Jeżeli Krzysztof Wojtyczek, polski sędzia w Trybunale, nie będzie mógł zająć się jakąś sprawą, zastąpi go sędzia z innego kraju. Jeszcze niedawno w takiej sytuacji zastąpiłby go Polak. To efekt zaniedbania Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Resort Waszczykowskiego nie dopełnił procedur dotyczących zgłaszania polskich sędziów ad hoc na miejsce Wojtyczka. Podczas gdy stali sędziowie odbywają trwającą 9 lat kadencję, po powołaniu przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, ich zastępców na dwa lata wybierają państwa konwencji.
Zasada nie jest skomplikowana. Rząd musi przedstawić listę od 3 do 5 prawników, o kwalifikacjach identycznych z kwalifikacjami członków Trybunału. Resort Waszczykowskiego przedstawił z jakichś przyczyn 2 nazwiska. Na liście widnieją nazwiska dr. Dobrochny Bach-Goleckiej (związanej z katolicką organizacją Ordo Iuris) i dr. hab. Antoniego Bojańczyka. W efekcie Polska nie ma żadnego sędziego ad hoc.
Według MSZ wciąż jest jeszcze czas na uzupełnienie listy o trzecie nazwisko. Mimo to kancelaria ETPC nie potwierdza tej informacji, ani nie chce komentować pracy polskiego rządu. MSZ nie powiadamiał wcześniej Trybunału, że kadencja sędziów nie będzie przedłużona. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku rodzimych członków Komisji Weneckiej.