Reklama.
Pod hasłem "NIE dla pogardy i przemocy wobec kobiet. NIE dla ingerencji Kościoła w politykę. NIE dla polityki w edukacji" w niedzielę i poniedziałek odbywa się II Ogólnopolski Strajk Kobiet. Czarne Protesty odbywają się zarówno pod Sejmem w Warszawie, jak i w ponad stu mniejszych miastach, a także za granicą.
Niedzielne popołudnie upłynęło pod znakiem czarnego protestu. Demonstracje odbyły się w Polsce i za granicą. Większość z nich w mniejszych miastach. Łącznie dzisiaj miało miejsce ok. 100 wydarzeń związanych z II Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet. Uczestnicy i uczestniczki przekonują, że nie składają symbolicznych już parasolek. Ciąg dalszy i główne manifestacje zapowiedziano na jutro.
Protestujący uważają, że wciąż istnieje zagrożenie zaostrzenia przepisów aborcyjnych. Tłumaczą, że protestują także przeciwko dyskryminacji kobiet w życiu publicznym. - Kobiety żyją w lęku i strachu, codziennie przygotowane na najgorsze. Nie są bezpieczne w przestrzeni medialnej i publicznej, w pracy i w domu, w szpitalu czy w szkole - mówiono dzisiaj pod Sejmem.
Tak jak zapowiedziała Agata Czarnecka, na strajku pod Sejmem rozpoczeto zbieranie pod petycją skierowaną do polskich polityków. Chodzi o zagwarantowanie praw kobiet, wśród których wymieniana jest aborcja. Wśród postulatów znalazły się m.in. ściganie seksistowskich wypowiedzi, powołanie krajowego programu wsparcia in vitro i stworzenie świeckiego państwa.
Według organizatorów protestu, dzisiejsze demonstracje to tylko początek. Główne "uderzenie" zaplanowano na poniedziałek.
Przed Sejmem można dostrzec grupę przeciwników aborcji. Rozpoznac ich można po transparentach z ludzkimi płodami.
Policja podała, że w Szczecinie w manifestacji bierze udział ok. 800 uczestników. Demonstracja przebiega spokojnie.
Środowiska konserwatywne nie są zadowolone z haseł Czarnego Protestu. W mediach społecznościowych można przeczytać, że feministki nie reprezentują wszystkich kobiet. Zorganizowano także akcję masowego wysyłania maili do "Gazety Wyborczej".
Protest ruszył także w Gdyni. Właśnie przechodzi ulica Świętojańską. Słychać gwizdki i okrzyki "Czarny protest!". Według jednej z organizatorek przedwcześnie stwierdzono, że "wróg nie już stoi u bram". Jarosław Kaczyński wrócił z tym samem hasłem, a protest jest wyrazem wściekłości.
Jedna z protestujących przypomina reakcję na informacje o aborcji Natalii Przybysz. Dodaje, że większość gwałconych kobiet krzywda spotyka nie ze strony obcych osób, a znajomych. Policja, według niej, umarza większość takich spraw.
Według Czarneckiej strajk kobiet w Polsce nie zaczął się 3 października. Trwa od kilkunastu lat. Jak tłumaczy organizatorka, naukowcy, historycy i socjologowie nazywają strajkami kobiet okresy, kiedy warunki życia kobiet są tak ciężkie, że przestaje się rodzić dzieci.
Głos zabiera znów Czarnecka. Odczytuje odezwę strajkujących do polityków.
– My, obywatelki Rzeczypospolitej, wzywamy do zaprzestania traktowania nas jak Polaków drugiej kategorii. Podstawowym zadaniem państwa jest gwarantowanie bezpieczeństwa obywatelom. Kobiety żyją w lęku i strachu. Codziennie przygotowane są na najgorsze. Boimy się na ulicy, w pracy, w szkole, w domu, a ostatnio najbardziej w szpitalu u ginekologa. Nie gwarantuje się ścigania przestępstw seksualnych, a podtrzymując fikcje prawna w postaci kompromisu aborcyjnego, życie kobiet i ich bezpieczeństwo traktuje się w ostatniej kolejności – mówi.
W Krakowie uczestnicy zebrali się na Błoniach. Ustawiono tam napis "Mamy dość". Biorący udział w proteście tłumaczą, że mają dość braku sprawiedliwości i dzielenia Polaków.
Drugi Ogólnopolski Strajk Kobiet odbywa się w ponad stu miastach w Polsce i za granicą. Zapowiedziano marsze, manifestacje i debaty. Poprzedni Czarny Protest zgromadził ponad 93 tysiące osób w 143 zgromadzeniach na terenie całej Polski. Tym razem wydarzenie odbędzie się głównie w mniejszych miejscowościach. 90 proc. protestów zarejestrowano w miastach, w których mieszka mniej niż 50 tys. osób.
Drugi strajk to także nawiązanie do islandzkiego strajku kobiet. Polski protest odbywa się dokładnie w 41 rocznicę. Co ciekawe, na Islandii zapowiedziano solidarność z polskimi kobietami. Główna manifestacja rozpocznie się o godzinie 15.00 pod Sejmem. W poniedziałek odbędzie się strajku