Jedna z kultowych (przynajmniej dla tych, którzy wychowali się na powtórkach serwowanych przez telewizję ze „słoneczkiem” w logo) scen w historii kina: Kevin, znany jako „Sam-w-Domu”, zamienia wymuskany bungalow w ścieżkę zdrowia dla czyhających na rodzinne srebra włamywaczy. Wspominając sekwencję spadającego na łysą głowę żelazka, stopy nabijanej na wystający z kawałka papy gwóźdź, poślizgów i upadków, poetycko zakończoną przyłożeniem ze szpadla, chyba każdy z nas kiedyś pomyślał: też bym im tak pokazał. Jest tylko jeden problem. Datę i godzinę potencjalnego włamania znają tylko hollywoodzcy scenarzyści. Prawdziwi złodzieje z reguły działają z zaskoczenia.
Jeśli spełniasz swój obywatelski obowiązek, karnie oglądając wszystkie powtórki „Kevina…”, to wiesz, że słodki blondynek celem napadu stał się trochę na własne życzenie. Beztroskie skakanie po kanapie, muzyka na full, zakup lodów w hurtowych ilościach – sam się prosił o uwagę. Ty też czasem jesteś Kevinem i zachowujesz się tak, jakby włamywacze istnieli rzeczywiście tylko w filmach familijnych z lat 90. Jak na przykład? Chociażby tak:
Wydaje ci się, że odrobina pychy to nic złego
Uwielbiasz to uczucie – zajeżdżasz swoją wymuskaną maszyną na podjazd. Już parę kilometrów wcześniej w uszach słyszysz słodki szelest firanek. Nauczyłeś się bezbłędnie rozpoznawać, czy dźwiękowy symbol podglądactwa dobiega z domu po prawej czy po lewej. Zdarza się, że z obu na raz. Wtedy dzień uważasz za wyjątkowo udany. Ach, jak dużo samozaparcia kosztuje cię udawanie obojętności. Pozwalasz sobie jedynie na ukradkowe spojrzenie w stronę sąsiadów. Odkąd stałeś się posiadaczem nowiutkiego SUV-a, opanowali do perfekcji umiejętność natychmiastowego zlewania się z zielonkawymi zasłonkami. Zazdrość to brzydka cecha, fuj. Czy to twoja wina, że jesteś zwycięzcą?
A tak naprawdę:
Nie, nie twoja. Twoją winą jest co najwyżej to, że nie wiesz, jakie konsekwencje może mieć niepohamowane szpanerstwo. Fajnie mieć fajną furę. Mniej fajnie, jeśli na oględziny oprocz sąsiadów zjawiają się złodzieje. Wiadomo, auto ma wszystkie możliwe zabezpieczenia – dealer przekonywał, że są nie do przejścia, a ty mu wierzysz. Zmartwimy cię: złodzieje też to wiedzą. Dlatego po wstępnej selekcji twój dom pójdzie na pierwszy ogień. Bo jeśli takie cudo stoi na podjeździe, to co dopiero musi być w środku?
Wydaje ci się, że każdemu trzeba pomagać
Tak, tak. Społeczeństwo opanowała znieczulica, już nikt nie wyświadcza sobie małych przysług. Ty jednak nie chcesz być trybikiem w skostniałej maszynie: kiedy ktoś cię o coś prosi, ochoczo pomagasz. Na przykład temu miłemu panu, który w zeszłym tygodniu chciał skorzystać z toalety. Duma cię rozpiera, że spełniłeś dobry uczynek. Chyba spodobała mu się okolica, bo potem widziałeś go jeszcze co najmniej dwa razy. Gdyby twój sąsiad też był taki miły, na pewno by go wczoraj nie okradli. Karma, po prostu karma.
A tak naprawdę:
Gdybyś więcej czasu poświęcał na zadawanie się z sąsiadami, a nie przypadkowymi nieznajomymi, wiedziałbyś, że znajomy zza płotu ma właściwie ten sam układ domu i drzwi tego samego producenta. Na twoje szczęście jest też grafikiem komputerowym, więc cennego sprzętu ma znacznie więcej niż ty. Pewnie dlatego „miły pan”, już bez zaproszenia, odwiedził jego, a nie ciebie.
Wydaje ci się, że twój dom, to twierdza
Mieszkasz na parterze. I choć mówili, że lepiej wyżej, bo im wyżej tym bezpieczniej, postanowiłeś nie słuchać. Jasne, a jak się winda zepsuje, to kto ci niby wtarga zakupy na piąte piętro? Wtedy mądrych nie będzie. Poza tym co za problem okratować balkon? Proste, acz genialne rozwiązanie. Posadzi się róże i bluszcz, będzie bezpiecznie i pięknie.
A tak naprawdę:
Twój balkonowy „tajemniczy ogród” może całkiem niespodziewanie zrobić się trochę ciasny, kiedy na częste pogaduchy wpadać będą sąsiedzi z „pierwszego”. Opowieść o tym, jak to twój okratowany balkon posłużył za drabinę wprost do ich mieszkania, trochę ci się już nudzi. Z grzeczności udajesz jednak, że słuchasz uważnie. Poczucie winy może trochę też cię rusza, fakt, ale co zrobisz? Po pierwsze, odkratuj balkon. Po drugie, zamontuj antywłamaniowe drzwi balkonowe i okna.
Mało prawdopodobne, że pręty, które „urozmaicają” ci widok, są wykonane ze stopu, z którym nie poradzi sobie średniej klasy przecinak dostępny w pierwszym lepszym markecie budowlanym. Ile czasu natomiast zajmuje sforsowanie pancernych okien? Eksperci Oknoplastu postanowili sprawdzić. Zobaczcie sami: włamywacz vs. Oknoplast Protect Plus:
Potraktowana młotkiem szyba dalej się trzyma, a podważane łomem ramy ani drgną – aby osiągnąć taki efekt nie trzeba zatrudniać ekipy od efektów specjalnych. Wystarczy wiedzieć, w co powinno być wyposażone bezpieczne okno, bo to, że szczelnie się zamyka wiele w tej kwestii nie znaczy.
Pierwsza sprawa to klamka na kluczyk, co w sumie jest dość oczywiste. Wyobrażasz sobie drzwi wejściowe bez zamka? Druga kwestia – okucia. Zaczepy przykręcane do stalowego zbrojenia i specjalne, zazębiające się z nimi czopy – już sam ich opis brzmi groźnie, a co najważniejsze – działają. I na koniec czas na wyjawienie tajemnicy niekruszącego się szkła: folia. Szok i niedowierzanie? Absolutnie nie na miejscu, bo w podwójnie wzmocnionych szybach okien Protect Plus zastosowano jej aż cztery warstwy. Poza tym folię PVB, bo taka jest w tym celu używana, z cienkim plastikiem łączy tylko nazwa, co z resztą najlepiej widać na filmie.
Wydaje ci się, że życie to komedia (tym razem romantyczna)
Jesteś przekonana o tym, że kiedyś pod drzwiami twojego domu niespodziewanie zjawi się ten jedyny i tylko z sobie wiadomych przyczyn postanowi przygotować pod twoją nieobecność kolację przy świecach, podczas której, klękając na ułożonym w przedpokoju kobiercu z płatków róż, podaruje ci pierścionek z brylantem. Nie jesteś wymagająca – klucz do twojego serca znaleźć równie łatwo co do domu. Wiadomo, że trzymasz go pod wycieraczką. Szczęściu trzeba w końcu pomagać.
A tak naprawdę:
Dobra, dobra, nikomu nie powiemy, że tak robisz. Choć z drugiej strony, trzymanie klucza pod wycieraczką… hym… Umówmy się, że zaraz go stamtąd wyjmiesz i zapomnimy o całej sprawie, okej? Szczęściu trzeba pomagać, owszem, ale swojemu, a nie przestępców.