Biegasz po asfalcie? To już jest niemodne. Chodzisz na aerobik czy zumbę? Spróbuj salsation. Skoro spacerujesz z kijami, przeskocz na nord blading. A może tłuczesz worek bokserski, zastanów się zatem nad brazylijskim ju-jitsu. I uwaga! Ogromne mięśnie, które są tylko na pokaz, to już przeszłość.
Kto lepiej będzie znał się na sportowych trendach, jeśli nie najmodniejszy wśród sportowców... Conor McGregor. Mógłby być ikoną hipsterów. Broda, tatuaże, doskonale skrojone marynarki, rurkowate spodnie, a przy tym artysta ringu. McGregor jest gwiazdą mieszanych sztuk walki. Ten pochodzący z Irlandii zawodnik w ostatnim czasie trenował pod okiem samego Ido Portala.
Trening funkcjonalny? To też już było
Pochodzący z Izraela Portal opracował nietypową formę aktywności, w której zacierają się granice między treningiem funkcjonalnym i kondycyjnym. Trening funkcjonalny zyskał w ostatnim czasie ogromną popularność i zażartych fanów – polega na budowie siły bez rozrostu mięśni. Tymczasem ćwiczenia Portala, w skrócie i ogromnym uproszczeniu, to rozwój siły przez ruch i gry zręcznościowe.
Na jego zajęciach ruszamy się jak w capoeirze, aby za chwilę pełzać niczym jaszczurka, z chodzenia na rękach przechodzimy do przysiadu na jednej nodze. Sława izraelskiego trenera przyciąga do niego wielu pasjonatów sportu. Nazywany jest nawet filozofem ruchu. W jego warsztatach uczestniczył m.in. Paweł Rurak z Olsztyna, zawodnik oraz trener pływania.
Zamiast MMA lepiej BJJ
Kolejną legendą sportu oraz znakomitym trenerem, który wyznacza trendy jest Steve Maxwell. Swoich zwolenników ma na całym świecie, także w Polsce, i często przyjeżdża do naszego kraju. Jeśli robiłeś kiedyś tureckie wstawanie z odważnikami, to właśnie dzięki temu trenerowi. Ten 60-latek był jednym z twórców współczesnego ruchu kettlebella. Dzięki własnej metodzie Maxwell odnosił sukcesy na macie.
Jest utytułowanym zawodnikiem BJJ – czyli brazylijskiego ju-jitsu, które przeżywa prawdziwy boom. Trenujesz boks, MMA, to może zastanów się nad BJJ. Różni się od tradycyjnego ju-jitsu naciskiem na walkę w parterze. Podobno wywodzi się z ulicznych walk w slumsach.
– Brazylijskie ju-jitsu chyba przez swój realizm i nastawienie na walkę zyskuje coraz większą popularność. W ubiegłym roku na Mistrzostwach Polski w Poznaniu było ponad 1000 zawodników – wylicza Tomasz Paszek z klubu sportowego "Bastion" w Rudzie Śląskiej.
Jumping fitness, zumba... Nie, salsation!
Jeśli już mowa o latynoskich klimatach... Niedawno Polskę ogarnęła moda na zumbę, a już pojawia się nowy trend. – Salsation. Opracowany został przez Alejandro Angulo. Kroki, podobnie jak w zumbie, opierają się na mieszance ruchów tanecznych. Zminimalizowano też ilość podskoków, czyli salsation skierowany jest dla osób, które mają problem ze stawami – wyjaśnia Joanna Duma, właścicielka klubu „Odnowa Fitness” w Wąbrzeźnie, prekursorka zajęć na jumping fitness.
To właściwie wciąż nowość. Ćwiczenia wykonywane są na małych trampolinach. Nie chodzi jednak o zminimalizowanie zmęczenia, tylko również odciążenie stawów skokowych.
Asfaltowa nuda maratończyka
Stawy, kolana i stopy to najczęstsze problemy biegaczy ulicznych. No i do tego nuda. Nic tylko bieg przed siebie po równej nawierzchni. Rozwija się jednak ciekawa biegowa alternatywa. – Z naszych badań, które prowadzimy po każdych zawodach wynika, że trafia do nas wielu tradycyjnych biegaczy, nawet maratończyków. Oni znudzili się już bieganiem po asfalcie – przekonuje Marcin Dulnik z „Runmageddon”.
Wyjaśnienie dla laików – „Runmageddon” polega na pokonywaniu trudnego terenu oraz specjalnie wybudowanych przeszkód. – Sądzę, że w najbliższych latach czeka nas rozwój takich biegów – ocenia Dulnik.
Nie bądź jak przeciętny Kowalski
Po latach stagnacji znów wzrasta również zainteresowanie bieganiem na nartach. Do niedawna posiadanie sprzętu narciarskiego uchodziło za symptom zamożności. Żartowano sobie z przeciętnego Kowalskiego, który pakował do samochodu sprzęt narciarski koniecznie tak, aby widzieli sąsiedzi. Jeśli kochasz narty, a nie chcesz być przysłowiowym Kowalskim, zmień zjazdówki na biegówki. A jeśli do tego jesteś fanem nord walkingu, to czas na nordic blading, czyli nartorolki. Sezon już ruszył!
– Trenując na nartorolkach jesteśmy lepiej przygotowani do sezonu zimowego. Gdybyśmy mieli większe możliwości organizacyjne, to sądzę, że bez problemu znaleźlibyśmy chętnych do trenowania. Tak było, gdy otwieraliśmy dotychczasową grupę – opowiada Łukasz Kacprzak z Towarzystwa Narciarskiego „Biegówki” w Wesołej.
Przerzucanie żelaza dla chłopców
A teraz zmartwimy miłośników szerokich karków. Posiadanie „bica” nie jest, jednoznaczne z pojęciem męskie. – Budowanie wielkich mięśni by tylko ładnie wyglądały to czysta pe(....)da. Równorzędna z depilowaniem męskich brwi, pudrowaniem noska i czesaniem jaj na włosach na żel. Mięśnie, które czynią cię ładnym chłopcem spowodują, że zostaniesz chłopcem do końca życia – napisał na swoim profilu sportowiec Michał Czerniewicz.
Przyznaje, że zawsze czegoś brakowało mu w tzw. sporcie sylwetkowym. Tego odczucia nie osłodziły mu nawet największe sukcesy w kulturystycznej federacji IFBB. Dlatego wielu siłaczy i miłośników siłowni szuka ujścia w crossficie. Te specjalne treningi siłowe, które z czasem stały się modną dyscypliną narodziły się w Stanach Zjednoczonych.
Wymyślają stare, a my?
Nowa dyscyplina siłowa została też przez Amerykanów prawnie zastrzeżona, a dokładnie program treningowy firmy CrossFit INK. Podobnie też Spartan Race, czyli biegi przełajowe z przeszkodami. Amerykanie tchnęli nowego ducha w starą, dobrze znaną kalistenikę. Teraz ukrywa się pod nazwą street workout. Do uprawiania kalisteniki potrzebne są drążki. Trenujący do budowy mięśni wykorzystuje tylko ciężar własnego ciała. Czy wśród trendów nie ma czegoś naszego, własnego?
– Jest "Polski tor". Chcielibyśmy zastrzec nazwę, ale to nie takie proste. Tor już zyskał popularność w kilku krajach – mówi Michał Sanczenko z AMM Archery.
Polski tor służy łucznikom konnym, a różni się od innych, np. węgierskiego, że jest dłuższy i ma od 6 do 12 celów do trafienia. Co więcej tarcze rozmieszczone są w różnych odległościach od toru. Łucznik strzela nawet do celu oddalonego o 100 m, który imituje oddział wojska.
Wbrew pozorom łucznictwo konne nie jest niszową dyscypliną. Nie tylko przybywa chętnych, miejsc do trenowania, ale również zawodnicy polscy cieszą się dużym uznaniem. Czasem dostają nieoczekiwane propozycje.
– Zostaliśmy zaproszeni w Himalaje, gdzie graliśmy w bollywoodzkiej wersji „Gry o Tron”. Premiera w październiku – dodaje Sanczenko. Realizowanie pasji i szukanie własnych sportowych trendów popłacają.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl