Od braku pokoju na świecie do braku ulubionych drożdżówek w piekarni; od katastrofy klimatycznej do gwałtownej burzy, która rujnuje twoje najdroższe zamszowe szpilki; od włamania do domu do zhakowania twojego konta na Netflixie – suma współczesnych strachów obejmuje zdarzenia od najbardziej dramatycznych po najbardziej absurdalne. I nic dziwnego. Kiedy informacja o trzęsieniu ziemi w Japonii wyświetla się na facebookowym wallu zaraz obok zdjęcia skręconej przez znajomą kostki, trudno zachować dystans. Z drugiej strony, sposób na codzienne paranoje trzeba znaleźć, bo uleganie poczuciu, że zło całego świata dopadnie nas na pierwszym lepszym przystanku tramwajowym specjalnie w codziennym funkcjonowaniu nie pomaga.
Kiedy czujesz, że siła zaklęcia pod tytułem „strach ma wielkie oczy” powoli traci moc, czas wypróbować kilka innych sprawdzonych sposobów na „spokojność”.
Zorganizuj imprezę
„Organizowanie domówek sprzyja zwiększaniu komfortu psychicznego i poczucia bezpieczeństwa” – takie apele powinny od czasu do czasu pojawiać się w mediach. I nie chodzi tylko o to, że beztroskie taneczne pląsy czy zdzieranie gardła na domowym karaoke to sprawdzone sposoby na „zluzowanie”. Faktu, że po imprezie nie musisz tłuc się z powrotem do domu po nocy, też nie należy pomijać. W tym kontekście najbardziej istotną sprawą jest jednak to, że domówka to świetna okazja, aby w końcu poznać sąsiadów.
Interesowanie się tym, kto mieszka za ścianą, to normalna, choć w dobie globalnej wioski nieco zapomniana praktyka, którą zdecydowanie należy wskrzesić. Sąsiedzi nie są tylko od pożyczania cukru i pomocy w sytuacjach kryzysowych typu wniesienie lodówki na czwarte piętro. Liczy się przede wszystkim świadomość, że za ścianą mieszka ktoś, do kogo można się o tę pomoc zwrócić.
Zamień dom w twierdzę
Poczucie bezpieczeństwa w dużej mierze wynosi się z domu – dosłownie. Jeśli po przekręceniu klucza w zamku, czujesz, że drzwi do mieszkania bez problemu sforsowałby pierwszy lepszy opryszek, czas na modernizację. Nie chodzi o to, żeby pod domem wykopać fosę i ustawić zasieki czy owinąć balkonowe barierki drutem kolczastym. Solidne drzwi i dobrej klasy zamek to dobry początek. Niewielu złodziei będzie jednak na tyle kulturalnych, żeby po odbiciu się od pancernego frontu, grzecznie spasować.
Z tego względu montażu antywłamaniowych okien nie należy traktować w kategoriach fanaberii. O ile łatwiej będzie ci się spało ze świadomością, że okucia w oknach są na tyle mocne, że nie rozsunie się ich byle prętem, a kilkuwarstwowe szyby, przełożone dodatkowo specjalną folią, są w stanie oprzeć się uderzeniu czterokilogramowej kuli (taką gwarancję daje Oknoplast)? Odpowiedź brzmi: o wiele.
Walcz!
„Twierdzę” trzeba jednak od czasu do czasu opuścić. Czasem trzeba też wrócić do niej późną porą i do tego drogą, która nie zawsze będzie wiodła przez strzeżone osiedla. A maszerując przez ciemne zaułki, o napad paniki nietrudno. Zwalczyć ją będzie dużo łatwiej, mając świadomość, że w momencie realnego zagrożenia będziemy w stanie skutecznie zareagować, czytaj: nie zgrywać chojraka, wyrwać się potencjalnemu napastnikowi i możliwie jak najszybciej uciec. Między innymi tego nauczycie się na kursach samoobrony. Dziewczyny powinny szczególnie zainteresować się zajęciami z WenDo –metodą opracowaną specjalnie w celu przeciwdziałania przemocy wobec kobiet.
Pokoloruj dzieło sztuki
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego od jakiegoś czasu praktycznie w każdej księgarni stoi regał z kolorowankami dla dorosłych? Agresywny marketing wydawnictw to jedno z możliwych wytłumaczeń. Drugie, bardziej prawdopodobne, jest takie, że kolorowanie jako technika odstresowująca jest naprawdę bardzo skuteczne. Skrobiąc rysikiem kredki kolejne sekcje, skupiacie się na tym, żeby nie wyjeżdżać za linie, żeby odpowiednio dobrać kolory, żeby kreski układały się w miarę równomiernie… aż w pewnym momencie w głowie zaczyna brakować miejsca na zamartwianie się sprawami globalnego bezpieczeństwa.
Wysypiaj się
„Wyśpię się na emeryturze” – mawiają nadambitni pracownicy korporacji. Prawda jest jednak taka, że w myśl tej zasady żyje większość z nas. Kolejna prawda, tym razem dowiedziona naukowo, głosi, że senne niedobory odbijają się na zdrowiu znacznie szybciej, niż nam się wydaje. I o ile można się spierać, czy dorosła osoba powinna spędzać w łóżku osiem czy sześć godzin, wiadomo na pewno, że trzy czy cztery to zdecydowanie za mało. Długotrwały deficyt snu nie tylko podnosi ryzyko zawału serca czy sprzyja przybieraniu na wadze. Niewyspanie potrafi dawać symptomy podobne do ADHD, ponadto spowalnia czas reakcji, podwyższa poziom stresu i zmniejsza kreatywność. W takich warunkach raczej nie osiągniecie stanu zen, o względnym poczuciu bezpieczeństwa nawet nie wspominając.
Wylej kawę
Jeśli jesteśmy przy temacie snu, nie można nie wspomnieć o jego największym wrogu – kofeinie. Nam jedna filiżanka, pozwalająca rankiem wystartować z łóżka, krzywdy raczej nie zrobi. Jeśli jednak kawa czy, o zgrozo, energetyki, to jedyny sposób, aby utrzymać się na chodzie, sprawa robi się poważniejsza. Wpadamy w błędne koło: pijemy kawę – nie śpimy. Dalej jesteśmy zmęczeni, więc pijemy kolejną i nadal nie śpimy… Rozwiązanie problemu? Zwolnić tempo, a kawę zamienić na zdrowe koktajle owocowe, smoothies czy wyciskane soki – jeśli nie każdą filiżankę, to chociaż co drugą.
Weź głęboki oddech
...czyli standardowa rada w momencie kryzysu. Ale „zatrzymać się i wziąć głęboki oddech” to jedno, a naprawdę się na tej czynności skupić – co innego. Technik łączących kontrolę oddechu, medytację i, ewentualnie, ćwiczenia fizyczne są dziesiątki. Joga to jedna z popularniejszych opcji. Wielu zwolenników mają też wschodnie techniki typu tai-chi, qigong czy Falun Dafa. Z kolei najnowszym „wynalazkiem” na tym polu jest mindfulness, czyli ćwiczenia umysłu pozwalające lepiej radzić sobie ze stresem i złymi emocjami. Wybierz najbardziej odpowiednią opcję i... oddychaj.