Odwracamy się tyłem do murawy stadionu, łapiemy za ramiona i podskakujemy - prosty przepis na doping stosowany przez kibiców Lecha Poznań, urzekł gości, którzy przyjechali do miasta na Euro. Rytmiczne podskoki w rytm przyśpiewki "Let's all do the Poznan!" stały się znakiem firmowym Irlandczyków. Wcześniej w ten sposób zaczęli kibicować fani w Wielkiej Brytanii. Taniec stał się tak popularny, że do promocji wykorzystuje go nawet miasto i alkoholowy koncern.
Nikomu, kto oglądał mecz Irlandii z Chorwacją, poznańskiego tańca nie trzeba przedstawiać. Kibice łapią się za barki, odwracają tyłem do murawy lub telebimu i rytmicznie podskakują. Niektórzy śpiewają przy tym: "let's all do the Poznan! Let's all do the Poznan!".
Taniec rodem ze stadionu Kolejorza pokochali także inni kibice. Już od kilku lat w podobny sposób podskakują podczas rozgrywek ligi angielskiej fani Manchesteru City. "Odwróć się tyłem do boiska. Połóż ręce na ramionach sąsiada. Zacznij skakać w górę i dół. Nie musisz zdejmować koszulki, ale dobrze, jeśli to zrobisz" - instruują się nawzajem. Instrukcja wykonywania podskoków trafiła nawet na koszulki, które momentalnie zyskały ogromną popularność.
Podskoki kibiców stały się w piłkarskim światku tak rozpoznawane, że do promocji wykorzystało je nawet miasto. Rok temu Poznań rozpoczął kampanię, której elementem jest właśnie kibicowski taniec wykonywany w różnych częściach miasta. Jak donosiły media, władze chciały nawet zaangażować do współpracy przy kampanii fanów Kolejorza, ale ostatecznie do kooperacji nie doszło.
Taniec wykorzystała też firma Carlsberg. 150 pracowników firmy wyszło na balkon w firmie i w zielonych czapeczkach podskakiwało przez kilka minut. Filmik również został włączony do materiałów, które promowały Poznań na Euro.
Po tym, jak taniec stał się popularny, o plagiat fanów Lecha Poznań oskarżyli kibice Celticu Glasgow, którzy wyprodukowali nawet film, który miał pokazać, że ich "huddle" było obecne na stadionach dwa lata przed tańcem Lecha.
O co właściwie chodzi w tańcu? Dlaczego kibice wykonują go tyłem do boiska? Zapytaliśmy kibiców Kolejorza.
- Jest taki zwyczaj, że każdy zespół w Polsce ma charakterystyczne przyśpiewki, gesty. W Warszawie na przykład tańczy się walczyka. W Poznaniu prowadzący doping rzuca hasło "bary". W tym momencie kibice stają tyłem i skaczą - mówi Mateusz Jaworski. - Nie doszukiwałbym się w tańcu żadnych podtekstów. Wydaje mi się, że odwracamy się tyłem, by się wyróżnić. Większość drużyn podskakuje przodem do trybuny, więc odwróceni kibice zwracają uwagę - dodaje fan Lecha Poznań i podkreśla, że pokazywanie pleców w żadnym wypadku nie może być odbierane jak lekceważenie czy brak szacunku dla zawodników.
Artur, inny kibic, ma na ten temat inne zdanie. - Chodzi o to, że kibicujemy niezależnie od tego, co dzieje się na boisku, niezależnie od wyniku jesteśmy z naszymi - wyjaśnia.
A tak wygląda oryginalny taniec w wykonaniu kibiców: