
Reklama.
Kiedy ktoś próbuje naprawić przejęzyczenie, wypada zrobić to dobrze. Od czasu słynnego przejęzyczenia ze "świętem sześciu króli", kiedy Ryszard Petru mówi o Święcie Trzech Króli, wyraźnie akcentuje "trzech".
Tymczasem Witold Waszczykowski, próbując wytłumaczyć się z wpadki z "San Escobar" (piszemy o niej tutaj), poplątał się jeszcze bardziej. Polityk próbował wytłumaczyć, o które państwo mu chodziło. Najpierw podał angielską nazwę, czyli "Saint Kitts and Nevis" – wynika z rozmowy z dziennikarzami wyemitowanej w TVN24. I na tym wystarczyło się zatrzymać, bo to kraj anglojęzyczny.
Ale minister Witold Waszczykowski postanowił podać jeszcze drugą nazwę, czyli "San Cristobal y Nieves". No i kompletnie się posypał, mówiąc coś o "San Kristofer". I zaraz dodał, że po ponad 20 godzinach w samolotach i kilku przesiadkach człowiek ma prawo do przejęzyczenia.
My to rozumiemy, ale internauci chyba nie są tak wyrozumiali, bo San Escobar to niewątpliwie najpopularniejszy temat w sieci ostatniej doby. Stworzone przez ministra państwo ma już swój profil na Twitterze, a także stronę na Facebooku. Wkrótce pewnie ogłosi na nich zawarcie sojuszu z San Kristofer.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl