Aby przetrwać w betonowej dżungli trzeba znać różne sztuczki i lifehacki. Wiemy na przykład, że kiedy automat z napojami lub biletami odmawia posłuszeństwa, trzeba wziąć feralny bilon i pocierać nim tak długo, aż maszyna zaskoczy. Przyznajcie się, wy też tak zawsze robiliście! Wystarczy zerknąć na porysowane maszyny. Ciekawe tylko, ile w tym sensu?
Kiedy nie spodoba im się moneta, bez słowa komentarza wyrzucają pieniądze. Automaty są bezlitosne. Nie obchodzi ich głód i pośpiech użytkownika. W takiej sytuacji, w akcie odruchu lub zwyczajnej desperacji, zaczynamy pocierać pieniążkiem o stal maszyny lub spodnie. Teorii na temat działania tego rytuału jest kilka. Niektórzy tłumaczą, że w ten sposób brzeg monety staje się gładszy. Inni uciekają do nauki i opowiadają coś o polu magnetycznym.
Kielecki skrobak gwiazdą internetu
W Gliwicach szorowanie monetą zalecał operator parkomatów. Aby ułatwić klientom zadanie, właściciel automatów z mlekiem w Kielcach umieścił w tym celu specjalne tabliczki, a kielecki skrobak stał się tak popularny, że doczekał się nawet własnego fanpage’a. Nikt jednak nie tłumaczy - dlaczego miałoby to w czymkolwiek pomóc.
O praktyce skrobania monetą próbowaliśmy porozmawiać z warszawskim ZTM-em, ale rzecznik przedsiębiorstwa wyjaśnił, że oni tylko wożą ludzi, a automatami zajmują się zewnętrzne firmy. Szukając rozwiązania zagadki zgłosiliśmy się więc do tych, którzy automaty znają od podstaw - do producentów.
W nowoczesnych automatach przygoda monety w urządzeniu wygląda podobnie. Po wrzuceniu pieniążka do otworu, trafia on na pochylnię, po której stacza się do zbiornika na pieniądze. W tym czasie skomplikowane urządzenia dokonują licznych pomiarów.
Czemu automat wypluwa monety?
– Sprawa nie jest prosta do wytłumaczenia, dlatego że tak naprawdę to, co jest weryfikowane przez automat, zależy od rodzaju wrzutnika. Na rynku używa się produktów kilku kluczowych producentów, niestety żaden z nich nie ujawnia dokładnie jak działa weryfikacja monet. Tłumaczą to kwestiami bezpieczeństwa – powiedział nam Grzegorz Lange, prezes zarządu firmy Mera Systemy, która dostarcza m.in. automaty biletowe.
Parametrów kontrolnych jest mnóstwo. Tajemnicą nie są wielkość, waga i tworzywo. Wszystko to automat rozpoznaje dzięki zakłóceniom pola magnetycznego, które wywołuje tocząca się moneta. To pozwala na rozróżnienie monet o tej samej wadze, ale różnej wartości lub pochodzeniu. W ten sposób wykluczane są także fałszywki.
– Spotkaliśmy się z próbami fałszowania monet, ale to działało tylko na starszych urządzeniach. Czytniki, których używamy dzisiaj praktycznie uniemożliwiają oszukanie. Monetniki sprzed kilku lat można było oszukać śmiesznymi metodami, np. szlifując monety, albo przyklejając blaszki. Niektórzy znaleźli odpowiednie monety zagraniczne, które miały podobne wymiary do polskich – zapewnia Lange.
Automaty posiadają kilka parametrów tolerancji urządzenia. Zdarza się, że prawdziwe monety są również odrzucane. Z reguły, urządzenia mają możliwość regulowania stopnia tolerancji. Przy najniższej automat łyka wszystkie monety, ale tego oczywiście nikt nie ustawia. Wyższe ustawienia powodują jednak, że każda moneta minimalnie odbiegająca od wzorca jest traktowana jako fałszywka. Trzeba pamiętać, że nie ma monet idealnych. Każda seria jest odrobinę inna, w zależności od tego z której mennicy pochodzi i kiedy ją wytłoczono.
To jak z tym tarciem?
Dowiedzieliśmy się już, dlaczego automaty się buntują, teraz zajmijmy się kluczową kwestią. Czy godziny spędzone na energicznym skrobaniu monetami były zmarnowane? A może to właśnie w ten sposób wpływamy na wspomniane pole magnetyczne i usprawniamy pracę automatu?
– Tarcie nie ma wpływu na pole magnetyczne. Z tej perspektywy, to nie ma żadnego sensu, ale może zadziałać w inny sposób, np. zmniejszając wilgoć lub zabrudzenie monety – ucina wątpliwości Grzegorz Lange.
Pieniądze mogą zbierać wilgoć w kieszeni, albo podczas deszczu i śniegu, a to rzeczywiście może spowodować problemy w pracy automatu. Takie pocieranie może także usunąć jakiś osad lub zabrudzenia. Krótko mówiąc – w tej konkretnej sytuacji popularna metoda może jakoś pomóc. W innym przypadku, dla automatu nie ma to znaczenia.