Szczęścia nie kupisz – mówi porzekadło, a naukowcy tę mądrość ludową potwierdzają, dodając jednak, że w kwestii życiowego dobrostanu warto grać na czas. Wyniki badań psychologicznych potwierdziły, że droższe od złotówek i groszy są nam godziny, minuty i sekundy.
Naukowcy z amerykańskiego Society for Social Psychology postanowili sprawdzić, czy rzeczywiście motywowany finansowo wyścig szczurów, w którym rzekomo wielu z nas uczestniczy, naprawdę leży w ludzkiej naturze. Ci z mieszkańców USA, którzy na tę okoliczność zwierzali się psychologom, twierdzą że nie.
Z wyników uzyskanych na podstawie 4600 ankiet dowiadujemy się na przykład, że biorąc pod uwagę zakup mieszkania, większość respondentów wybrałaby droższe, ale położne bliżej pracy, niż tańsze, ale gorzej zlokalizowane. Czas nad pieniądze przedkładają nawet ci, którzy teoretycznie powinni być na nie najbardziej łasi: badani studenci uznali, że uczestnicząc w programie dla absolwentów wybraliby ten, który gwarantuje pracę gorzej płatną, ale nie wymagającą zostawania po godzinach. Większość młodych możliwości poświęcenia prywatnego czasu na rzecz wyższych zarobków nie brała pod uwagę.
Wyniki badań wydają się o tyle przekonujące, że nie uczestniczyły w nich osoby, których status ekonomiczny nie pozwalałby na zaspokajanie podstawowych potrzeb życiowych.
Zdaniem badaczy z ankiet wynika, że osoby, dla których priorytetem w życiu są pieniądze rzadziej określają się mianem szczęśliwych. Odwrotnie jest w przypadku tych, którzy na liście życiowych priorytetów umieścili czas wolny i angażują się, na przykład, w wolontariat.