Koncern technologiczny Apple przyzwyczaił się do wytaczanych przeciwko niemu pozwów. Ale ta sprawa jest wyjątkowa. Nie tylko dlatego, że pozew opiewa na astronomiczną kwotę 10 mld dolarów, ale również z tego powodu, że kwestionuje prawo giganta do jego sztandarowego produktu – iPhone'a.
Pochodzący z Florydy wynalazca Thomas S. Ross złożył pozew przeciwko firmie założonej przez Steve'a Jobsa. Jak go uzasadnia? Twierdzi, że to on opracował koncept iPhone'a, a co za tym idzie pokrewnych urządzeń z serii iPad i iPod. Dowodem na zasadność jego roszczeń mają być odręcznie sporządzone szkice z 1992 roku.
Na rysunkach, których autorem jest Ross, można zobaczyć projekt płaskiego prostokątnego urządzenia z ekranem i przyciskami. Naszkicowany model telefonu stanowi podstawę do oskarżenia Apple o kradzież pomysłu autora rysunku. W listopadzie 1992 roku Ross złożył wniosek o udzielenie patentu, ale został on odrzucony w 1995, gdy wnioskodawca nie uiścił stosownej opłaty.
Mieniący się wynalazcą iPhone'a projektant nie zamierza składać broni. Mimo deklaracji o szkodach na ogromną skalę, których żadne pieniądze nie są w stanie zrekompensować, pozwał znanego producenta smartfonów na kwotę 10 mld dolarów.
Ross zażądał także procesu z udziałem ławy przysięgłych. W razie przyjęcia jego pozwu przez sąd o rozstrzygnięciu konfliktu na linii projektant-Apple zdecydują wybrani mieszkańcy stanu Floryda.