Na Downing Street 10 w Londynie doszło do pierwszego spotkania Beaty Szydło z Theresą May. Obie wydały się być z niego zadowolone, choć jeden z tekstów rzuca na to nieco inne światło. To wyjątkowo zjadliwa relacja ze spotkania opublikowana na stronie "Guardiana"
– To był wspaniały i historyczny pierwszy szczyt – powiedziała Theresa May po spotkaniu z Beatą Szydło i liderami polskiej społeczności. "Nie trudno było oprzeć się wrażeniu, że Wielka Brytania nie bierze tego wydarzenia zbyt serio"– komentuje z kolei już bez lukru John Crace na łamach "Guardiana". To tekst w formie felietonu utrzymanego w satyrycznym stylu (tzw. political sketch). Na przykład premier May nazywa konsekwentnie Maybot (ta forma tekstów była w historii związana z nadawaniem pseudonimów opisywanym politykom).
Jego zdaniem rozmowa nie przebiegała w taki sposób, w jaki odebrała to szefowa polskiego rządu. Może to przez czerwony dywan ("to jedyne na co, zdobyła się brytyjska premier"), może przez uśmiech May - Szydło liczy na więcej podobnych sytuacji w przyszłości, choć komentujący ze strony brytyjskiej praktycznie wyszydził to, które właśnie się odbyło.
W tekście "Guardiana" jest dużo ironii, padają zdania o tym, że rozmowa niezbyt się kleiła i że May raczej powtarzała znane dobrze deklaracje, co nie zajęło wiele czasu. Uśmiech politowania u autora tekstu wywołały słowa Szydło, która stwierdziła, że dyskutowały m.in. o roli małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce i Anglii czy polskiej katedry Uniwersytecie Cambridge i lekcjach naszego języka w podstawówkach.
"Trudno powiedzieć, czy to rodzaj żartu, czy śmiertelnie poważna propozycja" – pyta autor i zaznacza, że brytyjskiej premier jest co prawda przykro z powodu ataków na Polaków, ale "nie na tyle, by przekonać swoich kolegów do wprowadzenia nauczania polskiego w szkołach".
Dziennikarz cytuje brytyjską premier, która zdradziła, że rozmawiano o Brexicie. "Nie wspomina jednak, że trwało to 30 sekund" – ironizuje Crace.
– Miałyśmy dziś z premier Polski użyteczną dyskusję na temat Brexitu – stwierdziła May.
– Nie miałyśmy – odpowiedziała Szydło.
– Tak, miałyśmy, powiedziała May naprędce, – Rozmawialiśmy dużo o Brexicie.
Szydło nie mogła sobie tego przypomnieć.
–Wszystko, co dziś mieliśmy, to rozmowy dwustronne – odparła Szydło.Czytaj więcej
fragment satyrycznego tekstu Johna Crace'a
Autor jednocześnie stwierdza, że jeśli May myślała, że może potraktować Polskę jako słabe ogniwo UE, to powinna to raz jeszcze przemyśleć.
Z relacji wynika, że ciekawe nieporozumienie wynikło też pod koniec, kiedy premier Szydło stwierdziła, że "nie może doczekać się kolejnych spotkań na tym szczeblu. Zaczynając od Warszawy w następnym roku". John Crace pisze, że na po tych słowach premier May wyglądała na zaskoczoną, jakby nie mogła przypomnieć sobie, czy się na to zgodziła. "Tłumacz powiedział jej na ucho, że faktycznie tak było" – dogryza.