- Amerykańskie statystyki pokazują, że na 10 leczonych migrenowych bólów głowy, aż siedem ma pochodzenie zatokowe. Chore i przyblokowane skutkują bólem głowy - mówi Dr Michał Michalik z Centrum Medycznego MML. Jak się okazuje, to właśnie sezon letni jest najlepszy do tego, aby udać się do spejcalisty i wyleczyć swoje zatoki. To decyzja, która może odmienić nasze życie i nadać mu zupełnie nową jakość. Dzięki niej pozbędziemy się kataru, powracających bólów głowy, będziemy mieć lepszy sen i więcej energii każdego dnia.
Dlaczego latem nie mamy specjalnych problemów z zatokami?
Dr Michał Michalik: Najgorsze okresy dla górnych dróg oddechowych, czyli również dla zatok, to okresy spadków odporności. Zatoki dokuczają przede wszystkim jesienią, zimą i wiosną. Wtedy nie trudno o infekcje. Jest mniej słońca, a przy tym dużo kontrastów temperaturowych. Również nasza dieta nie jest tak bogata w witaminy. To wszystko wpływa na to, że nasza odporność immunologiczna jest bardziej upośledzona i łatwiej łapiemy infekcje.
A latem czujemy się najlepiej.
Tak, w tym okresie nasze otoczenie dostarcza nam najwięcej czynników, które pozytywnie wpływają na zdrowie. Choć jest to również okres, kiedy jesteśmy narażeni na działanie klimatyzacji. Odbywamy też podróże wakacyjne, zmieniając strefy klimatyczne. Mamy urlopy, więc staramy się nadrobić cały rok energicznie i szybko, więc stajemy się nurkami, czy też komandosami. Wszystko chcemy zrobić w pigułce i też zdarza się łapać infekcje. Czyli różne okresy w ciągu roku mają swoje uwarunkowania w kwestii infekcyjności.
Ale rozumiem, że z leczeniem zatok jest trochę jak z kupowaniem nart. Bardziej opłaca się latem, ale większość zainteresowanych myśli o tym dopiero zimą.
Dokładnie tak to wygląda. Najwięcej problemów dotyczących infekcji czy stanów zapalnych zatok pojawia się jesienią, zimą i wiosną. Natomiast jeśli mamy do czynienia z przewlekłym zapalaniem zatok, w zależności od pory roku jest źle, albo jeszcze gorzej. Gdy taka sytuacja trwa miesiącami lub latami, również w porze letniej pojawiają się dolegliwości.
Dlaczego zatem najlepiej jest leczyć właśnie teraz? Jest to po prostu łatwiejsze?
Jeśli chodzi o leczenie farmakologiczne, to się właściwie nic nie zmienia. Ale jeśli o leczenie zabiegowe czy operacyjne, jest to bardzo dobry okres, bo jesteśmy najsilniejsi. Najszybciej się regenerujemy i dochodzimy do sprawności. Jest również łatwiejsze dla samych pacjentów, bo latem łatwiej znajdują czas na leczenie. Często decydują się na zabieg w ramach urlopu. Nie chcą brać zwolnień - takie mamy czasy. Dlatego ważne jest dla nich, że po tygodniu od zabiegu można właściwie normalnie funkcjonować.
Czyli gdy ktoś ma dwa tygodnie urlopu, może na początku poddać się zabiegowi, a w drugim tygodniu wyjechać?
Tak, wielu pacjentów właśnie tak robi. Ale w pierwszych dwóch tygodniach odradzamy podróże lotnicze. Radzimy wsiąść w samochód i pojechać na wieś, nad morze, w góry. W pierwszym tygodniu lepiej zmniejszyć aktywność, mniej angażować się w codzienne sprawy. A wypoczynek w drugim jest doskonałym pomysłem.
Czy w pierwszych dniach po zabiegu odczuwa się silne dolegliwości?
Nie specjalnie, bo nie zmienia się kształt nosa, nie ma obrzęków, siniaków, czy nawet opatrunków, które trzeba później wyciągać. Kiedyś taki zabieg oznaczał nawet tydzień w szpitalu i kilka tygodni dochodzenia do siebie. Jest to jednak czas, kiedy warto pozwolić dać się zaopiekować innym. Zadbać o siebie, wsłuchać we własny organizm, lepiej się odżywiać...
A jak szybko poczujemy zwiększony komfort życia?
Z tym bywa różnie. U pacjenta muszą odbyć się pewne procedury kontrolne. Pierwsza wizyta pooperacyjna musi się odbyć po około 7 - 10 dniach. Druga, po półtora miesiąca, a trzecia, po około 3 miesiącach. Robimy wtedy badania porównawcze w stosunku do tego, co było. Pierwszy tydzień od operacji jest okresem, w którym najszybciej zachodzą procesy odbudowy i dochodzenia do sprawności. Nos się udrażnia, zatoki się oczyszczają i wszystko zaczyna normalnie funkcjonować. Przy czym nie jest to jeszcze pełne wyzdrowienie. U każdego pacjenta czas dochodzenia do pełni zdrowia jest inny.
Po jakim czasie można wrócić do uprawiania sportu?
Większość struktur powinno się zregenerować po około 14 dniach. Wówczas można powoli wracać do biegania, treningów, czy pozwolić sobie na delikatny wysiłek fizyczny. Ale na przykład basen i sauna będą musiały zaczekać około 4 tygodnie.
Czy po operacji będziemy lepiej żyć? Wysypiać się, mieć więcej energii?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba powiedzieć skąd bierze się zapalenie zatok. Oprócz alergii czy atopii, w przypadku których błona śluzowa puchnie i łatwiej rozwijają się infekcje, głównym problemem jest źle funkcjonujący nos. Jego zaburzona wentylacja, spowodowana na przykład skrzywieniem, ma kluczowe znaczenie dla rozwoju problemów chorobowych w samych zatokach. Podstawową formą leczenia zatok jest ich otwarcie i dostarczenie tlenu. Zatoki mają dzięki temu fenomenalną możliwość samoregeneracji.
Włodzimierz Zawadzki, Ryszard Wolny – mistrzowie olimpijscy, Mamed Chalidow, Karolina Kowalkiewicz, zawodnicy MMA mieli u nas porządkowane wnętrze nosa oraz operację zatok. To bardzo korzystnie wpływa na poprawę parametrów ogólnie nazywanych "kardio", czyli wydolności. To bezpośrednio przekłada się na dotlenienie, wydajność w ciągu dnia oraz na sen. Gdy nos nie działa dobrze, bardzo często oddychamy przez usta, a przecież nos służy do oddychania, a jama gębowa do jedzenia. Warto nie mylić tych dwóch dróg.
Co nam grozi, jeśli zlekceważymy problem z zatokami? Czy to prawda, że grozi nam nawet nowotwór?
Nowotwór może się rozwinąć zawsze i wszędzie. Trudno znaleźć przełożenie, że okres zapalny zatok skończy się nowotworem. To nie jest tak do końca. Natomiast jest to problem dla całego organizmu, bo w zatokach zbierają się drobnoustroje, toksyny, które przedostają się do krwiobiegu. Ich ściekanie do gardła powoduje zapalenie gardła, krtani i oskrzeli. Po pewnym czasie tracimy również zmysł powonienia. Sąsiedztwo z najważniejszymi częściami naszego organizmu może doprowadzić do różnego rodzaju groźnych powikłań.
Czasem nie leczymy zatok, bo mylimy ich ból choćby z migrenami.
Tak, to się zdarza bardzo często. I zdarza się nie to nie tylko pacjentom, ale nawet samym lekarzom. Amerykańskie statystyki pokazują, że na 10 leczonych migrenowych bólów głowy, siedem ma pochodzenie zatokowe. Chore i przyblokowane skutkują bólem głowy. Laryngolog często jest w stanie pomóc lepiej na ból głowy, niż neurolog.
Jakie badania należy wykonać, aby wiedzieć, że to właśnie zatoki?
Pierwsza jest zawsze rozmowa w gabinecie. Trzeba ustalić, jak długo trwa problem chorobowy, jakie jest jego nasilenie. Po wywiadzie trzeba obejrzeć wnętrze nosa, najlepiej metodą endoskopową w powiększeniu. Należy wykonać badania czynnościowe, rynometrii i rynomanometrii, gdzie sprawdzamy przepływy przez nos. Oceniamy, jak on rzeczywiście działa. Sprawdzamy symetrię w oddychaniu. Robimy to, aby się dowiedzieć, jak bardzo możemy pomóc. Kolejnym badaniem jest tomografia komputerowa. Bez niej praktycznie nie jesteśmy dzisiaj w stanie zdiagnozować chorych zatok. Pokazuje ona stan każdej z zatok, dzięki czemu możemy dobrać dla każdego pacjenta indywidualne leczenie.
Dr n. med. Michał Michalik - specjalista otolaryngologii, chirurgii głowy i szyi, specjalista medycyny lotniczej, założyciel i właściciel Centrum Medycznego MML.