– Ludzie są zabijani na ulicach, kiedy próbują uciekać. Także kobiety i dzieci. Po prostu są zabijani w swoich domach – tak o tym, jak wygląda "wyzwolenie" Aleppo opowiadał we wtorek Rupert Colville, rzecznik Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka. Z przedstawionych przez niego informacji wynika, że nic nie odróżnia okrucieństwa – wspieranego przez Rosję sił reżimu Baszara al-Asada – od tego z udziałem Państwa Islamskiego.
Z raportów, które dotarły z Aleppo do ONZ wynika, iż w trakcie "wyzwalania" miasta przez wojska syryjskiego reżimu, doszło już do czterech masowych egzekucji ludności cywilnej. Zginęły w nich co najmniej 82 osoby, w tym 11 kobiet i 13 dzieci. –Doszło tam do kompletnego upadku człowieczeństwa – stwierdził Rupert Colville.
Przypomnijmy, iż w największym mieście Syrii-Aleppo – siły wierne autorytarnemu prezydentowi Baszarowi al-Asadowi i cieszące się wsparciem rosyjskim, irańskim i libańskim – walczą nie z terrorystami z Państwa Islamskiego, a przeciwko rządowi rebeliantów, którzy w 2011 roku zainicjowali zbrojne powstanie. To powstanie, stopniowo przerodziło się w wojnę domową.
Jeżeli potwierdzą się doniesienia, o całkowitym zdławieniu rebelianckiego oporu w Aleppo, będzie to prawdopodobnie najistotniejsze zwycięstwo sił reżimowych od czasu wybuchu konfliktu. Nie oznacza to jednak, iż stronnicy Baszara al-Asada zbliżają się do opanowania sytuacji w całym kraju.
Rzucając większość sił do ataku na rebeliantów w Aleppo, osłabiono na południu Syrii front walki z Państwem Islamskim. W efekcie ISIS udało się odbić Palmirę i przejąć kontrolę nad pobliskimi złożami ropy naftowej, które były niezwykle istotne dla bezpieczeństwa energetycznego sił rządowych.
Rzecznik Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka
Wczoraj wieczorem otrzymaliśmy bardzo niepokojące doniesienia, że wiele ciał leży po prostu na ulicach. Mieszkańcy nie byli w stanie ich zabrać ze względu na bombardowania i strach przed zostaniem zastrzelonym na miejscu.