Tam, gdzie Boże Narodzenie rozpoczyna się w listopadzie
Artykuł PR-owy Niemiecka Centrala Turystyki
04 listopada 2016, 05:26·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 04 listopada 2016, 05:26
Adwent w niemieckojęzycznej Europie budzi ciepłe skojarzenia. Ze stertami skrzących się na straganach choinkowych ozdób i upominków ręcznej roboty. Lśniącymi aniołami zwiastującymi nadejście Bożego Narodzenia. Powietrzem przepełnionym zapachem grzanego wina z przyjemnie łechczącymi nozdrza nutami cynamonu, goździków i bakalii.
Reklama.
Mówiąc szczerze, tak wyglądają jarmarki bożonarodzeniowe w każdym z 53 miast dawnego Zagłębia Ruhry, a nawet wszystkie niemieckie Weihnachtsmarkty i Christkindlesmarkty, których nazwy, ze względu na lokalne dialekty i obyczajowe niuanse, mogą być odmienne. Na liście bożonarodzeniowych przebojów Dortmund i Bochum zajmują wysokie pozycje, bo do powszechnej tradycji dodano w nich wyjątkowo atrakcyjne elementy.
Najwyższe drzewko świąteczne
Zwyczajowo adwent w Nadrenii-Północnej Westfalii trwa do 23 grudnia, a rozpoczyna się w połowie listopada. Ale w Dortmundzie maszyny budowlane, instalujące największe na świecie świąteczne drzewko, na plac targowy wjeżdżają cztery tygodnie wcześniej. Na fundamencie ważącym 120 ton wznosi się 40-tonową konstrukcję. Bo tak naprawdę nie jest to jedno wielkie drzewo, ale 1700 drzewek, które każdego roku sprowadza się ze specjalnie założonej plantacji, a następnie układa na stabilnym rusztowaniu i systematycznie zrasza dla zachowania świeżości. W efekcie dortmundzka choinka ma 45 m wysokości i pachnie jak żywa. Do 30 grudnia świeci się na niej non-stop 48 tysięcy LED-owych lampek, a na szczycie lśni 4-metrowy anioł, który sam waży 200 kg.
Tak dzieje się dopiero od 20 lat. „Dopiero”, ponieważ pierwsze drzewko zainstalowano w 1996 roku. Sam Dortmunder Weihnachtsmarkt organizowany jest od 118 lat. W tym czasie wyrósł on na jeden z największych i najpiękniejszych w Niemczech. Główny miejski plac zajmuje ponad 300 stoisk. Aby oglądać choinkę i cieszyć się przedświąteczną atmosferą, co roku miasto odwiedzają tysiące gości z kraju i z zagranicy, a bogato przyozdobione drzewko stało się jego najlepiej rozpoznawalną wizytówką.
Rekordów nigdy dosyć
Niejako dla przeciwwagi w Dortmundzie można od kilku lat podziwiać także najmniejsze świąteczne drzewko świata. Zachwycające precyzyjną jubilerską robotą cacko wysokością równa się średnicy monety o wartości 1 euro. Jak na prawdziwą choinkę przystało, zdobią ją pozłacane łańcuchy i mikroskopijne czerwone bombki i oświetlają żółte LED-owe lampki. Na czubku lśni aniołek - taki sam, jak ten z największej choinki świata, tyle że 500 razy mniejszy.
Rekordowo małe drzewko zdobi w adwencie okno galerii przy Kleppingstraße Lamers 8. Jest ozdobą świątecznej dekoracji, do której twórcy dołączają kolejne miniatury: pędzący przez zaśnieżone góry pociąg czy Świętego Mikołaja pilnującego zaprzężonych do sań reniferów. Najnowszą atrakcją jest natomiast anioł-puzonista, prawdziwy gigant wśród miniatur, bo ma, bagatela, 7 mm wysokości. Całą instalację należy obejrzeć w 3-krotnym powiększeniu. Tylko wówczas docenia się precyzję, z jaką wykonano detale.
Latający Mikołaj
W sąsiadującym z Dortmundem Bochum codziennie o 17.00 i 19.00 pojawia się na niebie zaprzęg Świętego Mikołaja – prawdziwy i jak najbardziej pełnowymiarowy. W rolę oczekiwanego przez dzieci tajemniczego dobroczyńcy wciela się żywy człowiek – Falko Traber z rodziny akrobatów, w której tradycje wykonywania emocjonującego zawodu przechodzą z pokolenia na pokolenie od początku XVI wieku.
Latający Mikołaj (Fliegender Weihnachtsmann) sunie powoli, 33 metry nad zadartymi do góry głowami widzów. Pozdrawia zgromadzonych i dziękuje im za powitalne okrzyki. Areną widowiska jest Placu Dr. Ruera, zastawionym 200 świątecznymi straganami. Wrażenie jest niesamowite, tym bardziej, że po zmroku nie widać stalowej liny długości 125 metrów, rozwieszonej między siedzibą Sparkasse Bochum a domem handlowym Kortum-Karree. Lina ma średnicę 14 mm, a sanie i renifery, wykonane z tworzyw sztucznych według projektu rzeźbiarza, Helmuta Lutza, są wyjątkowo lekkie. Wszystko po to, żeby lina się nie rozciągała, a przelot Świętego Mikołaja wyglądał możliwie jak najbardziej “magicznie”. Po pokazach „Latający Mikołaj” zsuwa się po 84-metrowej linie na ziemię, by uczestniczyć w przeznaczonych dla najmłodszych zabawach.
Rekordowe choinki i „Latający Mikołaj” z całą pewnością zrobią wrażenie na najmłodszych. Rodzice nie powinni się jednak obawiać nudy – Dortmund i Bochum są znakomitym celem przedświątecznego citybreaku w rodzinnym gronie, połączonego z zakupami niebanalnych upominków pod choinkę.
INFO
Jarmarki w Dortmundzie i Bochum rozpoczynają się 17 listopada 2016 r.
Informacje o atrakcjach turystycznych Niemiec, w tym opisy wszystkich najlepszych jarmarków: www.germany.travel
Do Dortmundu najłatwiej dostać się samolotem (www.dortmund-airport.de). Z Polski bezpośrednie połączenia oferują: WizzAir (z Gdańska, Katowic i Wrocławia) i Ryanair (z Krakowa). Ceny biletów zaczynają się już od kilkudziesięciu złotych.