Nowe prawo o zgromadzeniach nie podoba się nikomu, poza rządzącą partią. I nic dziwnego proponowane przepisy sprawiają wrażenie, jakby napisano je z myślą o uprzywilejowaniu imprez PiS i utrudnieniu aktywności wszystkich innych.
Polska Konstytucja i odpowiednia ustawa gwarantują prawo do zgromadzeń, jako jedną z wolności politycznych. Aby zorganizować manifestację o nieograniczonej liczbie uczestników wystarczy najpóźniej 6 dni przed wydarzeniem poinformować organ gminy. Przynajmniej w teorii wszyscy są równi i mają takie same możliwości w wyrażaniu swoich poglądów.
Zupełnie inaczej wygląda perspektywa stosowania przepisów, których pierwsze czytanie odbyło się 29 listopada w nocy. Zgromadzenia odbywałyby się za zgodą władz wojewódzkich, w których udział PiS jest większy niż we władzach lokalnych. Uprzywilejowane byłyby kościoły, a państwowa impreza automatycznie wypierałaby wszystkie inne. Jakich scenariuszy możemy spodziewać się, jeżeli poselski projekt PiS zostanie przyjęty?
Scenariusz 1. Obchody 11 listopada tylko pod rządowym sztandarem
Od jakiegoś czasu 11 listopada bardziej niż z odzyskaniem niepodległości, kojarzy się z demonstracjami. Tradycyjnie już, dzień upływa pod znakiem manifestacji politycznych, których każdego roku przybywa. Ostatnio w samej Warszawie zorganizowano 3 duże wydarzenia i wiele mniejszych.
Poprzednia władza, jako przeciwwagę dla antysystemowego Marszu Niepodległości próbowała organizować własny pochód, ale ten cieszył się umiarkowaną popularnością. Obecny rząd swoją imprezę przeniósł do Krakowa. Tak czy inaczej, nic do tej pory nie stało na przeszkodzie, aby każdy poszedł na takie wydarzenie, jakie mu pasuje.
Nowe przepisy niezależnych aktywistów skazują na łaskę rządu i organizacji religijnych. Pierwszeństwo miałyby zgromadzenia państwowe i wyznaniowe. Jeżeli w tym celu zarezerwowano sobie termin i miejsce - reszta musi cierpliwie poczekać. Dotyczy to także każdej innej daty. Niezależne marsze mogłyby odbywać się tylko jako kontrmanifestacje.
Scenariusz 2. Wypada miesięcznica? Twoje zgromadzenie jest zakazane
Miesięcznice Smoleńskie nie są wprost faworyzowane przez proponowane prawo, ale wystarczy przeczytać kilka zdań, żeby nie mieć wątpliwości komu kibicują autorzy projektu. Ten nadaje przywileje zgromadzeniom, które są organizowane cyklicznie, przez tego samego organizatora i w tym samym miejscu.
Organizator takiego wydarzenie może złożyć do wojewody wniosek o zgodę na trzy lata do przodu, a jeżeli tego samego dnia miałoby odbyć się zgromadzenie spontaniczne, wójt nie tylko mógłby, ale po prostu miałby obowiązek go zakazać. Wymogi wydarzenia cyklicznego spełnia także m.in. Marsz Niepodległości.
Scenariusz 3. Idealne narzędzie do blokowania wszystkiego co się nie podoba
Zdaniem opozycji ustawę przygotowano, aby kneblować usta ruchom antyrządowym. PiS twierdzi, że tak naprawdę chodzi o stworzenie komfortowej sytuacji, w której nie dochodzi do kolizji wydarzeń.
Tegoroczny 11 listopada pokazał jednak, że miasto jest w stanie pogodzić kilka wydarzeń, organizowanych przez zantagonizowane środowiska. Ciężko więc uznać argumenty władzy za zasadne. W imię komfortu aktywistów władza otrzymuje wygodne narzędzie do wyciszania przeciwników politycznych. Jeżeli postanowi zablokować niewygodną demonstrację, wystarczy, że danego dnia zorganizuje własne wydarzenie. To pierwotnie zaplanowane, nie będzie mogło się odbyć.
Scenariusz 4. Organizacyjny trolling
Oczywiście opozycja nie ma zamiaru grzecznie ustąpić. Projektu prawdopodobnie nie poprze żadna partia poza PiS-em. Większość uważa, że projekt narusza swobody obywatelskie, a klub Kukiz’15 jest zdania, że nowe przepisy zostały po prostu źle napisane.
Nie zabrakło także pierwszych pomysłów na zwyczajne trollowanie władzy. Dla przykładu KOD otwarcie proponuje zgłaszanie kilkunastu manifestacji w jednym miejscu oraz demonstrowanie na przejściach granicznych i na terenie innych państw Schengen.
Projekt poselski PiS nie zakazuje żadnych demonstracji, ani nie odbiera obywatelom możliwości organizowania i uczestniczenia w zgromadzeniach. Pozwala także na organizowanie kontrmanifestacji. Pierwszeństwo władzy i religii budzi jednak uzasadnione obawy. Rzecznik Praw Obywatelskich zapowiedział już zaskarżenie projektu. „Projekt nie powinien zostać uchwalony, ponieważ proponowane w nim rozwiązania są niezgodne z Konstytucją i międzynarodowym standardem wyznaczającym zakres wolności zgromadzeń” – stwierdził Adam Bodnar.