Zabezpieczają setki tysięcy pielgrzymów, w zamian zostali zakwaterowani – jak relacjonują ľ w obskurnych pomieszczeniach, czasami nawet z karaluchami. Do jedzenia dostają suche „byle co”. Policjanci w internecie między sobą skarżą się, ale pracują dalej. „Psia służba, o suchej karmie z brudną budą na noc”.
– Żurek? To nie żurek, to brudna woda z Wisły gotowana na gałęziach – mówią policjanci, którzy trafili do Częstochowy. A i tak mogą mówić o szczęściu, ich zupka była ciepła i mogła stanowić jakąś namiastkę obiadu. Policjanci z Krakowa w ramach posiłku po kilkunastu godzinach służby dostali bułki, serek topiony, paprykarz szczeciński, boczek mielony, batonik „elitesse” i jabłko. – Do tego butelka wody i wio – pisze w sieci policjant, który przyjechał do Krakowa z komendy w centralnej części kraju.
– Dajmy do tego jeszcze zdjęcie suchego g... z NATO, które też nie nadaje się do jedzenia. „Góra” chyba myśli, że my kawior wpierd... A w dniu dzisiejszym wydano suchy prowiant, którego i tak się nie zje, bo wysadzą człowieka na trasie przejazdu papieża i będzie się stać jak widły w gnoju – wtórują mu rozgoryczeni policjanci, którzy mają poczucie, że traktuje się ich gorzej jak psa.
Gdy jeden z policjantów opublikował na Facebooku zdjęcie swojej racji żywnościowej, koledzy z innych oddziałów pozazdrościli mu banana i rogalika. Obok nich widoczne było na fotografii jeszcze opakowanie szynki z Biedronki, jabłko i kilka plastrów topionego sera. Trzy kajzerki i „7-days” dopełniały całości. – No dobra, przyznam się, banan na zdjęciu jest dorzucony przeze mnie, został mi ze śniadania – pisze dalej w komentarzu policjant, który „chwalił się” zdjęciem „obiadu”.
Policjanci na Facebooku śmieją się, że właśnie rozpoczął się rządowy program odchudzania funkcjonariuszy. Jak pisano w marcu tego roku na łamach „Gazety Prawnej”, policjanci znaleźli się na celowniku resortu zdrowia. Ministerstwo chce walczyć z popularnym u policjantów „brzuchem piwnym” i zamienić go w wyniku diety i ćwiczeń na „kaloryfery”.
Problemy z posiłkami to nie jedyne, co spotkało funkcjonariuszy, którzy z całej Polski zjechali zabezpieczać ŚDM. Policjanci publikują w sieci zdjęcia materacy, z których wychodzą sprężyny, brudu i kurzu, które pamiętają pewnie jeszcze czasy przyjazdu papieża Benedykta XVI, a może nawet Jana Pawła II. Nie brakuje też brudnych, zagrzybionych łazienek.
Trzy kabiny prysznicowe, do których strach wejść nawet w wysokich policyjnych butach. Taki standard zapewniono dla... 60 policjantów. Jeśli każdy z nich spędzi pod prysznicem tylko 5 minut, to zmywanie z siebie brudu i potu po całym dniu służby zajmie im prawie dwie godziny. O ile nie będą tracić czasu na łapanie karaluchów biegających po ścianach, a jest ich podobno całkiem sporo. – Przed wyjazdem z akademików sprawdzajcie dobrze torby. Trochę prusaków się panoszy – przestrzega na Facebooku jeden z policjantów.
O tym, że racje żywnościowe urągają przyzwoitości napisano już dziś w dzienniku „Fakt". Dziennikarze zapytali nawet „u źródła”, czy prawdą jest, że policjanci muszą pracować „na suchej karmie”. Rzecznik Komendy Głównej Policji zapewniał, że sprawdzono wszystkie punkty zakwaterowania i nie zgłaszano żadnych uwag. Przeprowadzono także anonimową ankietę i policjanci się nie skarżyli.
– Sprawdzili u źródła, czyli u rzecznika. Propaganda jak za komuny, albo nawet gorzej – twierdzi anonimowo policjant z Krakowa. Podobnie wypowiada się wielu policjantów zabezpieczających ŚDM. Twierdzą, że ankiety nie wypełniali, na oczy jej nie widzieli i na wyrywki porównują, co kto dostał jako prowiant. Jeden z policjantów na 12 godzin służby dostał półlitrowe butelki wody, batonik, dwie kanapki i jabłko.
Być może jednak ktoś rzeczywiście interweniował w sprawie jedzenia, bo przynajmniej w Częstochowie dziś po południu jeden z policjantów dostał już ziemniaczki, gulasz i ogórka konserwowego. – Był też kubek soku. Wszystko zjadliwe, chyba tweet do Błaszczaka zadziałał, zobaczymy, co będzie dalej. O dobry humor zadbano także winny sposób, policjanci którzy piszą na Facebooku o "nowym lepszym" menu wspominają także o … pięknej kobiecie, która im podawała porcje obiadowe. – Psychologiczne zagranie – pisze jeden z komentujących. – Teraz premii przez pół roku nie zobaczycie, bo wszystko przejedliście – konstatuje inny komentujący.
Po opublikowaniu tekstu do redakcji doszedł mail z Centrum Medialnego małopolskiej policji. Jak nas poinformowano, policjanci zostali zakwaterowani w hotelach i akademikach, które na co dzień służą studentom i gościom. Za wyżywienie odpowiadają firmy cateringowe, które na co dzień dostarczają posiłki do różnych instytucji. Przedstawiciel małopolskiej policji zapewnia nas, że nikt nigdy wcześniej nie skarżył się na warunki lokalowe czy jedzenie.
Na dowód tych słów przyszły też trzy zdjęcia ośrodka, który jako żywo w niczym nie przypomina tego ze zdjęć zamieszczanych przez policjantów.
Jednocześnie w mailu przesłanym do redakcji pojawia się prośba do policjantów o jak najszybsze zgłaszanie wszelkich problemów do przełożonych. Jak zapewnia przedstawiciel małopolskiej policji, chcieli by jak najszybciej wyjaśnić wszystkie wątpliwości w związku z „suchą michą i brudną budą”