków, każdy bierze tyle, ile może zjeść, a to co ewentualnie zostanie, można użyć później.
Spożywczy recycling
Pamiętajmy, że jedzenie ma przede wszystkim cieszyć i nie powinno dojadać się nieciekawych resztek, tylko dlatego, że szkoda je wyrzucić. Znacznie lepiej jest je przerobić na coś zupełnie nowego. Okazuje się, że przy odrobinie pomysłowości i użyciu kilku niezawodnych produktów, możemy ponownie wykorzystać niemal wszystko.
– Chodzi o to, żeby nie podawać 'resztek', które od razu źle się kojarzą, lecz stworzyć zupełnie nowe dania. Jeśli z obiadu zostanie nam np. brukselka, możemy pociąć ją na mniejsze kawałki, dodać do tego makaron i orzechy. Równie dobrze rozdrobnioną brukselkę można wykorzystać jako farsz do pierożków i dodać do bulionu. Końcówka zupy może zostać wykorzystana jako baza do sosu – wymienia Sobczak.
Poranne śniadanie, którego nie udało nam się dokończyć, także może zostać użyte jako dodatek do późniejszego posiłku lub deseru.
Grzanki ze śniadania staną się idealnym dodatkiem do zupy. Pieczone grzanki szałwiowe będą np. idealne do kremu z kalafiora. Natomiast do owsianki czy kaszy jaglanej, która zostanie ze śniadania, można dodać owoce, orzechy oraz rodzynki, następnie doprawić i zapiec w formie ciasta. Owsiankę oraz kaszę można użyć również jako farsz do zapiekanych jabłek.
Ugotowane ziemniaki można pociąć w plastry i usmażyć z cebulką lub dodać do nich odrobinę mąki i przygotować kluski śląskie lub kopytka. Natomiast obierki ziemniaków oprószone przyprawami i upieczone z powodzeniem zastąpią najlepsze chipsy.
Ryż, makaron lub kaszę można wykorzystać w zapiekance serowej, zrobić z nich szybką sałatkę lub dodać do zupy. Natomiast mięso z rosołu warto rozdrobnić i stosować jako farsz do klusek lub pierogów albo połączyć z innymi składnikami tworząc domowy pasztet lub pastę do kanapek. Jako dodatek do chleba lub farsz, doskonale nadadzą się również zmiksowane i doprawione do smaku warzywa.
Marnowanie jedzenia to problem globalny. Szacuje się, że na świecie wyrzuca się co roku 1/3 produkowanego jedzenia. Jak wynika z danych Eurostatu, w samej Polsce do śmieci trafia rocznie ponad 9 milionów ton żywności, której zdecydowana większość mogłaby zostać wykorzystana dzięki lepszej organizacji firm produkcyjnych i bardziej przyjaznemu prawu. To właśnie wielkie zakłady produkcyjne sprawiają, że Polska znajduje się obecnie na 5 miejscu, wśród krajów Unii Europejskiej, w których marnuje się najwięcej pożywienia.
W planowaniu posiłków pomocna może okazać się również aplikacja Bank Smaków, stworzona przez Federację Polskich Banków Żywności, stanowiącą bazę przepisów, które można dopasować do konkretnych składników. W odpowiedzi na nasze pytanie, aplikacja zasugeruje konkretne przepisy uszeregowane w kolejności zależnej od tego, jak wielu składników brakuje nam do ugotowania proponowanej potrawy.
– Najważniejsze jest to, żeby otworzyć się na kuchnię i bawić produktami, które już mamy podkreśla autorka Qmam Kasze. – Warto też wykorzystywać ryż, kaszę czy makaron, które da się połączyć niemal ze wszystkim.
Data ważności podana na opakowaniu jest raczej oznaczeniem produkcyjnym informującym o okresie najwyższej jakości, a nie wyznacznikiem dnia, w którym nasze jedzenie staje się niezdatne do spożycia.
Problematyczne produkty takie jak mięso, którego nie chcemy spożyć tego samego lub następnego dnia po zakupie, najlepiej od razu włożyć do zamrażarki, a pieczywo zawsze przechowywać w chlebaku, a nie w szczelnie zamkniętych reklamówkach. Gotując większą ilość jedzenia, dzieląc ją na porcje i mrożąc na później, oszczędzamy nie tylko jedzenie, lecz mnóstwo czasu potrzebnego na każdorazowe przygotowywanie posiłków.
O szanowaniu żywności powinniśmy pamiętać nie tylko we własnym domu, lecz także podczas wizyty w restauracji. Wybierając dania z menu weźmy pod uwagę nie tylko ich cenę i walory smakowe, ale także rozmiar zamawianej potrawy. Ostatecznie możemy również poprosić kelnera, o zapakowanie resztek posiłku na wynos.
– Jeśli nie jestem czegoś w stanie zjeść, proszę o zapakowania jedzenia na wynos w tzw. doggie bag. Resztki jedzenia przyniesionego z restauracji mogę podgrzać w domu na kolację. Nawet niewielka porcja zabrana do domu, sprawdzi się idealnie jako przekąska zanim zdążę ugotować coś nowego.
Jedzenie obierek i poobiednich resztek może nie kojarzy się najlepiej, ale okazuje się nie tylko oszczędnym, ale przede wszystkim bardzo smacznym rozwiązaniem. Zamiast po raz kolejny wyrzucać ostatki jedzenia do kosza, eksperymentuj i stwórz z nich zupełnie nowe dania.