– W naszym zespole jest około 100 reporterów w całym kraju. Czy Ty myślisz, że ja wiem co oni myślą, czy na kogo głosowali? Mam to w nosie! – mówi naTemat Tomasz Sygut, redaktor naczelny newsów i publicystyki w Nowa TV. Stacja rozpocznie nadawanie 9 listopada i będzie konkurowała między innymi z Telewizją Polską. A to właśnie Sygut zatrudniał w TVP INFO ludzi, którzy dziś są żołnierzami "dobrej zmiany".
Dlaczego "Nowa TV". Czy ta nazwa nie pachnie latami 90-tymi?
Tomasz Sygut: Każda nazwa budzi jakieś kontrowersje. Nazwa jak nazwa...
Ale to coś sygnalizuje.
To nowa telewizja w rodzinie.
Rodzinie telewizyjnej?
Rodzinie grupy ZPR oraz nowy kanał w polskim domu, w polskiej rodzinie. Każdy z członków tej rodziny ma w Nowej znaleźć coś dla siebie. Jeden informacje, drugi kabarety, trzeci seriale, a ktoś inny dobrą polską produkcję i niezłe filmy.
A dla Ciebie, jako redaktora naczelnego newsów i publicystyki "Nowa" to?
Wyzwanie! A wracając do nazwy… Bardzo długo zastanawialiśmy się, jak nazwać nasz flagowy program, w który zainwestowaliśmy tyle emocji i finansów, czyli nasze pasmo informacyjne. Padały różne propozycje i skończyło się na "24 godzinach". Z budzącym kontrowersje dopiskiem "online.pl". Niektórzy mówią, że to szalony pomysł i długa nazwa. A ona jest po prostu wyraźnym sygnałem, że chcemy być mocno obecni w sieci.
Czyli będziecie mieli stronę internetową, ala TVN24? Polsat News zwlekał z tym kilka lat...
Równolegle ze startem telewizji rusza podstrona "24 godziny online.pl". Natomiast bardzo szybko stanie się ona osobną stroną. Obecność w sieci jest dla nas ważna i nie będziemy tego zaniedbywać. Online.pl. w znaku graficznym ma być czytelnym sygnałem: zajrzyj na naszą stronę.
To ważne, bo ruszacie z Nowa TV w czasach, gdy jak mantra powtarza się wieść o nieuchronnej śmierci telewizji. Idziecie pod prąd?
To, że telewizja umiera słyszę od lat. Tymczasem programy informacyjne, seriale i wydarzenia sportowe wciąż świetnie się oglądają! Natomiast faktycznie, trudno nie zauważyć dynamicznego rozwoju internetu. Nasz fan page na Facebooku po kilku dniach uzyskał 20 tys. spontanicznych polubień. Ludzie dowiadują się o "Nowej" właśnie z sieci.
Mamy dziś całe pokolenie Polaków, którzy nie wierzą telewizji. Ufają informacjom z internetu, z Wykop.pl, z Facebooka. Nie oglądają telewizji, a winne temu są między innymi TVP, TVN, Polsat. Spróbujecie odzyskać tych ludzi?
Spróbujemy. Chcemy przekonać widzów, że program informacyjny może być robiony trochę inaczej. Że nie musi składać się z 8 ciężkich materiałów, z czego cztery dotyczą życia na Wiejskiej (w Sejmie - red.). Chcemy pokazać młodemu pokoleniu, które szybciej konsumuje treści, że będziemy inni. Jak ktoś nie ma w domu telewizora bo uważa, że wszystko i tak znajdzie w sieci, będzie mógł wejść na naszą stronę i znaleźć materiały VOD. Widzimy zjawiska o których mówisz, dostrzegamy je i nie obrażamy się na nie. Ten dopisek "online.pl" jest skierowany właśnie do młodszych odbiorców i oznacza "pamiętamy o Was".
A "Moda na sukces", którą będziecie emitować to sygnał, że pamiętacie też o starszych widzach? Nie pasuje mi to do nazwy "Nowa TV".
Jestem nałogowym oglądaczem seriali, które działają jak narkotyk. Nie wiem czy pamiętasz, jakie protesty pojawiły się na wieść o zdjęciu "Mody na sukces". Ktoś go widzom zabrał zostawiając kilka milionów ludzi na lodzie. Bardzo dobrze się stało, że ktoś inny wpadł na pomysł, że warto do tego serialu wrócić. Smaczku dodaje też godzina emisji 19:30.
O której w takim razie będzie wasze główne wydanie wiadomości?
Startujemy o 18.30. Czy to dobra pora? Czas pokaże. Dziś, przy 220 telewizjach polskojęzycznych nie ma idealnej pory. Zawsze na „coś” u konkurencji się „nakładasz”.
O czym będą mówić widzowie dzień po waszym starcie? Czym zaskoczycie?
Formą, treścią i studiem. Przyznam szczerze, że przychodząc do tej grupy nie miałem pojęcia, że będę miał tak fajny zespół i jedno z najbardziej nowoczesnych studiów newsowych w Polsce. Umówmy się - w końcu jesteśmy startupem, który dopiero zaczyna podbój rynku, a nowa technologia kosztuje. Na szczęście właściciel postanowił sięgnąć głęboko do kieszeni. I bardzo dobrze, bo telewizja to obrazek.
Przygotowaliśmy niebanalną formę headlinów, czyli tzw. forszpan. Odejdziemy od sztywnej zasady: studio – materiał. Postawimy na inne formy dziennikarskie. Będziemy reagować na to, co się dzieje i będziemy bliżej ludzi, bo centralnym punktem naszego programu będzie człowiek. U nas jedynką nie musi być ciężki materiał polityczny. My nic nie musimy, a wiele możemy.
Na mieście mówią, że macie takie studio, że TVN może wam najwyżej pozazdrościć.
TVN ma bardzo fajne studio. Ja dostałem wszystkie narzędzia, kosztowne narzędzia, dzięki którym możemy zrobić nowoczesny i fajny program. Nasze studio rzeczywiście daje dużo możliwości.
A która część Polski będzie oglądała to studio? Jednym z utartych choć bardzo uproszczonych podziałów jest to, że TVN ma duże miasta, a Polsat resztę kraju.
A my chcemy być i tu i tam. Przede wszystkim chcemy robić dobry program. Robienie założenia typu: profilujemy się tylko na małe miasta – jest idiotyczne. Chcemy być blisko ludzi, którzy dziś w programach informacyjnych nie odnajdują siebie i świata w którym żyją. Dla mnie zamknięta przychodnia w miasteczku pod Lublinem będzie znacznie ważniejsza od tego, co jeden polityk powiedział o drugim.
A co powiedzą widzowie z Gdańska? Poznania? Wrocławia? Że mało ich interesuje zamknięta przychodnia pod Lublinem.
Nie sądzę. To nas wszystkich powinno obchodzić. Zbyt często, zwłaszcza tu w Warszawie, nie dostrzegamy, że gdzieś tam w Polsce życie wygląda inaczej. Że ludzie muszą mierzyć się codziennie z przeciwnościami, które nam nawet do głowy nie przychodzą. Warto aby widz z przywołanego przez ciebie Wrocławia czy Gdańska także to zauważył. A widz z tej miejscowości pod Lublinem wreszcie zobaczył, że ktoś się nim zainteresował.
Stawiacie też na publicystykę?
Tak. Nasz codzienny program publicystyczny „Tu i teraz" będzie zawierał elementy rozmowy dnia, interwencji a także poruszał ważne tematy społeczne. Chcemy uciec od codziennych pyskówek politycznych. A jeśli ktoś tej polityki będzie miał niedosyt, to mamy dla niego sobotni program Marka Czyża „Proste Pytanie”. Z politykami w roli głównej. Bardzo duże nadzieje pokładam również w niedzielnym "Teraz ja". To autorski magazyn Tomka Sekielskiego, który po latach wraca do swoich dziennikarskich korzeni. Jestem przekonany, że o Tomku, a zwłaszcza bohaterach jego materiałów będzie głośno.
Czy gdyby nie "dobra zmiana", wasza telewizja też by powstała?
Na pewno. To nie ma ze sobą żadnego związku. Natomiast pod względem informacji, byłoby mi o wiele trudniej zaprosić do współpracy ludzi, których mam dziś wokół siebie. Nie wiem, czy udałoby mi się przekonać Beatę Tadlę, Jarka Kulczyckiego, Marka Czyża, Asię Dunikowską czy kilku innych wspaniałych reporterów, aby odeszli z Telewizji Polskiej. Byłoby to bardzo trudne. W tym sensie "dobra zmiana" w TVP mi osobiście ułatwiła zadanie.
Przyznam, że zastanawiałem się, jak przekonałeś takich reporterów do pracy w bądź co bądź "startupiku". Musieli Ci uwierzyć.
Gdy z nimi rozmawiałem, nie wiedziałem jeszcze, że ten projekt nabierze takiego rozmachu. Budowanie tego zespołu było najwspanialszą rzeczą, jaka mi się w życiu zawodowym przytrafiła. Myślę, że zadziałało kilka elementów. Po pierwsze za całym projektem nie stoi człowiek handlujący wędliną ale właściciel największego koncernu multimedialnego w Polsce. Z większością osób, które przyszły do mojego zespołu przez wiele lat pracowałem. Znamy się, cenimy i ufamy sobie. Kluczowe były rozmowy z pierwszymi osobami. Bo one tak jak ja musiały uwierzyć w projekt, o którym w zasadzie niewiele wiedziały. Potem nastąpił prawdziwy efekt kuli śniegowej. Rozdzwoniły się telefony i udało się.
Ten zespół ma w sobie kawał dobrej, pozytywnej energii i ogromną pasję oraz ochotę do pracy! Nikt nie traktuje tej telewizji jak bankomat. Oni mają błysk w oczach i będą walczyć. A ja nie mogę tego spieprzyć. Jesteśmy przygotowani na długi marsz, ale od pierwszego dnia będziemy robić taki program, jakby oglądały nas miliony.
W artykule o Was w serwisie Spider's Web przeczytałem, że "TVP jest skompromitowanym źródłem propagandy politycznej, TVN z kolei przez wielu uważany jest za medium stronnicze". Jacy wy będziecie?
Normalni! Nie jestem zaskoczony, że zadajesz takie pytanie. Ale czy nie uważasz, jako dziennikarz, że coś niedobrego się w naszym środowisku wydarzyło? Niektórzy na własne życzenie włączyli się, a niektórych włączono w wojnę okładających się plemion.
Da się od tego uwolnić?
Naprawdę będę pilnował tego, aby być ponad tym. Jestem dziennikarzem, a nie byłym rzecznikiem partii, czy ministerstwa, który trafił do telewizji. Byłem nominowany do Grand Pressa w kategorii dziennikarstwo newsowe nie dlatego, że byłem kolegą jakiegoś polityka, tylko dlatego, że zrobiłem dobry materiał. Zatrudniając ludzi w Telewizji Polskiej nigdy nie pytałem, czy bardziej lubią Kaczyńskiego czy Tuska. W nosie to miałem! Mało tego. Zatrudniłem do INFO ludzi, którzy dziś są żołnierzami "dobrej zmiany". Czy to oznacza, że byłem "ukrytą opcją PiS-owską"? A może, że prowadziłem jakąś nieudolną weryfikację? To jest chore. My chcemy wyjść z tego zaklętego kręgu i być normalni.
Wokół Nowej TV i naszego projektu informacyjnego jest bardzo dobry klimat. Dostrzegam to codziennie. Ludzie nas zaczepiają i mówią, że jesteśmy potrzebni. Proszą, by zrobić normalny program, by nie pokazywać nieustannie gadających głów polityków, by nie brać udziału w tej politycznej wojence.
Ale nie da się uciec od komentarzy, że wasza telewizja będzie "zemstą" na TVP. Są u was osoby, które wyleciały z tej telewizji. Naturalnym wydaje się, że będzie chcieli im pokazać "jesteśmy lepsi".
Ale oni nic nikomu nie muszą udowadniać! Ja dziś o Telewizji Polskiej, w której spędziłem trzy lata jako szef TVP Info potrafię rozmawiać bez emocji. A najlepiej przywoływać fakty i twarde dane. Przez ostatnie 12 miesięcy mojej pracy w TVP miesiąc w miesiąc wygrywaliśmy z naszym największym rywalem. Dziś, od stycznia miesiąc w miesiąc TVP Info z konkurencją przegrywa. Rok do roku (w październiku) w grupie komercyjnej kanał ten stracił prawie 40 procent widzów, "Wiadomości" 440 tys., a "Teleexpress" 700 tys. Jeżeli to jest "dobra zmiana", to ok. i tyle.
Będziecie apolityczni? Prawicowe media raczej w to nie uwierzą. W końcu macie na pokładzie "ofiary dobrej zmiany".
To ich problem. Dla mnie Marek Czyż, Beata Tadla, Jarek Kulczycki czy Tomasz Sekielski są po prostu bardzo dobrymi dziennikarzami. Jednymi z najlepszych w Polsce. Nie kojarzę ich z działalności politycznej. Nie robili kampanii wyborczej jakieś partii, czy politykowi, nie prowadzili z jakimś politykiem działalności gospodarczej, nie pisali o nikim panegiryków. W naszym zespole jest około 100 reporterów w całym kraju. Czy Ty myślisz, że ja wiem co oni myślą, czy na kogo głosowali? Mam to w nosie! Dla mnie ważne jest to, aby oni zgłaszali ciekawe tematy i robili dobre materiały, a to, co oni prywatnie myślą i na kogo głosują, jest ich sprawą.
A gdyby przyszedł do Ciebie reporter TV Republika i starał się o pracę?
Mam już skompletowany zespół, ale w pierwszej kolejności chciałbym zobaczyć, kim on jest, a przede wszystkim jakim jest dziennikarzem. Zapytałbym go, czy praca w tak jednostronnym medium go nie uwierała. Chciałbym zobaczyć jego materiały i jeśli uznałbym, że są dobre, nie miałbym problemu aby z nim pracować. Na jeden z castingów do naszego ośrodka w Rzeszowie zgłosił się kilka tygodni temu chłopak z TV Trwam. Przeszedł pierwszy etap ale na drugi już nie przyszedł. Szkoda, bo gdyby się zdecydował na tą pracę, zatrudnilibyśmy go.