logo
Karen Arnold / PublicDomainPictures.net

Nie mam z czego. I tak wiele nie uzbieram. Nie chcę wszystkiego sobie odmawiać. To tylko kilka z przykładowych reakcji na hasło "oszczędzanie". Dosyć często można usłyszeć, że na odkładanie pieniędzy, a co za tym idzie spełnianie marzeń, pozwolić sobie mogą tylko osoby z grubo wypchanym portfelem.

REKLAMA
Plan oszczędzania
/ Pixabay.com
Nie mam z czego. I tak wiele nie uzbieram. Nie chcę wszystkiego sobie odmawiać. To tylko kilka z przykładowych reakcji na hasło oszczędzania. Dosyć często można usłyszeć, że na odkładanie pieniędzy, a co za tym idzie spełnianie marzeń, pozwolić sobie mogą tylko osoby z grubo wypchanym portfelem.

W rzeczywistości, przy odrobinie wysiłku i bez ogromnych wyrzeczeń, większość z nas może systematycznie odkładać pewne kwoty. Dzięki konsekwencji, zmianie złych nawyków i prostym sztuczkom, które nie pogarszają naszej ogólnej stopy życiowej, małymi kroczkami możemy zgromadzić oszczędności na sfinansowanie swoich pasji. Wbrew pozorom oszczędzanie to nie luksus dla nielicznych, to tak naprawdę szansa, która puka do naszych drzwi, a my musimy tylko je otworzyć i zaprosić ją do środka.

Na przykładzie fikcyjnego bohatera, który jest kumulacją cech „statystycznego Kowalskiego”, prześledzimy, jak w ciągu roku zgromadzić niemałą sumę bez uciekania się do radykalnych metod oszczędzania. Najpierw jednak przedstawmy naszego „rodaka”, który postanawia uelastycznić swoje finanse i bardziej świadomie zarządzać budżetem domowym.

Tomek ma 27 lat. Nie założył jeszcze własnej rodziny, ale stara się patrzeć z optymizmem w przyszłość. Wyprowadził się już od rodziców (którzy na „18-stkę” sprezentowali mu używany samochód) i obecnie wynajmuje mieszkanie wraz z dwoma lokatorami. Na studiach podjął pierwszą pracę (na śmieciowej umowie, rzecz jasna), po ich ukończeniu udało mu się jednak znaleźć bardziej stabilne zatrudnienie w nowej firmie. Aktualnie co miesiąc na jego konto wpływa pensja w wysokości 2000 zł netto. Bierze też dodatkowe zlecenia, które dają mu dochód w przedziale 200-500 zł.

Tomek ma wielu znajomych, ale tak naprawdę przyjaźni się z dwiema osobami, Michałem i Kasią. Od czasu, gdy się usamodzielnił, prosi swoich bliskich i przyjaciół, by na urodziny (które ma 8 marca) oraz inne okazje (imieniny obchodzi 22 czerwca) nie kupowali mu prezentów, tylko wręczali gotówkę. Jak wyjaśnia, zbiera pieniądze na konkretny cel.

Plan oszczędzania Tomek rozpoczyna od założenia osobnego konta oszczędnościowego, które nazywa „kontem życzeń”. Obiecuje sobie, że co miesiąc będzie przelewał na ten rachunek 5% swojej pensji, czyli kwotę w wysokości 100 zł. Dodatkowo każdego miesiąca wprowadza też inny „patent” na ograniczenie codziennych wydatków.

Oto jego historia oszczędzania...[block position="inside"]183739[/block]
Styczeń
/ Fot . Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
Komu z nas nie zdarzyło się wpaść na przekąskę do restauracji typu fast-food? Coraz częściej mówi się, że ludzie odwiedzają bary szybkiej obsługi nie po to, aby się faktycznie najeść, ale z innych rozmaitych pobudek: żeby spotkać się i poplotkować ze znajomymi albo z przyzwyczajenia, żeby nie powiedzieć lenistwa. W końcu łatwiej jest chyba zamówić hamburgera z frytkami w kasie niż samemu zrobić zakupy i ugotować sobie obiad. Może i łatwiej, ale czy taniej?

Tomek „święty” nie jest. Choć w kuchni czuje się jak ryba w wodzie, od czasu do czasu lubi też coś przekąsić w lokalach serwujących szybkie dania. W tygodniu zdarza mu się 2 razy wpaść do fast-foodu. W tym miesiącu postanowił jednak ograniczyć swoje wizyty w tych miejscach do jednej w ciągu tygodnia. To oszczędność rzędu 20 zł (tyle średnio kosztuje standardowy zestaw). W skali tygodnia, bo miesiąca to już kwota 80 zł.

BILANS MIESIĄCA
Oszczędności: 80 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Suma oszczędności: 180 zł. [block position="inside"]183739[/block]
Luty
/ Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Oszczędzanie pieniędzy na ubraniach nie należy do najprostszych rzeczy na świecie. Szczególnie, jeśli zależy nam na tym, by wyglądać w miarę elegancko, a jednocześnie nie „wypłukać się” ze swoich ciężko zarobionych pieniędzy. Czy można zatem kupić oryginalne i ciekawe ubrania, nie ponosząc przy tym rujnujących budżet domowy kosztów? Jasne, tylko trzeba mieć oczy szeroko otwarte i wypatrywać okazji.

Z jednej z takich okazji skorzystał Tomek, który jakiś czas temu upatrzył sobie porządną kurtkę. Musiał zawczasu wygospodarować na nią budżet w wysokości 300 zł, bo tyle akurat kosztowała, gdy trafiała do sprzedaży w polskich sieciówkach. Wydatek niemały, ale zawsze warto rozejrzeć się za możliwością kupna elementu garderoby po niższej cenie.

Ostatecznie Tomek dorwał upragnioną "skórę" na marcowej wyprzedaży ubrań objętych promocją 50%. Może przeceniona o połowę kurtka nie była już "ostatnim krzykiem mody", ale jej nowy właściciel nie miał bynajmniej powodów do wstydu. Różnicę między pierwotną ceną, a promocyjną (150 zł) postanowił potraktować jako "wypracowaną" w tym miesiącu oszczędność i odłożyć ją na swoje konto celowe.

BILANS MIESIĄCA
Oszczędności: 150 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Suma oszczędności: 250 zł [block position="inside"]183739[/block]
Marzec
/ Pixabay.com
Przeczytane książki, obejrzane filmy na DVD, stare meble, nieużywana elektronika i inne przedmioty, z których od dawna się nie korzysta. Wszystkie te szpargały zagracają mieszkanie, obrastając kurzem i zabierając cenną przestrzeń. Oczywiście można je wyrzucić na śmietnik. Ale czy nie lepiej zamienić je na gotówkę? Od razu więcej miejsca, a i perspektywa bardziej obiecująca.

Tomek wyszedł ze słusznego założenia, że to, co dla niego jest niepotrzebne, dla kogoś innego może mieć ogromną wartość. Taką, że przynosi sprzedającemu zysk, jakiego nawet się nie spodziewał. W tym miesiącu wystawił na licytację w internecie zakurzony album motoryzacyjny za 10 zł. W wyniku zaciętej „walki” oferentów cenę książki podbito do 50 zł, gdyż okazało się, że licytowany przedmiot to pierwsze wydanie. Na innej aukcji udało mu się sprzedać grę komputerową za 60 zł, bo akurat ta konkretna edycja zniknęła już z półek sklepowych, stając się „perełką” dla kolekcjonerów.

8 marca Tomek świętował też swoje urodziny. Polskim zwyczajem dostał od rodziców symboliczne 100 zł. Jego najlepsi przyjaciele też obdarowali go gotówką, po 100 zł od ręki. Całą sumę (300 zł) solenizant przelał niezwłocznie na konto oszczędnościowe, wiedząc, że pieniądze ulokowane na koncie mniej kuszą od banknotów znajdujących się na wyciągnięcie ręki.

BILANS MIESIĄCA
Oszczędności: 110 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Prezenty: 300 zł
Suma oszczędności: 510 zł [block position="inside"]183739[/block]
Kwiecień
/ Fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta
Na dzisiejsze czasy samochód to standard dla osoby zarabiającej na swoje utrzymanie. Nic więc dziwnego, że w godzinach porannych normalnym widokiem jest sznur aut tworzących gigantyczne korki. Stąd też apele do kierowców o przesiadkę do komunikacji miejskiej. Ma to ulżyć środowisku naturalnemu. Ale na tej zmianie ulgę może też odczuć budżet domowy. Bo konfrontacja kosztów jest bezlitosna – jeżdżenie samochodem jest o wiele droższe niż korzystanie z transportu publicznego.

W ramach oszczędności Tomek postanowił w pierwszym miesiącu wiosny zamienić fotel kierowcy na siedzenie w autobusie czy tramwaju. Przekonał go do tego prosty rachunek ekonomiczny.

W skali miesiąca wydatki na paliwo (najpopularniejszą benzynę PB 95) wyniosły ok. 400 zł przy aucie spalającym średnio 8 litrów na 100 km i miesięcznym dystansie wynoszącym 1000 km. Dla porównania koszt imiennego 30-dniowego biletu na wszystkie środki komunikacji miejskiej w pierwszej strefie to równowartość kwoty 100 zł. W efekcie z kieszeni Tomka nie wyparowało, a zostało 300 zł.

BILANS MIESIĄCA
Oszczędności: 300 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Suma oszczędności: 400 zł [block position="inside"]183739[/block]
Maj
/ Fot. 401(K) 2012 / Flickr.com
W losowych grach liczbowych system to czysta utopia, która zupełnie się nie sprawdza, bo wcale nie przybliża gracza do wygranej. Ale w gospodarowaniu finansami, jakie są już pod ręką, nie jest to już taki nieracjonalny pomysł. Przydaje się zwłaszcza jako „kuracja tucząca” dla świnki-skarbonki, która przymierając głodem od dłuższego czasu doprasza się o „karmę” w postaci paru drobniaków. Jeśli ma się serce, trzeba spełnić jej życzenie.

Tomkowi zrobiło się żal „wygłodzonej” świnki i na ten miesiąc wymyślił system, aby pomóc jej przytyć. Robiąc zakupy, każdą resztę, jaką otrzymywał w kasie w postaci monet, wrzucał do skarbonki od razu po powrocie do domu.

„Końcówka”, która każdego dnia mieściła się w przedziale 1-9 zł, dawała różne oszczędności w skali tygodnia. Raz było to 28 zł, kiedy indziej 39 zł, następnie 27 zł i ostatecznie 36 zł. W sumie uzbierało się 130 zł, ale wielkość odłożonej kwoty Tomek odkrył później, ponieważ postanowił, że skarbonka jeszcze trochę pożyje, a młotkiem potraktuje ją na początku nowego roku.

BILANS MIESIĄCA
Oszczędności w skarbonce: 130 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Suma oszczędności: 230 zł [block position="inside"]183739[/block]
Czerwiec
/ Wikimedia Commons
Rozładowany smartfon. Martwy komputer. Nieczynna mikrofalówka. W nocy natomiast wszechogarniająca ciemność. Taka ponura wizja ziściłaby się, gdyby zabrakło prądu. A ponieważ oznaczałoby to kompletny upadek dzisiejszej cywilizacji, rachunek za energię elektryczną to pozycja, której po prostu nie można wykreślić z listy wydatków. W zasięgu możliwości jest jednak zmniejszenie tych kosztów i to bez wielkich wyrzeczeń ze strony gospodarza domu.

W przypadku Tomka i jego współlokatorów wystarczyła prosta operacja - zmiana taryfy ze standardowej na nocną i to u tego samego operatora. Jako że i tak dotychczas z urządzeń elektrycznych cała trójka korzystała głównie w godzinach wieczornych (po powrocie z pracy), było to dla nich opłacalne rozwiązanie.

Przejście na inny system rozliczeń za zużycie prądu spowodowało rozbicie stałej stawki na dwie: dzienną i nocną, która obejmowała także weekendy. Przy niezmiennym zużyciu prądu taryfa dwustrefowa może wygenerować oszczędności rzędu 30%. Łatwo więc policzyć, że rachunek za 2 miesiące, który dotąd zamykał się w kwocie 300 zł (150 zł miesięcznie) zmniejszył się o 90 zł (45 zł na miesiąc). Od lipca do grudnia to oszczędność w wysokości 270 zł. W przeliczeniu na lokatora - 90 zł.

22 czerwca Tomek obchodził też swoje imieniny. Na jego konto oszczędnościowe powędrowało kolejne 300 zł - suma, na którą złożyły się prezenty gotówkowe od jego rodziców i przyjaciół.

BILANS MIESIĄCA
Oszczędności: 90 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Prezenty: 300 zł
Suma oszczędności: 490 zł [block position="inside"]183739[/block]
Lipiec
/ Fot. mat. prasowe
Dzięki rozwojowi bankowości elektronicznej modne staje się tzw. oszczędzanie mimochodem. To metoda automatycznego oszczędzania, która pozwala odkładać pieniądze bez jakiegokolwiek większego wysiłku ze strony oszczędzającego. Wystarczy zwrócić się do banku o uruchomienie stosownej usługi, a następnie płacić za zakupy kartą, by program typu „saver” powiększał konto oszczędnościowe jej właściciela o kolejne zera.

W środku lata Tomek uznał, że tym razem w ramach oszczędności skorzysta nie z fizycznej, lecz właśnie z takiej wirtualnej skarbonki. Zażyczył sobie usługę, która podczas płatności kartą zaokrąglała kwotę za zakupy do pełnych 10 zł, a następnie przelewała różnicą między nią, a rzeczywistą kwotą transakcji na konto oszczędnościowe, jakie założył na początku tego roku.

Do wirtualnej skarbonki Tomka każdego dnia wpływały sumy uzbierane z różnych „końcówek”. W pierwszym tygodniu od oszczędzania mimochodem jego konto napęczniało o kwotę 40 zł, w drugim 30 zł, w trzecim 45 zł, a w czwartym 25 zł. W skali miesiąca ten automatyczny przelew przyczynił się do tego, że Tomek odłożył na swój wymarzony cel dodatkowe 140 zł.

BILANS MIESIĄCA
Przelew w ramach usługi "saver": 140 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Suma oszczędności: 240 zł [block position="inside"]183739[/block]
Sierpień
/ Fot. Anna Kraśko / Agencja Gazeta
Dyskonty - sklepy oferujące obniżone ceny dla towarów sprzedawanych w ograniczonym asortymencie - wyrastają jak grzyby po deszczu. Przed długi czas były postrzegane jako „gorszy brat” supermarketów. Z czasem jednak przestały kojarzyć się z taniochą i bylejakością, a robienie w nich zakupów weszło w nawyk również zamożniejszym osobom. Dzisiaj dyskonty to już częsty przystanek, na którym wysiada coraz więcej osób traktujących oszczędzanie jako dobry nawyk, a nie powód do wstydu.

Na koniec lata Tomek postanowił właśnie poszukać oszczędności, krążąc z wózkiem między stoiskami w popularnych dyskontach. Najpierw jednak przeprowadził porządny „rekonesans”, aby zorientować się, w których sklepach jest rzeczywiście najtaniej, a gdzie hasło „najniższe ceny” to tylko pusty propagandowy slogan.

Na jednej ze stron internetowych Tomek porównał wartości koszyka podstawowych produktów w dyskontach i tradycyjnych hipermarketach. Różnica w cenie między niektórymi sklepami z obu grup wynosiła nawet 15%. Oznacza to, że przy miesięcznym wydatku na żywność i środki higieniczne rzędu 500 zł śmiało można przeżyć ten miesiąc z portfelem grubszym o 75 zł.

BILANS MIESIĄCA
Oszczędności: 75 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Suma oszczędności: 175 zł [block position="inside"]183739[/block]
Wrzesień
/ Fot. jeshoots.com/ Pexels.com
Tak jak normalny dom nie może obyć się bez prądu, tak nowoczesny człowiek nie może poruszać się po świecie bez smartfonu i internetu. Na uzależnieniu ludzkości od tych technologii zbijają kokosy operatorzy usług telekomunikacyjnych, którzy podsuwają pod nos milionom klientów umowy związane z kolejnymi niesamowitymi ofertami. Ale to co było opłacalne dwa lata temu, dzisiaj jest już tylko dziurą w budżecie, z której bez kontroli wyciekają pieniądze.

Tomek, którego plan oszczędzania zakładał też odświeżanie lektury podpisanych kiedyś „świstków papieru”, dostrzegł, że w tym miesiącu kończy mu się umowa na telefon z minimalnym 2-letnim okresem obowiązywania. Czyli automatycznie przechodzi na czas nieokreślony. Udał się więc do biura obsługi klienta, aby dalej korzystać z usługi u tego samego operatora, ale też ugrać dla siebie nieco korzystniejsze warunki finansowe.

W czasie rozmowy z konsultantem, którego trzeba było pociągnąć za język, okazało się, że za dokładnie taki sam pakiet w ramach abonamentu „nowi” klienci płacą już 30 zł, a nie 50 zł, jak ci, którzy zostali „złowieni” przez firmę dwa lata temu. A skoro 20 zł na ulicy nie leży (albo po prostu nie jest się typem szczęściarza, który je znajduje), Tomek podpisał nową umowę, która weszła w życie od października. Do końca roku na tej zmianie był więc do przodu o 60 zł.

BILANS MIESIĄCA
Oszczędności: 60 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Suma oszczędności: 160 zł [block position="inside"]183739[/block]
Październik
/ Fot. Waldek Sosnowski / Agencja Gazeta
Jaki los planują zgotować nam politycy? Kiedy wejdą w życie nowe przepisy podatkowe? Która z obecnie oferowanych na rynku lokat bankowych jest najbardziej korzystna? Co tym razem wymyślili naukowcy? Chcąc znaleźć odpowiedzi na te i inne pytania, potrzebna jest wiedza, a tą przekazują głównie media, które mimo licznych głosów krytyki wciąż są dla wielu ludzi jedynym oknem na świat.

Do wyboru, do koloru. Środków masowego przekazu „Kowalski” ma pod dostatkiem. Rzecz jasna, „miłość” do mediów może mniej lub bardziej „drenować” budżet czytelnika czy widza. W dobie nowoczesnych technologii w ramach troski o własny portfel warto rozważyć, czy nie skupić się tylko na lekturze mediów elektronicznych – najszybszych, najbardziej aktualnych i chyba najmniej skalanych grzechem tendencyjności.

Do takich wniosków doszedł Tomek. Na okres tego miesiąca zaprzestał kupowania tradycyjnej prasy i ograniczył się do przeglądania internetu. Do tej pory z przyzwyczajenia czytał jeden dziennik (w cenie 2 zł co przy 6 wydaniach w ciągu tygodnia stanowiło koszt 12 zł) i tygodnik (koszt 5 zł). W przeliczeniu na miesiąc dało to odpowiednio oszczędności w wysokości 50 zł i 20 zł.

BILANS MIESIĄCA
Oszczędności: 70 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Suma oszczędności: 170 zł [block position="inside"]183739[/block]
Listopad
/ Flickr.com
Kto nie pracuje, ten nie je - mawiał klasyk. Mimo wzniosłych deklaracji o potrzebuje samorozwoju pracuje się głównie po to, by zaspokajać podstawowe potrzeby. Wśród nich na szczycie jest jedzenie, bez którego nie można się obejść także w trakcie pracy. W końcu skądś trzeba czerpać energię do wytężania mięśni tudzież szarych komórek. Jedzenie poza domem to jednak plastyczny wydatek – dla zaradnych jest tu przestrzeń do cięcia kosztów.

Zamawianie posiłków albo jedzenie produktów przyniesionych z domu. Tak najkrócej można opisać stołowanie się w godzinach pracy. Pierwszy wariant jest dla wygodnickich, ale bardziej odchudza portfel. Druga opcja wymaga trochę wysiłku i dyscypliny, za to zostawia więcej pieniędzy w kieszeni.

W przedostatnim miesiącu tego roku Tomek postanowił poeksperymentować z oszczędzaniem na lunchu. Zamiast sandwiczów kupowanych dotychczas od dostawcy kateringu w swojej firmie, postawił na noszenie do pracy przygotowanych przez siebie kanapek. W cenie jednej przekąski (3 zł) od firmy kateringowej mógł przygotować sobie 3 kanapki. Za taką samą ilość u dostawcy musiałby zapłacić 9 zł na dzień. Czyli 45 zł na 5 dni pracy. A więc 180 zł na miesiąc. Na trzy razy tańszej kanapce domowej udało mu się więc zaoszczędzić 120 zł.

BILANS MIESIĄCA
Oszczędności: 120 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Suma oszczędności: 220 zł [block position="inside"]183739[/block]
Grudzień
/ Fot. Let Ideas Compete / Flickr.com
Papierosy – dla niektórych to niezawodny sposób na uspokojenie skołatanych nerwów. Na tej chwilowej uldze sporo się jednak traci, bo każde wyjście na przysłowiowego dymka ma dewastujący efekt na zdrowie. Ale palenie tytoniu to również niezwykle kosztowny nałóg. Z powodu wydatków na fajki z niejednego budżetu domowego pieniądze płyną szerokim strumieniem. Za rzuceniem tego nałogu w diabły przemawia więc też argument finansowy.

Tomek, który jest raczej umiarkowanym palaczem, podjął noworoczne postanowienie, że zaprzestaje kupowania papierosów. Chcąc urozmaicić swój bliski końca tegoroczny plan oszczędzania, stwierdził, że pożegna się z fajkami jeszcze w ostatnim miesiącu tego roku, tak na dobry początek. Dotąd wypalał dwie paczki tygodniowo. Przy średnim koszcie jednej paczki wynoszącym 12 zł, pojawiła się zatem perspektywa zaoszczędzenia 96 zł na miesiąc. I taka też kwota została uratowana, bo Tomek rzeczywiście wytrwał w swoim postanowieniu.

Wraz z grudniem przyszła wyczekiwana „Gwiazdka”, więc pod choinką Tomek znalazł też prezenty od rodziców i przyjaciół. Oczywiście, jak zwykle wszystkie stanowiły czystą gotóweczkę. Przez te święta konto oszczędnościowe Tomka urosło o 300 zł.

BILANS MIESIĄCA
Oszczędności: 96 zł
Przelew z wypłaty na konto oszczędnościowe: 100 zł
Prezenty: 300 zł
Suma oszczędności: 496 zł [block position="inside"]183739[/block]
Podsumowanie
/ Fot. bloomua / 123rf.com
Czas na podsumowanie efektów całorocznego oszczędzania. To chwila, żeby opróżnić konto oszczędnościowe, na które tak skrupulatnie co miesiąc Tomek odkładał mniejsze lub większe sumy.

To też moment, by roztłuc świnkę skarbonkę i przekonać się, co kryło jej wnętrze. I jeszcze zsumować, jak duże oszczędności przyniosły wszystkie zaplanowane „sztuczki” na cięcie wydatków. Przy założeniu, że doliczymy je do wpływów na „konto celowe” rachunek Tomka prezentuje się następująco:

BILANS ROKU
Oszczędności: 1151 zł
Konto oszczędnościowe (5% wypłaty): 1200 zł
Konto oszczędnościowe (usługa "saver"): 140 zł
Oszczędności w skarbonce: 130 zł
Prezenty (gotówka przelana na konto): 900 zł

[block position="inside"]185841[/block] W RAMACH TEJ KWOTY MOŻNA:

• kupić konsolę Playstation 4 (1500 zł), jeśli jest się zapalonym graczem

• nabyć 48-calowy telewizor Samsung LED 4K UHD (3000 zł), jeśli chce się oglądać filmy w ultra rozdzielczości

• zaopatrzyć się w najnowszy Samsung Galaxy S7 (3200 zł), jeśli pragnie się mieć przy sobie topowy model smartfona

• opłacić wczasy dla 2 osób w Egipcie z pełnym wyżywieniem na początku lata (3400 zł), jeśli gustuje się w turystyce do egzotycznych krajów

• zafundować sobie rower górski GT Avalanche Elite na kołach 27,5 cala (3200 zł), jeśli uwielbia się aktywny wypoczynek

• spełnić wiele innych mniejszych czy większych marzeń

A na co zbierał Tomek? To już jego słodka tajemnica...