– Dystrybutor zrobił 300 kopii, więc zdaje się wierzy w sukces frekwencji filmu. Sądzę, że nasz film będzie miał "długie nogi", to znaczy, że przyjdą go obejrzeć ludzie, którzy zazwyczaj nie chodzą do kina, a teraz po latach stwierdzą, że to jest coś dla nich - mówi naTemat Maciej Pawlicki, producent filmu "Smoleńsk".
Przygotowania do premiery filmu "Smoleńsk" były tak gorączkowe, że kiedy w Teatrze Wielkim rozwijano czerwony dywan, oficjele wciąż dzwonili do Pawlickiego z prośbą o załatwienie biletu. W piątek film trafi do kin. Prawie wszystkich kin w Polsce, bo przygotowano 300 cyfrowych kopii.
– Nie chcę rzucać prognoz. Chcielibyśmy się zmierzyć z wynikiem filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei". Tam na frekwencję zapracowały szkoły, które posłały uczniów do kin – dodaje Pawlicki. W jego głosie słychać nutkę ironii, bo "Wałęsa" Wajdy to przecież ugładzony życiorys prezydenta z pomięciem wątku współpracy z SB, w dodatku zrealizowany z dotacją Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Twórcy "Smoleńska" mają więc moralną przewagę. Nie dość, że zrealizowali "niezwykle trudny dramat polityczny", to jeszcze udało im się to zrobić bez dotacji od państwowych instytucji. Państwowy Instytut Sztuki Filmowej odrzucił wniosek w 2013 roku.
The best of… kino politycznego niepokoju
1,7 mln widzów: ”Miasto 44" Jana Komasy - nakręcony na fali popularności i uniesienia tematyką Powstania Warszawskiego.
1,2 mln widzów: "Jack Strong" Władysława Pasikowskiego - historia pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, oficera Ludowego Wojska Polskiego, który w roku 1972 nawiązał tajną współpracę z CIA.
956 tys. widzów: "Wałęsa. Człowiek z nadziei" Andrzeja Wajdy
1,2 mln widzów: "W ciemności" Agnieszki Holland - historia lwowskiego cwaniaka Leopolda Sochy, który pomaga grupce Żydów z getta ukrywać się w kanałach.
305 tys. widzów: "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego - nawiązujący do pogromu Żydów w Jedwabnem.
667 tys. widzów: ”Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł" Antoniego Krauzego
Budżet "Smoleńska" miał wynosić 9,5 mln złotych, ale zebrano nieco ponad 8 mln zł. Z tego 5 milionów dołożyło kilku anonimowych przedsiębiorców, reszta to środki zebrane podczas zbiórki przez Fundację Smoleńsk 2010.
Te pieniądze zwrócą się niemal na bank. – Jeśli na film ruszą szkoły, a ruszą, bo dyrektorzy nie będą mieli innego wyjścia, to film spokojnie może liczyć na 2 mln widzów. Po to zresztą wprowadzono ograniczenie wiekowe powyżej 15 lat. Przy takim budżecie koszty produkcji zwrócą się już przy 800 tysiącach widzów – mówi przedstawiciel branży filmowej i ekspert od polskiego boxoffice, prosi jednak o nie cytowanie z nazwiska.
Czysty zysk "Smoleńska"
Twórcy filmu zarabiają na nim z dwóch źródeł. Po raz pierwszy, sprzedając prawa do dystrybucji za ustaloną kwotę. Takich szczegółów umowy nie chce zdradzać ani producent Maciej Pawlicki, ani dystrybutor – firma Kino Świat. Wiele wskazuje, że dla tej firmy mającej 12 mln zysku rocznie, będzie to największy dystrybucyjny hit w historii. Dystrybutor słynął dotąd ze wznowień klasyki polskiego kina na DVD.
Drugi kawałek tortu to wpływy z biletów. Jeśli bilet do kina kosztuje około 20 złotych, to połowa zostaje zazwyczaj u właściciela kina. Ta druga "dycha" wpada do kieszeni dystrybutora, który odlicza sobie koszty zakupu licencji. Jeśli zyski są extra duże, to umowa może zakładać kolejne udziały w nich dla producenta. Można jednak oszacować, że każdy milion widzów to około 9-10 mln złotych do podziału.
Kolejny etap to sprzedaż filmu w wersji na płytach DVD oraz Bluray, później sprzedaż praw do emisji w telewizji premium, czyli HBO lub Canal+, a także w serwisach VOD telewizji kablowych. W ten sposób dzieło pracuje na końcowy wynik. Jeden z największych komercyjnych hitów - "Bogowie" przy ponad 2-milionowej widowni przyniósł producentowi 4 mln zysku – zwierzył się dziennikarzom Piotr Woźniak-Starak. Ze "Smoleńskiem" może być jeszcze lepiej. – Warto podkreślić, że część budżetu to datki osób, które chciały, by ten film powstał, a nie pieniądze inwestorów, którzy zechcą odzyskać kapitał. Tak więc wpływy z opłaty dystrybucyjnej oraz biletowe to już niemal czysty zysk twórców – szacuje ekspert.
Zamach jest trendy
Nasi rozmówcy twierdzą, że sukces komercyjny filmu zależy od jakości warsztatu twórców, tego na ile sprawnie poskładali swoją fabułę katastrofy Smoleńskiej. – Jeśli na ekranie zobaczymy tandetne wybuchy z komputera, zgrzytające dialogi i kulawy patos jak w historii Roja, to "Smoleńsk" nie wykorzysta pełni potencjału. Z drugiej strony od roku nie było żadnego mocnego filmu z politycznym tłem. Za jego sukcesem przemawia to, że przedstawiona intryga świetnie odpowiada nastrojom społecznym – ocenia rozmówca naTemat.
To dlatego z premiery w Teatrze Wielkim wyproszono dziennikarzy – pierwsza niekorzystna recenzja mogłaby zepsuć mocne wejście na ekrany w czwartek i nadchodzący weekend. Według branżowej plotki, aby nie wywoływać efektu rywalizacji i przesytu mocnym przekazem, opóźniono premierę Wołynia.
W spiskową teorię o zamachu zaczyna wierzyć coraz więcej osób. Według badań sondażowych z maja, jest to już 21 procent Polaków. O tym, jak ważne jest to nastawienie widzów mogą świadczyć zupełnie różne wyniki filmów "Pokłosie" oraz "W ciemności". Pierwszy nawiązuje do pogromu Żydów w Jedwabnem pokazuje Polaków jako złych i chciwych ciemniaków, więc mimo dobrych recenzji oraz kampanii promocyjnej w mediach, obejrzało go niewiele ponad 300 tys. osób. Z kolei "W Ciemności" Agnieszki Holland, o tym jak Polacy ukrywali Żydów, lepiej pasował do mniemania Polaków o sobie, w efekcie ponad milion osób wybrało się na film.
Agora też zarobi na "Smoleńsku"
O tym, że spiskowe teorie świetnie się sprzedają świadczy sukces książki "Zamach w Smoleńsku", która w 2013 roku sprzedała się w nakładzie 90 tys. egzemplarzy. Autor bynajmniej w zamach nie wierzy, a jedynie sprawnie omówił wszelkie możliwe hipotezy. Wiara to jedno, a pieniądze to drugie. Dlatego na "Smoleńsku" zarobić chce także wydawca "Gazety Wyborczej". Wprawdzie gazeta niemal codziennie drwi z "ekspertów smoleńskich" Macierewicza, ale Agora jest jednocześnie właścicielem sieci kin Helios, a w nich "Smoleńsk" pojawi się 4 razy dziennie.