Kolejny wielki film mistrza. Ekranizację "Milczenia" Scorsese planował prawie 30 lat. Opłacało się czekać
Rafał Łączny
15 lutego 2017, 06:30·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 lutego 2017, 06:30
W „Milczeniu” jest wszystko, za co widzowie pokochali twórczość Martina Scorsese. Reżyser, który na swoim koncie ma około 50 różnych produkcji, zaskakuje po raz kolejny, jakby to był jego pierwszy film i chciał pokazać się od najlepszej strony. Są więc znakomite dialogi, genialne zdjęcia i coś, co trudno nazwać, a co sprawia, że gdy na ekranie pojawiają się napisy końcowe, nie chce się opuszczać sali kinowej.
Reklama.
Na pierwszy rzut oka historia, którą proponuje Scorsese, jest prosta. W XVII-wiecznej Japonii trwają krwawe prześladowania chrześcijan. Jedyną szansą na ocalenie życia jest wyparcie się wiary. Uważny obserwator zauważy, że akcję osadzić można by i we współczesnym Iraku czy Syrii. Także i dzisiaj chrześcijanie doświadczają tam cierpień i to na masową skalę.
Wracajmy jednak do „Milczenia”. Do Kraju Kwitnącej Wiśni udają się dwaj portugalscy jezuici. Ich zadaniem jest odnalezienie swojego duchowego mistrza, który jak się podejrzewa, po torturach dokonał apostazji, czyli porzucił wiarę. Na miejscu zastają niewielkie grupy ukrytych chrześcijan, dla których przybycie księdza jest jak dar z nieba. Po początkowym zachwycie wiarą prostego ludu misjonarze zdają sobie sprawę z grożącego im niebezpieczeństwa. Czy zachowają swoje życie, a jeśli tak, to jaka będzie za nie cena?
Scorsese podejmuje niezwykle trudny temat wiary, co nieczęste w hollywoodzkich produkcjach. Łatwo bowiem o szablonowość, uproszczenia lub infantylizm. Tu jest jednak inaczej. Reżyser nie proponuje prostych rozwiązań, nie pokazuje postaci jednowymiarowo, raczej pozwala widzowi, by ten zaczął się zastanawiać, zadawać sobie pytania: jak współczesny świat traktuje Kościół; skąd ta nienawiść; wreszcie – jak odpowiedzieć na prześladowania?
„Milczenie” pokazano już w kilku krajach świata, w tym w Watykanie. Wszędzie obraz wzbudził ogromne emocje i zachwyt. Jeden z filmoznawców zauważył, że podobnie jak Mel Gibson miał swoją „Pasję”, tak Martin Scorsese ma swoje „Milczenie”.
Zaletą filmu jest pewien brak. Otóż właściwie nie ma w nim muzyki. Kluczowe sceny przedstawiane są – nomen omen – w kompletnej ciszy, czy jak kto woli, w milczeniu. I to właśnie te ujęcia są jednymi z najlepszych w tej produkcji. Okazuje się bowiem, że sam „nagi obraz” potrafi mieć niezwykłą siłę. Za to właśnie kochamy kino. Na marginesie można dodać, że autor zdjęć, Rodrigo Prieto, który na swoim koncie ma współpracę m.in. z Angiem Lee czy Pedro Almodovarem, za pracę przy „Milczeniu” dostał nominację Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii „najlepsze zdjęcia”.
„Milczenie” jest adaptacją powieści japońskiego pisarza Shūsaku Endō, pod tym samym tytułem. Gdy książka ukazała się w 1966 roku, wywołała skandal i oburzenie japońskich katolików. Dzisiaj postrzegana jest jako cenny zapis dramatycznej historii chrześcijan w tym kraju.
Scorsese przeczytał książkę Endō w 1989 roku i od tamtego czasu pragnął przenieść ją na ekran. W jednym z wywiadów reżyser przyznał nawet, że film stał się dla niego swego rodzaju obsesją. To niezwykłe i bardzo osobiste dzieło Scorsese powstawało niemal trzy dekady. Warto jednak było tak długo czekać. Po „Wilku z Wall Street”, „Infiltracji”, „Aviatorze”, czy „Taksówkarzu”, dostajemy kolejny wielki film mistrza.
Obraz Scorsese może być cennym przyczynkiem do dyskusji o współczesnych prześladowaniach chrześcijan. W Japonii cenę życia za wyznawaną wiarę zapłaciły dziesiątki tysięcy osób. Chrześcijaństwo było tam zakazane przez ponad 250 lat, aż do roku 1873. Wyznawcy Chrystusa stanowią obecnie mniej niż 1 proc. japońskiego społeczeństwa. Choć katolicyzm można dzisiaj wyznawać w niemal każdym zakątku świata, chrześcijanie są wciąż ofiarami przemocy. Ze statystyk wynika, że ok. 200 mln ludzi nie może swobodnie wyznawać swojej wiary. W 38 krajach świata dochodzi do systematycznych prześladowań. Szacuje się, że każdego roku na świecie z powodu wyznawanej wiary ginie ok. 100 tys. chrześcijan.
„Milczenie” to także opowieść o zderzeniu zupełnie obcych sobie kultur. Dla Europejczyków Japonia wciąż pozostaje krajem egzotycznym, choć od Tokio dzieli nas ledwie 10 godzin lotu. Warto poznać choć drobną część skomplikowanej historii tego kraju.
W Polsce „Milczenie” Martina Scorsese wchodzi do kin 17 lutego.