880 zł - być może masz w szafie kurtkę, która tyle kosztowała. Może zdarzyło ci się wydać tyle w trakcie jednego weekendowego wypadu. A może właśnie tyle płacisz firmie, która pakuje ci posiłki do pudełek i codziennie przywozi pod drzwi mieszkania. A teraz wyobraź sobie, że po opłaceniu diety pudełkowej, na koncie zostaje pustka. Gratulacje, właśnie przejadłeś całą emeryturę, bo dokładnie tyle dostaniesz, jeśli nadal będziesz kojarzył “trzy filary” z budowlanką, a “okienko transferowe do OFE” - z przygotowaniami do rozpoczęcia ligowych rozgrywek.
– Generalnie konsumenci mało wiedzą na temat przyszłych emerytur - potwierdza Grzegorz Chłopek, prezesa Nationale-Nederlanden PTE. – Nie interesują się nimi. Przy czym, kiedy zaczynają się już o tym myśleć, zwykle jest już bardzo późno, ponieważ dzieje się to np. na 10 lat przed przejściem na emeryturę. Wówczas zdolność do zgromadzenia istotnych aktywów jest już dość niska. Należy zaznaczyć, że jest to trend ogólnoświatowy – dodaje.
OFE? Koleżanka kazała
30-letni Marek, grafik komputerowy, który przyznał się, że o emeryturze raczej nie myśli, zagadnięty o ZUS i OFE, chwilę się zastanawia, a potem przyznaje: – Był taki moment parę lat temu, można było wybrać, czy chce się wszystko oddawać do ZUSu, czy coś tam przekazywać do OFE. Pamiętam, że rozmawialiśmy o tym w firmie i koleżanka właśnie wypełniała wniosek. W sumie nie miałem zamiaru nic z tym robić, ale ona zaczęła mi wiercić dziurę w brzuchu i dałem się przekonać – śmieje się Marek.
Podobne sytuacje mają prawdopodobnie miejsce również teraz. Do 31 lipca trwa bowiem wspomniane “okienko transferowe”- każdy z nas może zdecydować, czy chce przekazywać część składki emerytalnej do OFE. Podjęcie tej decyzji dzisiaj komplikują dodatkowo komunikaty o zapowiadanej reformie Otwartych Funduszy. Jednak dopóki wszystko się nie wyjaśni, dywersyfikacja jest podstawą bezpiecznego oszczędzania na przyszłość, szczególnie emerytalną. Ponadto fundusze są w stanie inwestować w różne instrumenty i na bardzo różnych geograficznie rynkach. Więc, o ile zapisy w ZUS są głównie powiązane z sytuacją demograficzną Polski, o tyle oszczędzanie w OFE może być od niej zupełnie oderwane. Z tych względów nadal więc warto składkę podzielić pomiędzy ZUS a OFE.
Podejścia w stylu “co będzie, to będzie” nie rekomenduje rzecznik ZUS - Wojciech Andrusiewicz: – 20-30-latkowie muszą sobie zdawać sprawę, że emerytura przyjdzie wcześniej czy później – ostrzega.
Zdanie rzecznika podziela prezes Nationale-Nederlanden PTE: – Oszczędzać trzeba zacząć jak najwcześniej i robić to regularnie, a przy tym używać produktów jak najbardziej efektywnych podatkowo. W pierwszej kolejności – przy założeniu, że jest się osobą pracującą – powinno być to IKZE [Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego], a następnie IKE [Indywidualne Konto Emerytalne]. Jeśli konsument nie pracuje to schemat jest odwrotny. Dzieję się tak, ponieważ w IKZE można robić odliczenia od podstawy opodatkowania. W IKE mamy za to zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych – tłumaczy Grzegorz Chłopek.
Gromadzenie środków na przyszłą emeryturę poza ZUS warto wziąć pod uwagę z dwóch względów: poza tym, że mówiąc górnolotnie: “bierzemy los w swoje ręce”, to możemy liczyć na bardziej wymierne finansowo korzyści. W przypadku IKZE odczujemy je od razu - kwotę, którą w danym roku na nie wpłacimy możemy bowiem odliczyć od podstawy opodatkowania. Jeśli chodzi o IKE, na odliczenia przyjdzie nam poczekać do 60-tki. Wtedy jednak mamy prawo podjąć zgromadzone na koncie środki, bez konieczności płacenia podatku dochodowego.
IKE? My odkładamy na dzieci
Wydaje się, że brawura w myśleniu o emerytalnej przyszłości powinna cechować młodzież. Otóż niekoniecznie. Nawet ci, którzy są już mniej więcej w połowie zawodowej drogi, zbyt często się nad tym nie zastanawiają. Celowo? – A jaki jest sens martwić się na zapas? – pyta retorycznie Małgorzata – kobieta “po 40-stce” jak sama siebie z uśmiechem określa. Jej mąż Adam, również urzędnik, ale bliżej 50-tki, jest podobnego zdania. – Przyjdzie kolejna ekipa i wszystko wywróci do góry nogami. Potem przyjdzie kolejna i znów zrobi reformę – tak to działa. Tak naprawdę to ile dostanę emerytury zależy od tego, kto będzie w danej chwili rządził – podsumowuje Adam.
Ani Małgorzata, ani Adam od politycznych decyzji uniezależnić się jednak nie próbowali. Oszczędności na czarną godzinę, owszem mają - niewielkie, bo niewielkie, ale zawsze. Konta emerytalnego w ramach trzeciego filaru jednak żadne z nich nie otworzyło. “Na stare lata” wybrali inny rodzaj zabezpieczenia. – Przecież od czegoś ma się dzieci – odpowiadają niby żartem, ale coś mi mówi, że tak naprawdę rzeczywiście bardziej wierzą w zwrot inwestycji z wychowania i wykształcenia niż w wypłatę środków zgromadzonych na IKE i IKEZE.
O tym, czy to rozumowanie okaże się słuszne, przekonają się za parę dekad. Dzisiaj ich 16- i 18-letnie dzieci zapewniają, że oczywiście, rodziców na stare lata przygarną. Młodsza Marta, będzie przecież światowej sławy dziennikarką, a starszy Michał – specem od IT. Na pytanie, czy zastanawiali się, jak będzie wyglądało ich życie na emeryturze, oboje kręcą głowami.
Grzegorz Chłopek potwierdza, że dzieci są istotnym elementem systemu emerytalnego – czy tego chcą, czy nie. – Nasza przyszła emerytura opiera się na „obietnicy”, że ktoś nam ją w przyszłości wypłaci. W rzeczywistości oznacza to, że następne pokolenie ją dla nas wypracuje. Co przekłada się na to, że nasze dzieci obarczymy takimi obciążeniami podatkowymi, które starczą na wypłatę naszych emerytur – tłumaczy.
Im szybciej, tym nie koniecznie lepiej
– Wie Pani, ja to bym tego złodzieja… – takimi słowami przywitał mnie kiedyś kierowca taksówki. “Złodziejem” miał być polityk, który mojemu przewoźnikowi “zabrał” możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę. – Gdyby nie on, to teraz bym w domu siedział, a tak – muszę Panią wozić – pieklił się, ujawniając jednocześnie jeden z największych paradoksów w naszym myśleniu o emeryturze. Mimo, że niemal zgodnie twierdzimy, że z “tej państwowej” wyżyć raczej trudno, tych, którzy chcą na nią przejść jak najszybciej nigdy nie brakuje. Skąd wynika takie myślenie? – Narzekając na wysokość świadczenia najczęściej nie zdajemy sobie sprawy z czego ono wynika – tłumaczy rzecznik ZUS.
– Polacy nie są świadomi zagrożeń emerytalnych, co oznacza brak odpowiednich działań finansowych, które zapewniłyby im spokojniejszą przyszłość – tymi słowami podsumowuje nasz stosunek do emerytalnej przyszłości Grzegorz Chłopek. A Wojciech Andrusiewicz dodaje: – Dziś młodzi ludzie muszą zdawać sobie przede wszystkim sprawę z tego, że żyjemy coraz dłużej i to coraz dłużej w zdrowiu, szansa więc, że dożyjemy emerytury jest więcej niż pewna – stwierdza.
Artykuł powstał we współpracy z Nationale-Nederlanden w ramach cyklu „Najważniejsze pytania”. Już niedługo kolejne teksty.
Największy wpływ na wysokość [emerytury] będą miały składki płacone na początku kariery zawodowej bo one przejdą 30 czy 40 waloryzacji czyli będą mnożone najwięcej razy. Ważne więc by od początku składkować i nie uciekać poza system bo to finalnie się nie opłaca. Sami budujemy swoja przyszłość – swoimi składkami. Im dłużej pracujemy tym więcej mamy. Poza tym pamiętajmy, że powszechny system emerytalny daje nam podstawę na starość, a jeżeli chcemy coś więcej, jeżeli chcemy utrzymać standard życia na wyższym poziomie to musimy pamiętać o dodatkowym oszczędzaniu.
Grzegorz Chłopek
Prezes Nationale-Nederlanden PTE
W chwili obecnej na jednego emeryta pracuje 3,4 osoby. W przyszłości, po obniżeniu wieku emerytalnego, będzie to 1,3. Oznacza to więc, że emerytury muszą być niższe, ponieważ państwo tego nie udźwignie, chyba że zaczniemy sami oszczędzać, co może nam zapewnić dodatkowe środki.
Wojciech Andrusiewicz
rzecznik prasowy ZUS
[Wysokość świadczeń] wynika z prostej matematyki, czyli podzielenia zebranych składek przez średnie dalsze trwanie życia na emeryturze. Rolą Zakładu jest jedynie to działanie przeprowadzić. My więc w ZUS nie mamy wpływu na wysokość emerytury, bo o tym decydują składki odprowadzone przez naszych klientów. A jeżeli ktoś ma wątpliwości czy ktoś nie mógłby mu dać większego świadczenia to niech zsumuje sobie wszystkie waloryzacje składek w ZUS przez cały okres aktywności zawodowej. Zobaczy wówczas ile ma dodatkowo kapitału do tego zebranego przez siebie. To działa jak procent składany i zapewniam, że trudno o taki zwrot z inwestycji na rynku przez 30, czy 40 lat inwestycji.