Zamiast pokazywania druku RMUA, wystarczy jedynie PESEL i dostęp do internetu. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przesłało do konsultacji projekt zmian w ustawie zdrowotnej. Dzięki nim w przychodni, czy szpitalu sami sprawdzą, czy jesteśmy ubezpieczeni.
Kolejka w przychodni przy Koszykowej w Warszawie ciągnęła się przez cały korytarz i kończyła już na zewnątrz budynku. Mimo mrozu, swoich miejsc dzielnie pilnowały starsze panie, starsi panowie. Gdzieniegdzie stali młodzi ludzie, klnąc pod nosem, że musieli zwolnić się z pracy, a kolejka zamiast robić się krótsza, wydaje się jedynie powiększać.
Każdy z nas chyba zna ten problem, jeżeli chodzi do lekarza: chociaż raz w miesiącu trzeba poprosić kadrową, bądź księgową o zaświadczenie RMUA – to druk, poświadczający, że jesteśmy ubezpieczeni i nasz pracodawca odprowadza za nas składki do ZUS. Dzięki tej kartce papieru, pani w rejestracji wie, że NFZ zapłaci za naszą wizytę i dorzuci się do leków refundowanych.
Ubezpieczenie przez internet
Kilka razy zdarzyło mi się zapomnieć RMUA. Starałem się wytłumaczyć wtedy pani w rejestracji, że przecież byłem tu dwa tygodnie temu, miałem ze sobą zaświadczenie, nic się od tamtego czasu nie zmieniło. Próbowałem przekonać, że przecież przychodnia i tak nie zbiera tych dokumentów, a pani musi jedynie rzucić na nie okiem. Obiecywałem, że doniosę za dwie godziny, prześlę faksem, napiszę oświadczenie, zostawię dowód osobisty. Nic. - Nie wydam karty i koniec.
Minister Administracji i Cyfryzacji Michał Boni chce ułatwić rejestrację w przychodniach i szpitalach. Jego ministerstwo przygotowywało projekt ustawy, która umożliwi - między innymi przychodniom - dostęp do Centralnego Wykazu Ubezpieczonych właśnie za pośrednictwem internetu. Wystarczy, że podamy w rejestracji swój numer PESEL. Po wpisaniu go do systemu pracownik przychodni zobaczy, czy jesteśmy ubezpieczeni, czy nie.
Złośliwość rzeczy martwych
Komputer może się zawiesić, połączenie z siecią – odmówić współpracy, a system zapchać. I co wtedy? Projekt zakłada, że jeżeli z jakiegoś powodu weryfikacja nie będzie możliwa, wystarczy, że napiszemy oświadczenie, w którym potwierdzimy, że mamy prawo do ubezpieczenia. Możemy też oczywiście pokazać druk RMUA, ale nie będzie to konieczne.
W tej chwili, jeżeli uda nam się dostać do lekarza, bądź wykupić refundowane leki, a ubezpieczeni nie jesteśmy, za usługę, czy refundację musi zapłacić przychodnia – która często pieniędzy zażąda w takiej sytuacji od lekarza. Dzięki zmianom, NFZ będzie płacił za dane świadczenie, a potem sprawdzał, czy faktycznie mamy prawo do refundacji. Jeżeli okaże się, że skłamaliśmy w oświadczeniu i tak naprawdę nie mamy ubezpieczenia, NFZ wyśle rachunek do zapłacenia nam. Podobnie będzie w przypadku, gdy nasz pracodawca nie dopełni swoich obowiązków - na przykład nie zgłosi nas jako uprawnionych do ubezpieczenia. Wtedy to nasz szef będzie musiał pokryć koszty leczenia.
Z zaproponowanymi rozwiązaniami zgadza się między innymi Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych - Jeżeli miałby być to system, który zakładałby logowanie się uprawnionych osób - niezależnie jaka to jest grupa - które miałyby możliwość sprawdzania po numerze PESEL, czy ktoś jest ubezpieczony, czyli otrzymywały odpowiedź „tak, ubezpieczony” lub „nie, nieubezpieczony” i żadnych innych danych dotyczących tej osoby, to system nie jest sprzeczny z zasadami ochrony danych osobowych.