- Nie mam się w co ubrać, a właściwie to może i mam, tylko znów założę to samo. To zdanie jest powtarzane przez kobiety jak mantra, bez względu na to, czy faktycznie mają w szafie pustki, czy też pęka ona w szwach.
Ubiór jest językiem
Wygląd trzeba sobie wypracować. Kate Moss udzieliła niewielu wywiadów, ale momentalnie stała się ikoną, a jej styl uosabia to kim jest. Podobnie jest z Woodym Allenem, którego dopasowane koszule z podwiniętymi rękawami i charakterystyczne okulary dopełniają jego osobowość intelektualisty – artysty. Obcisłe jeansy Emmanuelle Alt, byłej redaktor naczelnej francuskiego Vogue, są nieodłącznym elementem jej stylu, podobnie jak wielkie czarne okulary są znakiem rozpoznawczym Karla Lagerfelda.
Wszystkie te osobowości mają fantastyczne wyczucie obrazu, a obraz ma większe znaczenie niż cała reszta. W kontekście mody jest najmocniejszym przekazem tego kim jesteśmy. Wiedzą o tym doskonale modowe marki, w których kolekcjach jak w lustrze odbijają się modowe trendy, masowo kopiowane z pokazów wielkich projektantów. Czasem trudno oprzeć się wrażeniu, że szefowie marketingu modowych koncernów siedzą wszyscy w jednym pokoju.
Dlatego po stokroć bardziej wolę małe butiki, anonimowe marki, których ubrania często są unikatowe, nieoczywiste i szyte w krótkich seriach. O te w Polsce najtrudniej, bo o ile marki projektanckie rosną jak grzyby po deszczu, o tyle ich design i kolekcje opierają się w głównej mierze o tkaniny dresopodobne. Mało jest również multibrandowych butików, które koncentrują się na sprowadzaniu ciekawych kolekcji mniej znanych marek zza granicy.
Superciuch
Jest rzadkością. Dla każdej z nas będzie inny, ale każda straci dla niego głowę. Superciuch sprawia wrażenie, jakby oddzielał się od reszty ubrań w sklepie. Jest on, długo długo nic, a potem cała reszta. Za superciuchem jesteśmy w stanie pojechać na drugi koniec miasta. W końcu komplementy w stylu „wyglądasz w tym obłędnie” lub „nie wierzę, że kupiłaś to w…” prawione przez przyjaciółki są dla naszego ego jak prawdziwy booster.
Gdzie więc szukać sklepów z nietuzinkowymi ubraniami w sensownych cenach, biorąc pod uwagę, że w Galerii Mokotów, Wola Parku, Arkadii czy Targówku, odwiedzimy te same sklepy, umieszczone według tego samego schematu?
Warto wpaść do MODO, w którym można znaleźć zarówno produkty od polskich kreatywnych marek jak i polskich producentów. Centrum oferuje też wiele dla mężczyzn. Ciekawostka są też sklepy mutibrandowe, w których można dostać marki znane z zagranicy (np. sklep Liya, Provare, Multioutlet czy K&S).
Co znajdziemy w MODO
Dobre wrażenie robi strefa marek ( na mapie centrum strefa oznaczona jest kolorem zielonym / morskim). Znajdziecie w niej nie tylko wybrane sieciówki (między innymi PIERRE CARDIN, BIALCON czy Pretty One), ale też marki, które dopiero się rozwijają. Na przykład FEMESTAGE Evy Minge. Sama Minge jest kontrowersyjna, podobnie jak jej krawiectwo, trzeba jednak przyznać, że całkiem sensownie poprowadziła sieciową markę dedykowaną kobietom. W sklepie znajdziecie świetnie dopasowane sukienki, proste koszule i topy, niezłe kurtki na ładnych butach kończąc.
Alejkę dalej znajduje się multibrandowy sklep Liya, który posiada w swojej ofercie ubrania holenderskich marek. Proste, minimalistyczne kroje, zawężona kolorystyka i doskonała jakość charakteryzuje kolekcję wyselekcjonowaną przez właścicieli sklepu. Poniżej kilka przykładów wybranych ubrań, które pokochają modowe minimalistki ceniące szyk i swobodę.
Obok, perełka w postaci sklepu Way to Beauty z profesjonalnymi kosmetykami używanymi w salonach fryzjerskich i kosmetycznych. Tam naprawdę można zaszaleć: rzęsy 1:1, profesjonalne maski algowe, szampony z keratyną (najlepsze), naprawdę masa gadżetów, w których kobiety uwielbiają przebierać.
Jeszcze większą niespodzianką jest strefa producentów (kolor żółty w oznaczeniu na mapie centrum). Jedno spojrzenie na zdjęcia poniżej by wiedzieć, że jeśli szukacie spektakularnych kreacji, tam właśnie je znajdziecie. Mnie zachwyciła ta cekinowa spódnica (superciuch), której wzór zmienia się w zależności od ułożenia drobnych cekinowych blaszek. Ma idealną długość, dzięki czemu można ją nosić zarówno w wersji eleganckiej, sportowej jak i wieczorowej. Albo szara bluzka z printem ptaka. Taki ciuch robi całą stylizację. O czerwonej, koronkowej sukience nie wspomnę, jest wisienką na torcie.
Modo to również królestwo butów. Znajdziecie tam naprawdę sporo nietuzinkowych modeli jak i klasycznych szpilek.
Interesująca jest również strefa kreatywnych marek (na mapie centrum oznaczona kolorem fioletowym), w której oprócz projektantów, jest sporo sklepów kreatywnych brandów. Znajdziecie tam między innymi duży sklep O-BAG, w którym spersonalizujecie kultową już torebkę, mały butik Shop my Mood z minimalistycznymi torebkami ze skóry i…drewna. Te ostatnie są małymi dziełami sztuki. Warto wspomnieć również o małych pracowniach krawieckich, które wyczarują wam piękne sukienki na różne okazje.
Uważam, że jest to miejsce warte odnotowania na modowej mapie stolicy, przede wszystkim ze względu na inne niż wszędzie marki i prawdziwe perełki, które bez większego problemu można wśród nich wybrać. Dla tych, którzy wciąż wątpią w to, czy warto tam zajrzeć, nie mam wystarczająco przekonujących argumentów, może oprócz tego, że zamiast przedzierać się przez tłumy w innych galeriach handlowych, tam zrobicie zakupy szybko, nie stojąc godzinami w przymierzalniach wraz z tuzinem innych klientów przed wami, a na dodatek w dobrych cenach. Tym bardziej, że już z początkiem jesieni MODO szykuje sporo zmian, które zaskoczą klientów.
Zapraszamy 17.09-18.09 na otwarcie sezonu w MODO z wielkimi okazjami!