- Tacy ludzie są w grupie podwyższonego ryzyka, jeśli chodzi o samobójstwa. Oczekiwania społeczne są takie, by trzymali swoje emocje w ryzach. W momencie, kiedy coś się w ich życiu wali, nie mogą tego po sobie pokazać. A kiedy dochodzi do kumulacji problemów i emocji, dochodzi do samobójczej śmierci - tak o śmierci generała Sławomira Petelickiego mówi w rozmowie z naTemat Aleksandra Sarna, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Czy to możliwe, by żołnierz, człowiek służb specjalnych popełnił samobójstwo z "powodów osobistych"? Po śmierci generała Sławomira Petelickiego słychać głosy, że to nieprawdopodobne, bo generał był niezwykle twardym człowiekiem.
Aleksandra Sarna: Oczywiście, że to możliwe. Tym bardziej, że tacy ludzie są w grupie podwyższonego ryzyka, jeśli chodzi o samobójstwa. Oczekiwania społeczne są takie, by trzymali swoje emocje w ryzach. W momencie, kiedy coś się w ich życiu wali, nie mogą tego po sobie pokazać. A kiedy następuje kumulacja problemów i emocji, dochodzi do samobójczej śmierci.
Nawet jeśli to są problemy w domu, a nie w pracy?
Samobójcza śmierć nie musi, ale może być związana ze stresem w pracy. Człowiek dba o spójność swojego wizerunku. Skoro w pracy, w służbach i wojsku, muszę być taki silny i wkładam mundur, to się przekłada na podobną postawę w domu. Co ciekawe, samo założenie munduru przez cywila wymusza pewien rodzaj zachowań.
Generał Petelicki ponad dziesięć lat temu przeszedł w stan spoczynku. Można postawić hipotezę, że samobójstwo - jeśli takie było - miało swoje źródło w stresującej pracy?
Nawet po latach od zakończenia pracy stres jest obecny. Z tym stresem coś się musi zrobić. Jeśli nie rozładowujemy go na bieżąco, on się akumuluje. Możemy go przestać odczuwać, ale on ciągle jest.
O śmierci generała Petelickiego wciąż wiemy bardzo mało, ale z racji tego, że pracował w służbach specjalnych, od razu pojawiają się teorie spiskowe...
To jest niesmaczne. Decyzja o odebraniu sobie życia jest szalenie dramatyczna, ale często odbierana jako tchórzostwo. Uważa się, że łatwiej człowiekowi odejść niż poradzić sobie z problemami. Jesteśmy narodem paranoików. Jeśli nam coś nie pasuje, bo na przykład samobójstwo odbieramy jako tchórzostwo, od razu wymyślamy teorie spiskowe. Tymczasem nawet najsilniejsze osoby, o których nigdy nie pomyślelibyśmy, że są w stanie popełnić samobójstwo, mogą do siebie strzelić.
dr Aleksandra Sarna- psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Katowicach.