
Choć nie mówią o nim King, w mieście świętej wieży ma status porównywalny z tym, jakim cieszą się najwięksi notable. Przewagę nad nimi Zygmunt Staszczyk, czy jak woli znaczna część z nas – Muniek, ma jednak niezaprzeczalną: równie dobrze czuje się po obu stronach Alei - głównej arterii Częstochowy, która swój bieg rozpoczyna u stóp fabrycznego komina, a kończy ukłonem przed Świętym Obrazem. I choć nieoficjalny hymn stworzył dla Warszawy, zawsze podkreśla, że jego małą ojczyzną pozostanie Częstochowa. A że w mieście trwa obecnie mobilizacja do walki o wojewódzką niezależność, pytamy „Muńka”, czy stanie na barykadach.
Artykuł powstał w ramach akcji "Jasne, że Województwo Częstochowskie"
