Prof. Andrzej Rzepliński wkrótce skończy dziewięcioletnią kadencję sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Czego spodziewa się po swoim odejściu? – Pewne procesy są już nie do zatrzymania – mówi o Polsce w rozmowie z "Newsweekiem".
Po dziewięciu latach prof. Andrzej Rzepliński żegna się zTrybunałem Konstytucyjnym. I mówi, że pewne zmiany są w Polsce już nie do zatrzymania, a ich autorzy są tego świadomi. Tłumaczy jak wygląda to z perspektywy międzynarodowej. Twierdzi, że za granicą jest pytany o szczegóły tego, co dzieje się w Polsce z Trybunałem Konstytucyjnym.
– W maju tego roku na międzynarodowej konferencji sędziów w Waszyngtonie wietnamscy sędziowie powiedzieli mi: "Byliście dla nas latarnią morską". Tylko ten, kto wie, jak długą i poszarpaną linię brzegową ma Wietnam, rozumie, co znaczy być dla Wietnamczyka latarnią morską – tłumaczy.
Amerykanie są wkurzeni
Na dużej konferencji prawników-konserwatystów The Federalist Society szef TK słyszał słowa poparcia dla polskiego sadu konstytucyjnego, ale według prof. Rzeplińskiego straciliśmy już w oczach sojuszników z USA. – Amerykanie są wkurzeni, bo dawali Polskę za przykład transformacji do demokracji i rządów prawa, podkreślając, że jeśli się ciężko pracuje, to musi się udać. I rusza się wtedy do przodu – mówi.
Zapytany o to, czy w Polsce jest już dyktatura, Andrzej Rzepliński odpowiada, że panuje "demokracja Kiepskich". Na czym to polega? Zdaniem profesora, rzeczywistość przelała nam się z ekranu do realu. Główni aktorzy tego kiepskiego przedstawienia robią to, co chcą, według zasady: jak to nie można, skoro można?
Rzepliński terroryzował sędziów?
Prof. Andrzej Rzepliński odniósł się także do oskarżeń sprzed dwóch lat, zgodnie z którymi miał terroryzować sędziów sądów okręgowych oraz apelacyjnych i zmuszać do orzekania, że nie było fałszerstw w wyborach samorządowych. Jego zdaniem, takich fałszerstw nie było.
– Były przypadki niechlujstwa w komisjach wyborczych, ale zawsze rozstrzygały to sądy i błędy komisji wyborczych nie przekładały się na wynik wyborów. Nazwanie prezesa Trybunału Konstytucyjnego, ale i każdego innego sędziego, terrorystą jest znieważeniem i poniżeniem organu konstytucyjnego, co jest zabronione w kodeksie karnym – przypomina.
W tej sprawie złożono zawiadomienie do prokuratury, ale nie wszczęto postępowania. Prof. Rzepliński wyjaśnia, że prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, a jemu tłumaczono, że sędziowie muszą mieć teraz grubą skórę.
Prokuratura nadzoruje sędziów
Ustępujący prezes TK mówi także, że obecnie prokuratura toczy postępowania przeciwko sędziom, nie informując o tym. Uważa, że sytuacja, w której hierarchia zostaje zachwiana, a prokuratorzy nadzorują praworządność w sądach, to "dziarskie kroczenie w kierunku Polski Ludowej". Innym przykładem takiego działania jest utworzenie w Prokuraturze Krajowej departamentu do spraw poważnej przestępczości sędziów i prokuratorów.
– W państwie, w którym sądy załatwiają rocznie 15 milionów spraw, muszą trafić się, obok przytłaczającej większości sprawiedliwych, także wyroki niemądre, niesprawiedliwe i kuriozalne. Z nich żyją media. Realne błędy ujawniają pokrzywdzeni. Ale kto zrobi program o pani sędzi, której żaden wyrok nie został od lat uchylony przez sąd odwoławczy, o szacunku, jakim otaczają ją mieszkańcy za liderowanie społeczności? – pyta Rzepliński.
Cały wywiad przeczytacie w "Newsweeku".
Reklama.
Prof. Andrzej Rzepliński
prezes Trybunału Konstytucyjnego dla "Newsweeka"
Jacyś zakompleksieni ludzie o przegranych życiorysach dostali narzędzie do ręki, którym się posługują jak cepem. W wyzywaniu, obrażaniu i wzywaniu do przemocy są bezkarni.