Joachim Brudziński jest przygotowany na objęcie roli prezesa PiS. Gotowi na to są także członkowie partii. Co do przyszłości Brudzińskiego nie ma wątpliwości. Najbliższy współpracownik towarzyszy Kaczyńskiemu wszędzie: w polityce, na łódce i w pizzerii.
– Jeśli w partii z jakiegoś powodu zabraknie prezesa, zastąpi go Jojo – uważa cytowany przez "Newsweeka" poseł PiS, który przez kilka lat pracował w biurze partii na Nowogrodzkiej. Brudziński już teraz kontroluje większość tego co dzieje się w partii. Po listopadowym kongresie Prawa i Sprawiedliwości jest wiceprezesem i szefem Komitetu Wykonawczego. Oznacza to, że podlegają mu struktury terenowe, a w każdym oddziale są ludzie, którzy coś mu zawdzięczają.
Jeśli Kaczyński złamie nogę, rządzi Brudziński Joachima Brudzińskiego zresztą niemal oficjalnie namaścił już Kaczyński. – Gdyby mi się noga złamała, to wiecie, za wszystko odpowiada Joachim – powiedział na jednej z rad politycznych. Prywatnie, przyjaźni się ze Sławomirem Nitrasem. Z nim też miał sprawę w sądzie za stwierdzenie, że poseł PO załatwiał kolegom sprawy w szczecińskim magistracie. Kim jest Brudziński na co dzień? Mówi o sobie, że jest „Lachem sądeckim”.
Wychował się w Nowym Sączu i do tej pory jest częstym gościem w tych rejonach. W młodości podobno marzył o zostaniu marynarzem. Kiedy tylko miał okazję wyjechał do Świnoujścia, gdzie uczył się w szkole rybołówstwa morskiego. O jego dzieciństwie opowiadał były nauczyciel na łamach "Nie". Twierdził, że był oskarżany o demolowanie pociągu, napady na kolegów i wreszcie wyrzucony ze szkoły. Ile w tym prawdy? Ciężko powiedzieć. Rzeczony nauczyciel jest blisko związany z SLD.
Marzenia o morzu ustąpiły w końcu planom politycznym. Te zaczął realizować na politologii w Szczecinie. Z opozycję nie współpracował. Aktywnie zaczął działać przy Porozumieniu Centrum. Później tłumaczył, że miał do wyboru to albo Unię Demokratyczną.
O uwagę prezesa i mediów walczył z Kurskim
Bez sukcesów Brudziński pozostawał także przed pierwszym rządem PiS. Dlatego, że Szczecin to czerwone miasto. Z drugiego szeregu na szczyt dostał się po wyborach. Wszystko zmieniło się po Smoleńsku. Brudziński towarzyszył Kaczyńskiemu na miejscu tragedii. Koledzy porównywali go do Adama Lipińskiego, najbliższego człowieka Kaczyńskich.
Coraz częściej można było go zobaczyć w mediach. Pomogło mu w tym doświadczenie dziennikarskie. W tym samym czasie zmienił się statut partii, po to aby powstało stanowisko dla Brudzińskiego. Walkę o ekran Brudziński toczy z Jackiem Kurskim. Dzisiejszego prezesa PiS nazywano bulterierem, do Brudzińskiego próbowano przypiąć etykietę owczarka.
Z Kurskim ostatecznie wygrywa. W 2011 roku ten zostaje wyrzucony z partii, a jego miejsce zajął Brudziński. Zmienił się jego wizerunek. Zamiast ciemnego golfu biała koszula i garnitur. W mediach społecznościowych jednak pamięta o tradycji: wrzuca zdjęcie talerza z ulubioną kaszanką. Albo takie: na stole schabowy, czerwone wino, za stołem Brudziński w koszulce z Łupaszką.
To o takich jak on będzie się potem mówiło: zakon PC. Dawni członkowie Porozumienia Centrum, którzy nie zwątpili w szefa. Najwierniejsi z wiernych. Gdy w 2001 r. Brudziński zakłada komórkę PiS w Szczecinie, ma czternastu członków.