Zepsute roboty i wiele innych nieczynnych eksponatów. Niedziałający system zakupu biletów przez internet. A przez to długie kolejki i pretensje: "za takie pieniądze jeszcze nie nauczyli się organizacji?" Czyżby w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie przestali się starać?
Ekipa Centrum Nauki Kopernik sama mogłaby stać się przedmiotem naukowego eksperymentu: masz 50-55 milionów złotych rocznie i zadanie zorganizowania najlepszego centrum promocji nauki w Polsce. Kujesz eksponaty za miliony, masz rzesze zwiedzających i sukces. Kiedy przestaje ci się chcieć?
Odpowiedź: mniej więcej po 7 latach. Masz już dość tłumów ludzi więc wystawiasz kartkę "z powodu zbyt dużej frekwencji sprzedaż biletów wstrzymana". Masz dość zapału gości do używania eksponatów. Zepsuli łódź podwodną? Wystawiasz kartkę „chwilowo nie działam”. To samo z laserem, pompą wody i kilkunastoma innymi „używalnymi” eksponatami. Nie liczę jednak tych zabrudzonych, zużytych, wyświechtanych, podrapanych.
"Nie działa" tu i tam
I największa z wpadek. Wypasiony humanoid z firmy RoboThespian (kosztuje 55 tys. funtów) tuż przy wejściu witał i zagadywał do odwiedzających. Teraz smętnie zwiesza głowę. „Tymczasowo nie działa” informuje karteczka. Atrakcją Centrum Nauki Kopernik jest jeszcze Teatr Robotyczny. Kilku robo-aktorów wystawia w nim 20 minutowe przedstawienie na podstawie opowiadania Stanisława Lema czy bajki Andersena. Co dziś grają? „Z powodów technicznych nieczynne”. – Mówiąc w uproszczeniu nasze roboty zachorowały i jeszcze nie wiemy co im jest. Włączamy je, testujemy, ale nie udaje się uruchomić granej sztuki – stara się usprawiedliwić pracownik CNK. Na pytanie kiedy roboty dadzą przedstawienie, bezradnie rozkłada ręce.
To nie wszystko co jeszcze „nie działa” w Centrum Nauki Kopernik. Nie działa także internetowy system sprzedaży biletów. Błąd polega na braku możliwości zakończenia transakcji. Z tego powodu już przed otwarciem wystaw tworzą się gigantyczne kolejki. – Proszę państwa, tam przy kasach proszę się ścieśnić, to wtedy zmieszczą się ci co stoją na zewnątrz – ratuje ten kryzys pracownik. Ale już po godzinie 12 jest spokojniej, bo przed wejściem wystawiono tabliczkę, "z powodu przepełnienia, sprzedaż biletów wstrzymana".
Bo jest za dużo ludzi
Właśnie upada renoma Centrum Nauki Kopernik jako fajnego miejsca do spędzenia wolnego czasu w Warszawie. Na Facebooku seryjnie zaczęły pojawiać się krytyczne recenzje (łącznie 114 wpisów z jedną gwiazdką). Główne poruszane ostatnio tematy: problem z zakupem biletów, nieczynne i zepsute eksponaty, problemy z obsługą. Czytam odpowiedzi i oczom nie wierzę. Szefowie CN Kopernik odpowiadają, że to wszystko przez… nawał odwiedzających.
Do tego ich ciekawskie rączki jakby na złość psują eksponaty. A jeszcze niedawno cieszyli się, na zwiedzajacych, którzy lubili jako dzieci psuć zabawki.
Problemem Kopernika na pewno nie są pieniądze. Bilety nie należą do najtańszych: normalny 27 złotych, a rodzinny 72 złote. Co przy licznej frekwencji daje 15 mln zł wpływów z biletów. W 2015 roku przychody centrum wyniosły 54,6 mln złotych. Z tego największa pula to dotacje od Miasta Stołecznego Warszawa, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej. 75 procent wydatków stanowią te związane z utrzymaniem budynku oraz wystaw, a także organizacja dodatkowych wydarzeń. Na koniec roku mieli jeszcze milion złotych zapasu. Jednak na mechanika nie starczyło.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
Reklama.
Centrum Nauki Kopernik
Do systemu rezerwacyjnego loguje się nawet kilkanaście tysięcy osób dziennie, a liczba dostępnych biletów jest ograniczona. W związku z ilością osób chętnych, mogą wystąpić czasowe problemy z zakupem.