Znany raper zwierzył się, że marzy o strefie trwającej non stop imprezy oraz apeluje o wyznaczenie miejsca, w którym panowałby zakaz ciszy nocnej. Na pewno przeraziło to te bardziej spokojne jednostki, które zatykają uszy i czekają na 22, żeby zacząć uciszanie sąsiadów. Przy tej okazji warto zastanowić się, czy ta cisza nocna w ogóle istnieje.
Ostatnio raper Sokół wypowiedział wojnę ciszy nocnej. "Non Stop impreza. Niech ludzie się wynoszą poza centrum Warszawy" – apeluje i snuje wizje strefy, w której panuje zakaz ciszy nocnej. Impreza trwałaby cały czas, hałas stałby się normą, a nudziarze musieliby albo to zaakceptować, albo spakować się i wynieść na przedmieścia. Bo, przypomnijmy, nie byłoby ciszy nocnej.
Jeżeli czytając to, poczułeś zagrożenie, być może należysz do tej części społeczeństwa, która wieczorami odmierza minuty dzielące do 22. W końcu nie brakuje osób, które po przekroczeniu tej magicznej godziny sięgają po słuchawkę, gdy tylko usłyszą jakiś hałas.
Równie dobrze dręczyć wkurzających sąsiadów mogłeś w środku dnia. Wszystko dlatego, że cisza nocna, podobnie jak święty Mikołaj, istnieje głównie w naszych sercach.
Cisza nocna: Najpopularniejsza miejska legenda
To w końcu jak jest z tą ciszą nocną? Wszyscy o niej mówią i na myśl o niej kulą się w strachu. Żeby dowiedzieć się, co w niej takiego strasznego, postanowiliśmy przejrzeć kodeksy. Ziarnko prawdy z legendy o ciszy nocnej odnaleźliśmy w art. 221 Kodeksu postępowania karnego.
KPK wymienia godziny 22-6, ale nie chodzi o bezwzględny zakaz wydzierania się w nocy. Dowiedzieliśmy się za to, że jest to czas uznawany za porę nocną, oraz, że do przeszukania może wtedy dojść tylko w wypadkach nie cierpiących zwłoki. Sformułowania takie jak „cisza nocna” można znaleźć tylko w różnych lokalnych regulaminach i zasadach.
Oczywiście nie oznacza to, że prawo pozwala na krzyki i wrzaski w środku nocy. Mało tego, zazwyczaj nie można tego robić także o żadnej innej porze dnia i nocy. Kodeks wykroczeń dość konsekwentnie wymaga poszanowania spokoju. Art. 51 wymienia zakłócenie spokoju, porządku publicznego, spoczynku nocnego oraz wywoływanie zgorszenia w miejscu publicznym.
Nadal możesz walczyć ze złem
Przedostatni przypadek pokrywa się trochę z tą mityczną ciszą nocną, ale przepisy nie traktują tej pory wyjątkowo. Zasadniczo: jeśli czyjeś zachowanie staje się dla kogoś nieznośne, osoba ta podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Niezależnie od godziny.
Aby sprawiedliwość dosięgła natręta, można wezwać policję. Kiedy zjawią się funkcjonariusze warto upewnić się, że spisali protokół lub notatkę służbową. Następnie karzące ramię sprawiedliwości dotknie naszego przeciwnika prawdopodobnie w formie upomnienia. Jeśli to nie doprowadzi go do porządku masz do czynienia z zakłócaniem spokoju o charakterze uporczywym, po którym sprawca powinien zostać ukarany.
Jeżeli w ciągu miesiąca nie dotrze do ciebie informacja o złożeniu przez policję wniosku o ukaranie zakłócającego, a bardzo zależy ci na tryumfie sprawiedliwości i dobra nad złem, możesz złożyć wniosek do sądu rejonowego. Krótko mówiąc, twojego spokoju nie naruszą nawet marzenia Sokoła.